To książka dla tych, którzy czytają na wyrywki i od dechy do dechy. Dla zapalonych ekologów, wegetarian, wegan, katolików, mięsożerców, fastfoodowców i innych konsumentów.
We wstępie „Boskich zwierząt” autor – Szymon Hołownia – zachęca, żeby przejrzeć tytuły rozdziałów, wybrać to, co nas interesuje, a resztę spokojnie odrzucić. Do tych, co czytają po kolei, apeluje: „wytrzymajcie”.
„Boskie zwierzęta” Szymona Hołowni składają się z kilku rozdziałów, w których czytamy m.in. o tym, czy zwierzęta mają duszę, czy pójdą do nieba, z czego jest szynka skoro nie z Babuni, czy chrześcijanin ma być lwem czy barankiem, czym jest cywilizacja śmierci, o „teologii schabowego”, o św. Franciszku, czy hot dogach z grochu.
Autor szczerze wyznaje, że nie pamięta, by do którejkolwiek z napisanych dotąd książek musiał przeczytać tyle, ile przeczytał do tej. To nie zmienia faktu, że niektóre rozdziały czyta się lepiej inne grzęzną w językowej obfitości stylistycznej, jakby chciały powiedzieć znacznie więcej niż mieści się w jednym wielokrotnie złożonym, tasiemcowym zdaniu.
Cytatami z Biblii Hołownia- pisarz, dziennikarz i publicysta – sypie jak z rękawa, po czym komentuje statystyki naukowe stwierdzeniem.
„Kto wie, że spośród dwudziestu tysięcy plastikowych butelek z napojami kupowanymi co sekundę na świecie tylko połowa zostanie poddana recyklingowi, a reszta już dziś trafi do gleby lub do oceanów i wróci do nas, tyle że tym razem po prostu ją zjemy (badacze z Plymount University znaleźli mikroplastik w – uwaga – jednej trzeciej ryb złowionych na wybrzeżu Wielkiej Brytanii)!”
Kreśli także przerażający obraz problemu nieczystości generowanych przez wielotysięczne skupiska zwierząt. „Chlew na tysiąc świń daje około czterech i pół ton odchodów dziennie”. Dalej czytamy, że rolnictwo przemysłowe pompuje dziś do atmosfery tyle gazów cieplarnianych co wszystkie samochody, samoloty i pociągi razem wzięte.
Potem dla równowagi czytamy, że Paweł VI w 1972 roku pisał: „Trzeba było tysiącleci, aby człowiek nauczył się panować nad przyrodą- czynić sobie zmienię poddaną- jak mówi Biblia. Nadeszła chwila, aby opanował swoje panowanie”.
A Jan Paweł II głosił, że „człowiek nie może bezkarnie używać różnego rodzaju bytów, żyjących, czy nieożywionych- składników naturalnych, roślin, zwierząt- w sposób dowolny, jedynie według własnych potrzeb gospodarczych”.
Opisując hodowle zwierząt przemysłowych i olbrzymie farmy autor powołuje się na słowa Paula McCartneya: „Gdyby rzeźnie miały szklane ściany, każdy byłby wegetarianinem”.
„Boskie zwierzęta” Szymona Hołownii mogą spowodować konsumpcyjny ferment, a dziesięć kroków w kierunku dobrej zmiany zaproponowanych przez autora książki trafia do wyobraźni nie tylko zdeklarowanych katolików.
tekst: Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak.