Zabawa sławami, tworzenie słowotworów, czasem słowopotworów, słownych dziwactw to domena Michała Rusinka. Nie od dziś, sekretarz Wisławy Szymborskiej, z sukcesem nurza się w otchłani neologizmów i tworzy z nich zabawne utwory wierszowane dla dzieci i rodziców.
O „Wierszykach domowych” i „Wierszykach rodzinnych”- książkach pisarza z Krakowa, ilustrowanych przez Joannę Rusinek, pisaliśmy jakiś czas temu dzieląc się z czytelnikami zadowoleniem z ich wydania przez Znak. Twórczość Michała Rusinka staje się często inspirującym zajęciem i świetnie sprawdza się w spotkaniach z milusińskimi podczas dżdżystych jesiennych dni.
Poradnik dla dzieci z niepublikowanymi wierszykami w nowej szacie graficznej zachęca do niekonwencjonalnego przeklinania.
Autor lirycznie i rytmicznie pisze:
Kiedy Ci się znudzą klocki,
lalki, auta, dobranocki,
możesz bawić się czasami
i słowami.
Bez nożyczek i ekierki
powycinaj z nich literki
poprzekręcaj w nich sylaby –
wszystko aby
sklecić z nich zabawne stwory
słowotwory, dziwotwory,
które będą Twoje własne.
Czy to jasne?
Gdy gra na nerwach ktoś lub coś ci,
gniew budzi, drażni, wścieka, złości,
raczej nie ciskaj się w amoku,
nie gryź i nie niszcz sprzętów wokół,
lecz zawrzyj złość swą w takich słowach,
co się nie mieszczą w zwykłych głowach,
i ciśnij nimi o podłoże…
To ci pomoże!
Autor w wierszach przytacza sytuacje, podczas których nie najlepiej nam idzie- a to zaśpimy i się spóźnimy, a to przy śniadanku jajko ląduje na ubranku, a to zapomnimy odrobić zadania, a to wpadniemy w dołek wykopany z zemsty i puentuje te niemiłe sytuacje niesztampowymi inwektywami np. niech to moździerz utrze, dziamdzia glań, a niech cię porwie bladek kręty.
Oprócz listy przydatnych przekleństw Rusinek tworzy sporo tekstów ze słów przekręcanych. Poznajemy dziewczynkę lwa , czyli lewicę, chuligatora, dinożarłów, grzyba ślimaczywego, galaretkę pogotowia i cukierka zdrowia.
oprac. Dorota Olearczyk