Katarzyna Groniec zmienia kolor z klasycznej czerni na błękit okraszony czerwonymi barwami, czyli ptaszkami, na oko coś z gatunku wróblowatych, siedzącymi na jej sukience. Podczas 39. PPA w takiej właśnie odsłonie zaprezentowała się na Dużej Scenie TM Capitol.
„Ach” – najnowszy album artystki jest w przeważającej większości krążkiem autorskim (teksty i muzykę napisała sama Groniec) i taka właśnie dała się poznać podczas wtorkowego koncertu. Śpiewa o miłości, jej braku, deszczu…
To odważny projekt, inny niż wcześniejsze, znakomicie przyjęte interpretacje z płyty „ZOO z piosenkami Osieckiej”. Co prawda muzycy równie dobrzy, z charyzmatycznym Łukaszem Damrychem na czele, ale energia inna, nieco rozmyta w gąszczu powtarzanych fraz.
Co prawda animacje i oprawa scenograficzno – kostiumowa dopracowana do najmniejszego szczegółu cieszy oko (grafika Mariusz Mrotek, obraz Paulina Korbaczyńska). Z przyjemnością patrzy się na animacje i konsekwencję stylistyczną w ubiorze całego zespołu, ale czy to wystarczy, żeby odnieść kolejny sukces i zachwycić swoją publiczność?
Uwielbiam Katarzynę Groniec w roli interpretatorki piosenek mistrzów słowa i do nowej jej wersji scenicznej jeszcze się nie przekonałam. A może to przychodzi z czasem?
tekst: Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk i Dorota Olearczyk