Jak każdego roku u progu lata, na przełomie czerwca i lipca Orkiestra Kameralna Wratislavia i jej dyrektor artystyczny Jan Stanienda zapraszają na Festiwal Muzyki Kameralnej „Wieczory w Arsenale”. Publiczność może wtedy posłuchać plenerowych koncertów na dziedzińcu zabytkowego Arsenału we Wrocławiu. W tym urokliwym miejscu zgrabnie splatają się ze sobą architektura i muzyka, plenery i wieczorny śpiew ptaków. Podczas kilkudniowego festiwalu, oprócz muzyki klasycznej możemy usłyszeć utwory literackie, aktorskie i jazzowe. Organizatorzy, zapraszając do udziału w Wieczorach, opracowują opis wydarzenia, który nic, a nic nie odbiega od rzeczywistości. Tak jest i już! I chwała im za to.
6 lipca „Wieczór w Arsenale” uświetnili swoim występem Grzegorz Turnau i Dorota Miśkiewicz, którzy wraz z innymi muzykami zaprezentowali program zatytułowany „Czuła reguła”. Ceniony i popularny piosenkarz oraz równie znana wokalistka współpracę muzyczną podjęli już kilkanaście lat temu. Usłyszeliśmy szereg ich wspólnych piosenek, a koncert był z pewnością jedną z największych atrakcji tegorocznego festiwalu.
Jak było? Magicznie. Dorota Miśkiewicz & Grzegorz Turnau z zespołem w składzie: Marek Napiórkowski – gitara, Łukasz Adamczyk – bas, Cezary Konrad – perkusja skomponowali, dla tłumnie zgromadzonej publiczności, wieczór pełen improwizacji, szlachetnych dźwięków świetnie ze sobą sprzężonych.
Dorota Miśkiewicz w duecie z Grzegorzem Turnauem na początku zaśpiewała m.in. „Pod rzęsami” i „Inowrocław” poprzedzony zabawami słownymi i fikcyjno – faktycznymi historiami.
Burzliwy aplauz wywołała Dorota Miśkiewicz jako jednoosobowy zespół perkusyjno – wokalny interpretująca: „Oj, kot, pani matko, kot, kot,/ Narobił mi w pokoiku łoskot!” – piosenkę śpiewaną przez Romana Polańskiego w filmowej „Zemście”, jak zapowiedział Marek Napiórkowski, dając czas artystce na założenie dzwoneczków analogowych na nogę.
Był też czas na utwór instrumentalny znakomitych muzyków pod kierunkiem Marka Napiórkowskiego. Okazało się, że Dorota Miśkiewicz cudnie improwizuje w duecie z Grzegorzem Turnauem, Turnau świetnie jazzuje z Napiórkowskim i Miśkiewicz …
Grzegorz Turnau podczas „Czułej reguły” świetnie prezentował się także jako autor słów, Napiórkowski – jako kompozytor, Miśkiewicz, jako zabawna improwizatorka. A wszystko z klasą, dystansem, w atmosferze dobrego, szlachetnego spotkania u znajomych.
Grzegorz Turnau wybrał ze swojego ogromnego repertuaru raczej piosenki sławiące ulotną chwilę i horacjańskie carpe diem. Słuchało się i oglądało cały zespół z ogromną przyjemnością. Niektórzy, zachęceni gestem wokalisty pozwalali sobie na zanucenie lub zagwizdanie: Ole, ole, ole, ola, oli, niech żyją młode żądze…, Liryk, liryka, tkliwa dynamika…, Bo na plażach Zanzibaru, Stoi samotna pompa… , Ja – Gargantua, ja – Sancho biedny …, Szkoda, że….
Znanym utworom towarzyszyły niecodzienne aranżacje i swobodne komentarze artystów, jednych i drugich chciało się słuchać w nieskończoność.
Wyśmienity wieczór pod znakiem „Czułej reguły” zakończył się na dziedzińcu po półtorej godzinie, ale publiczność pewnie zostanie pod urokiem tejże reguły jeszcze na kolejnych koncertach festiwalowych.
oprac. tekstu: Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk i Dorota Olearczyk