Strefa Kultury Wrocław 17 stycznia 2025 roku zaprosiła na pierwsze wydarzenie w ramach nowego cyklu w Firleju: „Męska Strona Piosenki”. Koncerty planowane w ramach nowego cyklu mają być rewersem dla wieloletnich comiesięcznych, czwartkowych spotkań z piosenką, lubianych i znanych pod nazwą „Przed premierą”. Teraz, zarówno panie jak i panowie będą prezentować swoje wdzięki i talenty estradowe z podobną częstotliwością. W kalendarium wydarzeń w miesiącu marcu znajdujemy już zapowiedź koncertu Jacka Bończyka, a w maju – Marcina Januszkiewicza. Ciekawe czy jeszcze są bilety w sprzedaży, czy już tylko można liczyć na szczęście zwrotów, podobnie jak stało się w przypadku recitalu Kacpra Kuszewskiego. „Album rodzinny” znanego z produkcji telewizyjnych aktora przyciągnął do Firleja więcej widzów niż mieściła kameralna sala, w której wystąpił artysta. I dobrze, bo koncert zasługiwał na szczególną atencję.
Recital zapowiadany był tak:
Znany z małego i wielkiego ekranu aktor Kacper Kuszewski wraz z widownią cofnie się do lat 20. i 30. XX wieku w swoim recitalu „Album Rodzinny”. […] to pełna humoru podróż ujęta w formę kilkunastu piosenek. Teksty nawiązują do szlagierów międzywojnia, a w muzyce pobrzmiewają rytmy fokstrota, swingu, charlestona i tanga. Dowcipne teksty, mimo że opisują sprawy sprzed lat, mocno nawiązują do obecnej rzeczywistości. Nie zabraknie również utworów bardziej nastrojowych i z nutką nostalgii.
Kacper Kuszewski nie ograniczy się do śpiewania – na scenie usłyszymy m.in. cytaty z poradników deklamatoryki z początku XIX wieku, fragmenty podręcznika dobrych manier czy przezabawne anegdoty rodzinne. W czasy minionej epoki przeniesie widzów również scenografa i wizualizacje, na które składają się stare fotografie wyświetlane w trakcie piosenek.
I faktycznie tak też było. Kacper Kuszewski wraz z Tomaszem Krezymonem akompaniującym na fortepianie wprowadzili słuchaczy w swój świat artystycznej wrażliwości z dużą klasą, wdziękiem i z humorem.
Styl retro lirycznych i żartobliwych opowieści śpiewanych i opowiadanych w konwencji artystycznej piosenki aktorskiej był naznaczony dużym ryzykiem. Otóż piosenki były na ogół nieznane i słyszane po raz pierwszy. A wedle teorii inżyniera Mamonia z kultowego filmu „Rejs” podoba się to, co już raz słyszeliśmy. Artysta wyraził nadzieję, że wieczór będzie wyjątkiem od zasady Mamonia i z wdziękiem rozpoczął przegląd albumu hipotetycznej rodziny, dalekich krewnych i wszelkich osobliwości.
Piosenki o braciach, o Wandzie, która chciała Niemca, o stryju, który kochał tylko duże kobiety… przeplatane były nietuzinkowymi historiami pewnej baronowej, opowieściami o przepowiadaniu pogody, kulturze cotygodniowych spotkań czy diecie. Aktor grał na grzebieniu, recytował, śpiewał, odczytywał fragmenty poradnika dobrego wychowania…
Forma podawcza i uniwersalność historii bohaterów „Albumu rodzinnego” budziły ciekawość. Słowa (Mirka Sikory), muzyka (Tomasza Krezymona) i wykonanie (Kacpra Kuszewskiego) łączyły się w interesującą, humorystyczną, dżentelmeńską całość. Szczególny szacunek do słowa i przejrzystego brzmienia wespół w zespół z kulturą wykonawczą fundował widzom dużą przyjemność ze spotkania. Niektórzy poczuli mikroklimat roztaczany kiedyś przez twórców Kabaretu Starszych Panów.
„Album rodzinny” Kacpra Kuszewskiego warto zobaczyć i wysłuchać raz jeszcze, żeby dać odpór regule Mamonia i nasycić własną potrzebę delektowania się przyjemnością.
Tekst i fot.do