Znakomite studium opinii i wspomnień o wybitnym reżyserze napisała Elżbieta Konieczna. Książka „Jerzy Jarocki. Biografia” ukazała się niedawno nakładem wydawnictwa Znak i jest porterem człowieka tytanicznego, kata i tyrana, w którym skryte są głęboko olbrzymia wrażliwość i delikatność.
Gruba, rzeczowo i rzetelnie zindeksowana książka nie pozwala od siebie odpocząć. Trzyma w napięciu niczym najlepszy kryminał. Czytelnicy zainteresowani teatrem otrzymali od wydawnictwa świetną publikację na długie jesienne wieczory. Fragmenty recenzji, opinie aktorów, anegdoty i przeraźliwe opisy tresury aktorskiej…- to i wiele innych wątków znajdziemy w biografii reżysera wrocławskich inscenizacji „Płatonowa”, „Kasi z Heilbronnu” i „Pułapki”.
Czytamy, co mówiła Ewa Lassek o mężu. Nazywała go Napoleonkiem. Używała w jego kontekście jeszcze jednego dosadnego słowa: tresura. Potem przechodzimy przez okres osobistej tragedii Jarockiego, kiedy to urodziła mu się córeczka z wadą nóżki. Czytamy o alkoholizmie Ewy Lassek.
Autorka oddaje głos m.in. Krystianowi Lupie, który mówi o spektaklach Jarockiego i sposobie prowadzenia przez niego prób. „Byłem absolutnie zafascynowany jego precyzją, natomiast zbuntowany wobec jego metod”.
Piotr Fronczewski pytany o współpracę z Jerzym Jarockim, ciekawie i szczerze podsumowuje.
Przy „Ślubie” nie do pokonania była ta jego przewaga wobec mnie, prawie studenta[…] A jeszcze przy moim braku zdolności do walki? Ja się składam z samych niepewności. Nie mam w sobie nic z fajtera, żeby walczyć o swoje, domagać się , żądać. To było spotkanie na ringu dwóch wag, które nigdy nie powinny się spotkać. Ale mimo wszystko wspominam to bardzo dobrze i bardzo ciepło. […] Aktor w spektaklach Jarockiego był zmierzony i poruszał się we wskazanych kierunkach, od punktu do punktu, od gestu do gestu, od wysokości dźwięku do wysokości dźwięku. Sztuką było wypełnić to czymś ludzkim, humanizmem. Upłynęło ćwierć wieku, ale wciąż mi się wydaje, że ta reżyseria, niestety, miała w sobie coś z tresury. Przy czym treser miał bat, miał reflektor, którym raził po oczach i miał władzę. Rzadko dawał marchewkę.
Na kartach biografii Elżbieta Konieczna porównuje Jarockiego i Łomnickiego. „Obaj byli mistrzami” – pisze. „Maksymaliści od zawsze, malowniczo bezkompromisowi w szaleństwie pracy”.
Stanisław Radwan mówi, że odebrałby Jarockiemu prace nad przedstawieniem po pierwszej próbie generalnej, bo jego dążność do perfekcji powodowała potem usztywnianie ludzi i zamykanie się ich.
Brat Jarockiego Robert wspomina jak Jerzy tracił wzrok i zamykał się coraz bardziej w sobie, bo wstydził się swojej choroby.
Osobny rozdział poświęcony jest współpracy z Teatrem Polskim we Wrocławiu. Czytamy tam, jak Kinga Preis błysnęła w „ Kasi z Heilbronnu” i jak musiała malować zęby na biało jakimś specyfikiem, a Jarocki bez pardonu jej palnął, że z takimi zębami to ona kariery nie zrobi.
Małgorzata Kożuchowska wspomina jak mistrz Jarocki zgodził się w 2005 roku (rok śmierci papieża) na to, aby pojechała do Rzymu, żeby pożegnać osobiście Jana Pawła II. Odbywały się wtedy próby do „Kosmosu” i wypuścił ją z próby, żeby zdążyła na samolot, mówiąc w drzwiach: „Gosiu! Skoro już tam będziesz, to pokłoń się też od nas wszystkich”. To była najbardziej szokująca kwestia, jaką usłyszałam z ust Jarockiego- dodaje Kożuchowska. Dalej przyznaje, że działała na Jarockiego balsamicznie.
Mamy tutaj opisy całej masy sytuacji, w których brali udział znakomici aktorzy scen polskich.
Jerzy Bińczycki na przykład musiał na rozkaz reżysera „Szewców” kręcić młotkiem na jednym palcu. Poradził sobie z zadaniem, bo wbił gwoździk między obuchem, a trzonem. Jarocki, gdy zobaczył, że Bińczycki potrafi to zrobić, ćwiczył w domu kilka tygodni, porozbijał wazony, ale wyćwiczył.
Anna Polony wspomina próby z Jarockim i jego krytykę po każdym wypowiadanym słowie.
Jerzego Stuhra zmotywowała do ćwiczeń uwaga Jarockiego dotycząca braku pewnego rodzaju wrażliwości potrzebnej do odegrania monologu.
Elżbieta Konieczna – wieloletnia dziennikarka Radia Kraków, recenzentka teatralna- daje czytelnikowi niejednoznaczny obraz człowieka skupionego, surowego, inteligentnego, nieprawdopodobnie pracowitego, dociekliwego, bezwzględnego i cynicznego, a zarazem skrytego wrażliwca, męża i ojca.
To pierwsza pełna biografia wybitnego reżysera, demona i mocarza teatru.
oprac. tekstu: Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.