Epoki literackie na wesoło i na ostro
Przeklina jak szewc, czasem popisuje się i wymądrza, ale wszystko to zdaje się ma uświęcić cel, czyli dotarcie z wiedzą o epokach literackich do wybranych odbiorców, np. zbuntowanej młodzieży. Mieciu Mietczyński , tak nazywa się autor „Wykładów profesora Niczego” to naczelny internetowy krytyk słabych filmów znany jako Masochista, Profesor Niczego, specjalizujący się w streszczeniach lektur z przymrużeniem oka. Na YouTubie śledzi go już prawie pół miliona użytkowników.
Wykłady profesora Niczego to opis epok literackich na wesoło i na ostro. Tytułowy profesor wciela się w rolę wykładowcy, ale jego język i forma przekazu, jest zupełnie inna niż ta, którą znamy z czasów szkolnych. Mietczyński o antyku pisze tak:
W mitologii, podobnie jak w Biblii, cała historia zaczyna się od teorii na temat powstania świata. Otwiera ją popularne zdanie: „Na początku był Chaos”, i jest solidnie posrana.”
Potem opisuje historię Uranosa i Gai , Kronosa, Zeusa…przekazuje wiedzę, znaną z Mitologii Parandowskiego w charakterystyczny dla siebie sposób. Prowadzi czytelnika od starożytności do współczesności, opisuje kontekst historyczny epoki, streszcza lektury, podaje fragmenty biografii literatów i filozofów.
Wykłady z ich pikanterią słowną mogą spodobać się młodzieży. Przypominają zapomniane fakty z literatury w sposób dowcipny i z dużą dezynwolturą językową. Puryści językowi mogliby się czuć urażeni jej formą.
Sam autor autoironicznie kwituje swoje wywody:
…jeśli jakimś cudem udało wam się przebrnąć przez wszystkie strony tej publikacji, to wcale nie czyni was teraz ekspertami w dziedzinie literatury. Owszem, macie solidną bazę do tego, aby się powymądrzać przy rodzinnym stole, zaimponować polonistce albo popisać się nieprzydatną wiedzą na randce, ale licencjatu z polonistyki na tym nie zrobicie. Mimo wszystko mam nadzieję, że udało mi się kogoś skłonić do pochylenia się bardziej nad twórczością takiego Dostojewskiego czy Hłaski.
Wykłady profesora Niczego warto przeczytać z dystansem, wtedy docenia się robotę autora i jego śmiałe wniknięcie w temat, nad którym łamali sobie pióra profesorowie Czegoś.
tekst: Dorota Olearczyk