Ostatnio jednak coraz bardziej uwidacznia się konflikt na płaszczyźnie człowiek-natura. Zarówno na poziomie globalnym – aktualne problemy ekologiczne, jak i indywidualnym – coraz mniejszy kontakt z naturą.
Z całym swoim bogactwem doznań przyroda była od zawsze niewyczerpanym źródłem inspiracji, estetycznych, sensualnych, a obecnie również jest obiektem zainteresowania w kontekście problemów ekologicznych (wycinka puszczy, globalne ocieplenie, problem plastiku).
Przyroda kojarzy się coraz częściej z rodzajem tęsknoty za rajem utraconym, beztroską i radością dzieciństwa. Chcemy się nią opiekować, w rzeczywistości wciąż ją kontrolujemy i zawłaszczamy. Coraz bardziej oddalamy się od lasu, żyjąc w betonowych miastach, w technologicznej, konsumpcyjnej rzeczywistości.
Richard Louv w swojej książce „Ostatnie dziecko lasu” stawia diagnozę, że to właśnie zespół deficytu natury jest tym, co dolega dzisiejszym dzieciom. Według Louva jest to dobra nazwa na określenie tych wszystkich zaburzeń w emocjonalnym, społecznym i fizycznym rozwoju, które pojawiają się jako konsekwencje oderwanie od przyrody. Wskazuje też na to, że tylko emocjonalne związki z przyrodą są w stanie obudzić w dzieciach szacunek dla niej, dzięki czemu jako dorośli będą o nią dbać.
W kulturze zachodu XXI w. wszechobecna technologia sprawia, że jesteśmy zalewani informacją.
„Jak wiele z bogactwa życia tracimy na rzecz codziennego zanurzenia w nurcie pośrednich, elektrycznych bodźców?”
pyta Louv, który pisze wręcz o autyzmie kulturowym, przejawiającym się w ograniczeniu zmysłów, poczuciu izolacji i odcięcia, doświadczeniu zawężonym do rozmiarów płaskiego ekranu. Zaczęliśmy tracić zdolność do samodzielnego aktu patrzenia, czucia, smakowania i wąchania. Dlatego Louv nawołuje do powrotu do natury.
W dzisiejszych czasach może być to np. Friluftsliv – (ang. life in open air) – norweska tradycja życia blisko przyrody, a nawet, jak niektórzy badacze uważają, bezpośrednio w niej. Jednym z nich jest Nils Faarlund, norweski inżynier, propagator wykorzystania idei Friluftsliv w kształceniu młodzieży, który w 1972 r. wprowadził do programu nauczania w kolegium przedmiot the outdoor life („wychowanie w przyrodzie”). Faarlund podkreślał, iż „Friluftsliv jest norweską tradycją szukania przyjemność w identyfikacji z naturą”. Dlatego najpowszechniejszym sposobem realizacji tych postanowień powinno być przebywanie w naturze i przekazywanie tej tradycji kolejnym pokoleniom. Jego poglądy były niejako odpowiedzią na coraz częściej podnoszone głosy dotyczące zagrożenia środowiska naturalnego i jego nadmiernej eksploatacji w Norwegii.
Przyroda jest też źródłem podświadomych lęków. Chęć powrotu do natury i życia prostego, w zgodzie z nią jest silna, ale destrukcyjne działania człowieka idą za daleko, uruchamiając katastrofę ekologiczną. Czujemy niepokój przed pierwotną siłą natury, która potrafi odzyskać to, co jej zabrano. „Rośliny z biegiem czasu porastają resztki fabrycznych zabudowań i pokopalniane hałdy. Zaraz po nich wprowadzają się owady, potem gryzonie i ptaki, a za nimi większe zwierzęta. Niekiedy odzyskiwanie ma gwałtowny charakter i przyroda niszczy wszystko, co napotka na swojej drodze” pisał Wojciech Kozłowski we wstępie do katalogu wystawy Basi Bańdy.
Jest w przyrodzie jakaś tajemnica związana z jej zmiennością i dzikością. Tęsknimy za przyrodą w miastach. Jawi nam się ona jako cudowna przestrzeń kontemplacji, zadumy. Las który nas karmi, daje schronienie, rośliny, które czują, myślą, porozumiewają się między sobą i z ludźmi. Nieprzewidziana jest również reakcja przyrody na zmiany, których dopuszcza się człowiek (globalne ocieplenie). Naukowcy ostrzegają: Przekroczenie bariery wydolności środowiska może doprowadzić do poważnych zagrożeń ekologicznych w skali globalnej.
„Popatrzmy na tę olbrzymią, drapieżną, ryczącą matkę, którą posiadamy-Naturę-jak leży przy nas przepełniona pięknem i czułością dla swoich dzieci tak, że przypomina samicę lamparta. Niestety, tak wcześnie jesteśmy od jej piersi i zapędzeni w społeczeństwo, w kulturę, która jest oddziaływaniem na człowieka”
Henry Dawid Thoreau, Sztuka chodzenia
Natura jawi się jako źródło nieskończonych doświadczeń form, barw, ekspresji, napięć, racjonalności i przypadku, uświadomionego i podświadomego ładu, układów dychotomicznych.
(Ewa Chojecka, Słowo wstępne, w: Sztuka a natura, Katowice, s. 12.)
Artyści/artystki:
Joanna Mlącka, Aleksandra Bujnowska, Patrycja Mastej, Natalia Rybka, Dawid Czycz, Izabela Kita, Ania Gubernat, Magdalena Kmiecik, Basia Bańda, Justyna Stoszek, Natalia Bażowska.
Kuratorka: Ida Smakosz-Hankiewicz
Data:
piątek, 15.03.2019 - piątek, 12.04.2019
Godzina 14:00
Otwarcie wystawy: 15.03.2019 19:00
Wykonawca / Organizator:
Galeria Arttrakt
Lokalizacja:
Galeria Arttrakt
ul. Ofiar Oświęcimskich 1/1
50-069 Wrocław
Bilety:
Cena (brak danych) - 0 PLN