Zanurz się w świat średniowiecznego miasta i poznaj jego życie od podszewki. Razem z dwojgiem cenionych historyków zwiedzisz teatr, kościół i szkołę, zrobisz zakupy na rynku i pójdziesz do lekarza. Poznasz żonę mieszczanina. Zostaniesz zaproszony na ślub i pogrzeb, a nawet zajrzysz na salę porodową. Takie smaczki czekają na czytelnika „Życia w średniowiecznym mieście”.
To kolejna część trylogii, stanowiącej lekturę obowiązkową dla miłośników historii oraz wielbiciela twórczości George’a R.R. Martina. Autorzy Frances i Joseph Gies udowadniają, że średniowiecze to fascynująca epoka.
O pani domu czytamy:
Być może najważniejszą rzeczą, jaką należałoby powiedzieć o średniowiecznej pani domu, jest to, że miała sakiewkę. To ona chodziła na zakupy, dawała jałmużnę, płaciła rachunki i zatrudniała pracowników. Mogła nawet, jeśli wymagała tego sytuacja, kupować przywileje i wręczać łapówki.
Mogła także kupić jedno ziarno pieprzu, jeśli miała takie życzenie. Kupcy korzenni sprzedawali, bardzo drogą w XIII w., przyprawę również detalicznie.
Córka mieszczanina uczyła się zasad zachowania wedle następujących wskazań:
Panie z bladą skórą winny jadać wcześnie. Pamiętać też należy, że dobre wino dodaje twarzy kolorów. Jeśli zaś masz nieświeży oddech, wstrzymaj go, gdy w kościele dają ci błogosławieństwo.
[…] Obcinaj regularnie paznokcie do samego końca ze względu na czystość. Wszak czystość jest lepsza niż piękno.
Dzięki historykom dowiadujemy się, gdzie trzymano książki i jak się nimi posługiwano.
Pewien traktat etyczny ostrzegał, że „człowiek nie powinien wyrażać swojego gniewu po przez grzmocenie w książkę czy uderzanie nią ludzi. Z kolei zdenerwowanym nauczycielom nie wolno było bić złych uczniów książkami, zaś chłopcy nie mogli używać ksiąg do osłaniania się przed ciosami.”
Czytamy o klęskach, pożarach, armii najeżdżającej jakiś teren, która piłowała za sobą wszystko, czego nie była w stanie unieść.
Zgodnie z zapowiedzią wydawcy, krakowską oficyną Znak, podczas lektury poznajemy odpowiedzi na pytania typu: Co ludzie robili w kościele? A co w budynku pod szyldem z jednorożcem? Jak lekarze traktowali swoich pacjentów? Czym zajmowali się średniowieczni studenci? Jak działały sądy? Dlaczego małżonkowie trzymali bieliznę pod poduszką?
„Życie w średniowiecznym mieście” Joseph Gies, Francis Gies to ciekawa, czasem zaskakująca, a czasem zabawna publikacja. Warto po nią sięgnąć, nawet wtedy, gdy nie oglądało się „Gry o tron”.
tekst: Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak.