Mieli być w ubiegłym roku, przyjechali na 40. PPA i oczarowali wizją i fonią publiczność jubileuszowego Przeglądu Piosenki Aktorskiej. Z programem „Between Music” wymagającym specjalnych hydrologicznych zabiegów przyjechali z Danii. Nie wiem, czy tam właśnie przeszli kurs nurkowania, ale wstrzymywanie oddechu pod wodą wyćwiczyli perfekcyjnie.
AquaSonic to grupa grająca na przedziwnych instrumentach w akwariach wypełnionych wodą. „Zebranie dziwnych, podwodnych sprzętów, opanowanie ich obsługi i jednoczesnego śpiewania tak, by się nie utopić oraz choreografii w pełnym zanurzeniu, bez aparatów tlenowych i często w kompletnej ciemności, zajęło grupie kierowanej przez Lailę Skovmand i Roberta Karlssona dziesięć lat”- czytamy w opisie wydarzenia. I chwała im za to, że wytrwali (choć pewnie kilka razy zachłysnęli się wodą i zabulgotali niechcący), ale dzięki temu wprowadzili widzów PPA w stan błogości i relaksacji. Hydraulofon, kryształofon, rotakorda, skrzypce, organy i zestawy perkusyjne wodne w ich rękach i ustach przypomniały filmowy świat „Wielkiego błękitu” Luca Bessona. Syreni śpiew, zabawnie dialogujące bąbelki w mniejszych akwariach, piski ocieranych o ściany akwariów dłoni, światła, zaciemnienia, oczyszczający deszcz… stworzyły dramaturgiczną całość.
AquaSonik, wiwatującą na stojąco publiczność, zostawiło w niespiesznym rytmie oddechów i harmonii, z przyjemną mgiełką zwilżonego powietrza okalającą scenę i widownię.
tekst: Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk i Dorota Olearczyk