W ramach VI Festiwalu Dramatu „Strefy Kontaktu” organizowanego przez Miasto Wrocław i Wrocławski Teatr Współczesny udało mi się zobaczyć i wysłuchać czytania performatywnego sztuki Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk pt. „Kapitan”. Forma, rodzaj ekspresji i sposób na czytanie tekstu współczesnej sztuki, którą zaproponowali w WTW pobudza wyobraźnię, inspiruje i daje poczucie satysfakcji z przeżycia teatralnego i literackiego. Tekst dramatu „Kapitan” został napisany specjalnie na tegoroczny konkurs dramaturgiczny i zakończył jego szóstą edycję.
Warto wspomnieć, że pierwszy Konkurs odbył się w ramach programu Europejskiej Stolicy Kultury – Wrocław 2016. Od tego czasu jest on organizowany jest w trybie biennale. Nagrodami przyznawanymi przez Komisję Artystyczną WTW są sceniczne realizacje wybranych sztuk. Z nadesłanych na Konkurs utworów dramatycznych powstało już na polskich scenach 27 spektakli teatralnych oraz telewizyjnych.
Teksty wszystkich sztuk wystawianych na scenach WTW w ramach Festiwalu można przeczytać. Są one dostępne na stronie Strefy Kontaktu. Konfrontacja z subiektywnym, czytelniczym wyobrażeniem i sceniczną realizacją reżyserską sztuki przynosi ciekawe przeżycia odbiorcze, które rozwijają postrzeganie zjawiska teatru.
Nie inaczej było w przypadku czytania performatywnego sztuki Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk pt. „Kapitan”. Siedemdziesiąt minut w towarzystwie znakomitych aktorów WTW, którzy dyskretnie czytając tekst z monitorów ustawionych na Dużej Scenie, potrafili wyczarować minimalistyczne, pełne subtelnych znaków, dynamiczne, nasycone skrajnymi emocjami przedstawienie, było niezwykle inspirującym spotkaniem ze sztuką. Należy wyróżnić tu całą obsadę czytania, a należeli do niej: Anna Błaut, Krzysztof Boczkowski, Rafał Cieluch, Zina Kerste, Anna Kieca, Maciej Kowalczyk, Przemysław Kozłowski, Tomasz Leszczyński (muzyka na żywo), Ewa Niemotko, Ewelina Paszke-Lowitzsch, Miłosz Pietruski, Beata Rakowska, Dominik Smaruj, Jolanta Solarz-Szwed, Tomasz Taranta, Maciej Tomaszewski oraz Krzysztof Zych.
„Kapitana” wyreżyserował Marcin Liber, zaś muzykę na żywo tworzył Tomasz Leszczyński. Sztuka opowiadała o balu rozbitków. Była osadzona w kontekstach filmowego „Titanica” Jamesa Camerona i „Rejsu” Marka Piwowskiego. Konwencja i stylistyka literacka nawiązywała także do „Trans-Atlantyku” Witolda Gombrowicza. Twórcom i realizatorom „Kapitana” udało się groteskowo połączyć humor z absurdem i grozą katastrofalnej sytuacji. Każdy z bohaterów historii stawał się ucieleśnieniem polskiej paranoi.
Jedna z postaci – Człowiek Zabawa- metaforycznie grzechotała kamieniami, które nosiła w sobie, po stracie żony. Na statku zorganizowano Festiwal Śmierci z konkursami funeralnymi, cmentarnymi i makabrycznymi np. Kto w minutę zapali najwięcej zniczy?, Kto najszybciej wykopie grób? Identyfikacja zwłok w kostnicy, teamy dwuosobowe… Matka Kapitana, którą syn zabrał w rejs bez jej woli wygłosiła monolog brzmiący tak:
Umieraj, synu wyrodny, łachudro. Kto cię prosił, żeby mnie w ten rejs zabierać? Po coś mnie z domu na statek ściągał? Czyś mnie pytał o zdanie? Ja w domu być chciałam, pod filodendronem siedzieć, pod jabłonką leżeć, a nie tułać się po oceanach, zakneblowana, w niewoli, na wózku, z pielęgniarką sadystką-nimfomanką, która się teraz gzi z mężem, a ty jej tyle pieniędzy płacisz?! Kto ci dał prawo za mnie decydować? Ty… To ty jesteś diabłem kosmatym…
Równie ciekawy, co absurdalny i humorystyczny okazał się konkurs na najpiękniejsze opisy śmierci w literaturze polskiej i następujący zaraz po nim przerażający monolog Adeli, postaci z widowni, opowiadającej o traumatycznym doświadczeniu swojej babci.
Tragedia i żart, groteska i dramat plotły historię „Kapitana”, który nie pozwalał ani na chwile oderwać myśli i wzroku od przedstawianych na scenie wydarzeń. Zdarzały się też złote myśli typu „osiągnięcie dna to łaska”.
Czy czytanie performatywne „Kapitana” z udziałem znakomitych aktorów WTW mogłoby znaleźć się w repertuarze spektakli wystawianych w kolejnym sezonie artystycznym? Pytam, bo zdecydowanie warto byłoby zobaczyć tę realizację raz jeszcze.
Oprac. do
fot. z próby | F. Wierzbicki