Po przeszło pół wielu wrocławianie znowu mogą oglądać wyjątkowe rzeźby jednego z najważniejszych artystów XX wieku, najwybitniejszego rzeźbiarza wszechczasów – Henry Moore’a. Wystawa prezentująca dorobek twórczy artysty, zapowiadana jako najważniejsze wydarzenie artystyczne we Wrocławiu, właśnie uroczyście została otwarta w Pawilonie Czterech Kopuł. Potrwa do 23 stycznia 2019 r.
Pierwsza wrocławska ekspozycja dzieł mistrza miała miejsce w 1960 r. w Ratuszu i cieszyła się już wówczas ogromnym zainteresowaniem z uwagi na światową rangę artysty. Dzisiaj mało kto pamięta o tym wydarzeniu sprzed lat dlatego aktualną wystawę należy raczej traktować jako przybliżenie sylwetki i twórczości tego wyjątkowego artysty. Tym bardziej, że wystawa wpisuje się w program obchodów 70-lecia Muzeum Narodowego we Wrocławiu i doszła do skutku po wielu staraniach, dzięki szeroko podjętej współpracy kilku instytucji, wśród których należy wspomnieć o Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku, British Council oraz Henry Moore Foundation w Perry Green w Wielkiej Brytanii.
Henry Moore zrobił dla rzeźby tyle co Picasso dla malarstwa, zastępując ograniczający go mimetyzm witalną i radosną kreacją. Swoją twórczością wywarł niezaprzeczalny wpływ na kulturę wizualną XX wieku, dokonując uproszczeń formy i nadając jej ponadmaterialny i uniwersalny wymiar. Był wszechstronnym w swoich poszukiwaniach tytanem pracy. Jako jeden z pierwszych, obok Jacoba Epsteina czy Barbary Hepworth, utorował w rzeźbie nowy kierunek działań. Stworzył osobliwy styl oscylujący na pograniczu abstrakcji organicznej i syntetycznej figuracji, do którego nieustannie odwołują się kolejne pokolenia młodych artystów.
Henry Moore zdobył uznanie jeszcze przed wojną. Inspirowany prymitywną sztuką afrykańską i prekolumbijską, a zwłaszcza figurą leżącego bóstwa Chac-Moola, zapoczątkował swój najsłynniejszy cykl Reclining Figure, którym wpisał się w krąg awangardowych poszukiwań. Przedstawienie monumentalnych syntetycznych postaci kobiecych w półleżącej pozie stało się motywem przewodnim całej jego twórczości.
Równolegle do starożytnych wzorców artysta poszukiwał źródeł natchnienia w naturze, w jej duchowości, sile i mocy. Dokonując przełożenia kształtów i form występujących w naturze na język plastyczny zainicjował kierunek abstrakcji organicznej w rzeźbie. Tworzył biomorficzne bryły o łagodnych i opływowych kształtach. Często ustawiał je w plenerze w myśl idei, że kompozycja powinna zachować ciągłość ze swoim otoczeniem. Jak mawiał – natura stanowi najlepsze otocznie i uzupełnienie dzieła rzeźbiarskiego. I to właśnie do natury odwołuje się tytuł wystawy – Moc natury, której Henry Moore był prawdziwym entuzjastą.
Wystawa Moc natury stanowi zbiór prac reprezentatywny dla całokształtu dokonań artystycznych Henry Moore’a. W sumie zobaczymy 23 rzeźby stworzone przez mistrza na przestrzeni 50 lat pracy. Ekspozycja obejmuje zarówno rzeźby figuralne czyli typowe dla Moore’a postacie leżące i odpoczywające, motyw kobiety z dzieckiem, rzeźbę animalistyczną, jak również bardziej abstrakcyjne i organiczne formy. Cztery spośród nich tj. Oval with points, Knife Edge Two Piece oraz dwie z serii Upright Motives – monumentalne dzieła wykonane z myślą o plenerowej ekspozycji – prezentowane są na zewnątrz obiektu w bezpośrednim sąsiedztwie wejścia głównego. Jednak większość prac eksponowanych wewnątrz obiektu to nieznacznych rozmiarów realizacje rzeźbiarskie skupione na przestrzeni dwóch sal wystawienniczych. Wrocławska wystawa została skromnie zaaranżowana bez ukazania szerszego kontekstu czy analogii. Prezentacji prac artysty towarzyszą jedynie tablice opatrzone kuratorskim tekstem odwołującym się do twórczości rzeźbiarza. Niezależnie jednak od całej oprawy przedsięwzięcia, udostepnienie oryginalnych i najwyższej klasy dzieł jest niecodziennym wydarzeniem w naszym mieście, wydarzeniem na które Wrocław czekał przeszło pół wieku.
tekst i foto: Barbara Haręża