Słowa te oddzieliły światło od mroku i dzień od nocy, a ich zapis w Pięcioksięgu stał się pierwszym boskim przesłaniem do ludzkości. Przypowieść można interpretować jako symboliczną genezę narodzin dobra i zła – zapoczątkowały one zamiłowanie do dualistycznego dzielenia świata na pole walki dwóch sił. Gdy jednak na problematykę stworzenia spojrzeć z perspektywy nauki, na przykład fizyki, okazuje się, że świat bez światła nie mógłby istnieć. Nie byłoby wówczas promieniowania elektromagnetycznego, a więc nie istniałaby czasoprzestrzeń. Według kosmologii jako pierwsza w Układzie Słonecznym pojawiła się gwiazda powstała na skutek zapadnięcia jednej części niestabilnego obłoku grawitacyjnego. Dopiero później zaczęły formować się planety. Na początku więc było światło, a Ziemia znalazła się na tyle blisko i jednocześnie daleko od jego źródła, aby rozwinęło się na niej życie.
- Crystal Stranglers, 2021, fragment instalacji
- Heralds of a New Order, 2019, kolaż
Potocznie światłem nazywa się widzialną część promieniowania elektromagnetycznego rejestrowaną przez siatkówkę oka. Warunkuje ono proces widzenia, w którym odbijane od przedmiotów światło przechodzi przez rogówkę i wpada do narządu wzroku, generując szereg zjawisk optycznych. Jednym z nich jest „olśnienie” (ang. glare), czyli podstawowy parametr charakteryzujący otoczenie świetlne, niepożądany efekt w procesie widzenia. Wpatrywanie się w blask – jaskrawą powierzchnię występującą w przestrzennym obszarze wrażeń wzrokowych – powoduje powstawanie uporczywych powidoków. Ich uciążliwość bywa dla ludzi fascynująca. Wyraźne zainteresowanie światłem odbitym można odnaleźć w pasji do obserwowania gwiazd. Galileusz obserwował Słońce, używając niezaawansowanych technologicznie teleskopów. Potrzeba zbadania nieznanej jasności okazała się na tyle silna, że podobno uczony przypłacił to pogarszającym się wzrokiem. Mniej znana od współczesnych sobie astronomów mężczyzn, a niezwykle zasłużona dolnośląska astronomka Maria Cunitz z pewnością nie zinterpretowałaby blasku światła odbitego od Wenus jako niechcianego zjawiska. Autorka Uranii propitii, książki popularyzującej wiedzę o prawach ruchu planet, wpatrując się w poświatę najjaśniej świecącej po Słońcu i Księżycu „siostry Ziemi”, odkryła na jej powierzchni krater uderzeniowy. Z relacji dotyczących życia XVII-wiecznej badaczki wynika, że wiodła kontrowersyjny jak na owe czasy tryb życia – śpiąc w dzień, główną aktywność życiową prowadziła nocą.
Opozycja cienia i światła chętnie wykorzystywana jest do ilustrowania tego, co pozostaje nieuświadomione i poznane, świadome. Szczególnie oświeceniowa symbolika gloryfikowała to, co racjonalne, zbadane przez wiedzę, a w konsekwencji to, co można było ujarzmić. Być może dlatego na łożu śmierci J.W. Goethe powiedział: „Więcej światła!”. Czy żądanie to dotyczyło zasłony skutecznie ograniczającej promienie słoneczne? Czy był to oświeceniowy postulat, który niemiecki poeta chciał zostawić kolejnym pokoleniom pod rozwagę? Nadmierna wiara w siłę rozumu może pociągać za sobą poważne konsekwencje. Nauka w służbie postępu, mając zniwelować cienie i mroki, z czasem mogła spotęgować kontrast pomiędzy tym, co ludzkie, a tym, co obce. (…)
Identyfikacja wizualna: Karolina Pietrzyk.
Data:
piątek, 17.09.2021 - poniedziałek, 07.03.2022
Godzina 12:00
Wykonawca / Organizator:
Muzeum Współczesne Wrocław
Lokalizacja:
MWW Muzeum Współczesne Wrocław
pl. Strzegomski 2
53-681 Wrocław
Bilety:
Bilety ulgowe - 8 PLN
Bilety normalne - 16 PLN