Iwan Rheon – gwiazda Gry o Tron oraz Marcin Dorociński w polsko-brytyjskiej produkcji opowiadającej historię polskich lotników podczas II Wojny Światowej. Wydawać by się mogło, że świetna obsada i legendarna opowieść załatwią sprawę. Przepis na kinowy sukces gotowy. Coś jednak poszło nie tak…
Zacznijmy od początku. Fabuła.
Twórcy filmu wzięli na siebie ambitne zadanie. Postanowili nakręcić historię polskich lotników, walczących po stronie Wielkiej Brytanii ze wspólnym wrogiem: Niemcami. Sam fakt dołączenia Polaków do walk nie byłby tak niezwykły, gdyby nie to, że nasi rodacy byli najskuteczniejszym narodem w powietrzu podczas II Wojny Światowej. Jak podają źródła historyczne, Polacy zestrzelili w powietrzu 12% niemieckich sił Luftwaffe. Film stara się ukazać ich niezwykłe męstwo oraz okoliczności, w jakich przyszło im walczyć. Wniosek jest tylko jeden: taka historia nie powinna się zmarnować, ale po kolei…
Obsada
Intrygujący i utalentowani polsko-brytyjscy aktorzy. Widz pamiętający trzymającą w napięciu Grę o Tron, czy takie polskie filmy jak Róża, Rewers czy Boisko Bezdomnych, ma nadzieję zobaczyć wiele (tak było i w moim przypadku). Niestety, mimo iż pierwszoplanowi aktorzy mają w swoim dorobku powyższe tytuły tutaj nie potrafią zaczarować i uwieść widza. Są po prostu nijacy. Cóż za rozczarowanie! Na takie wrażenie wpływa kluczowy czynnik: reżyseria i scenariusz. Akcja filmu poprowadzona została bez werwy i nie trzyma widza w napięciu. Obrazowi braku spójności i dynamizmu, tak przecież kluczowego dla gatunku, jakim jest dramat wojenny. Widzimy przeciągnięte sceny, a historie pojedynczych bohaterów poprowadzone są leniwie i bez polotu. Film nie absorbuje uwagi widza i nie zaraża entuzjazmem do historii, która wydarzyła się naprawdę. Tym bardziej szkoda tak zmarnowanego potencjału…
Jedynym wyraźnym atutem filmu jest to, że wzbudza on pamięć o tak niezwykłej historii bohaterstwa Polaków podczas II Wojny Światowej. Widz ma szansę na nowo uświadomić sobie, w jak niewyobrażalnych męczarniach ginęli polscy lotnicy po to, aby bronić Europę przed Niemcami. Film stwarza również okazję, aby poznać jak skuteczni i utalentowani byli polscy lotnicy (mimo tego, że latali na gorszym sprzęcie niż ich brytyjscy koledzy). Dodatkowo, dzięki współpracy przy produkcji z Wielką Brytanią, film ma szansę dotrzeć do szerszego grona widzów. A zagraniczna gwiazda Iwan Rheon – przyciągnąć do kin liczne grono swoich fanów.
Podsumowując, film wzbudza dużą ciekawość i nadzieję na to, że historia polskich lotników stanie się dla widza kolejnym Pearl Harbour. Tak jednak się nie dzieje. Mimo bardzo ciekawego doboru obsady, film poprowadzony jest bez polotu i frustruje brakiem wartkiej akcji. Może jedynym wnioskiem jest to, aby poczekać i dojrzeć do tego gatunku kina. Nie jest to jednak wskazówka dla widzów, ale dla samych twórców.
tekst: Zuzanna Kociuga
Recenzja powstała dzięki uprzejmości DCF