Teatr Muzyczny z Poznania zwabił nas ostatnio do stolicy wielkopolski spektaklem Wojciecha Kościelniaka. Dzieła tego wybitnego reżysera teatralnego wystawiane we wrocławskim Teatrze Muzycznym Capitol od wielu lat cieszą się niezmiennym powodzeniem, uznaniem i atencją. „Mistrz i Małgorzata”, „Frankenstein”, „Blaszany Bębenek”, czy studenckie spektakle (grane na AST przy ul. Braniborskiej) „Bahamut”, „ „Jutro zawsze będzie jutro”, „Wesele”, czy gdańska „Lalka” i „Chłopi” to hity teatralne, które można oglądać wielokrotnie i za każdym razem odkrywać w nich coś nowego i zaskakującego.
„Poznański „Kombinat” według Kościelniaka stworzony został do piosenek Republiki. Fabuła spektaklu muzycznego, który swoją premierę miał w czerwcu 2021 roku, osadzona została w szarej, orwellowsko-kafkowskiej rzeczywistości.
Kameralna scena poznańskiego Teatru Muzycznego nie sprzyjała aktorom, była pudełkowata, mała, głucha brzmieniowo, akustycznie płaska. Jednak artyści robili wszystko, co w ich mocy, żeby trzy godziny zapełnić tańcem, śpiewem i sensem, w najlepszy – na jaki pozwalają obiektywne warunki teatru – sposób.
Piosenki Grzegorza Ciechowskiego m.in. Śmierć w bikini, Biała flaga, Telefony, Tak tak… to ja, Moja krew, Nieustanne tango zabrzmiały z nową siłą sceniczną, spotęgowaną aktorskim działaniem, jego emocją, bliskością z widzem, który czasami był na wyciągnięcie ręki.
Kostiumy, pomysły inscenizacyjne, choreografia, jak zawsze w dziełach Kościelniaka, odgrywały olbrzymie znaczenie, budowały sensy, wizualnie uwodziły.
Ciechowski, Kościelniak świetnie rymują się artystycznie nie od dziś. W 2002 roku widzowie 23. Przeglądu Piosenki Aktorskiej mieli okazję uczestniczyć w epokowym wydarzeniu, podczas którego piosenki Republiki zabrzmiały w aktorskich interpretacjach postaci w czarno- białych soczewkach. Blisko dwadzieścia lat później Kościelniak zabrał się za ten sam repertuar i znowu wyszło znakomicie. Może on ma wybitność we krwi?
oprac.d.o
zdjęcie: organizatorów\ fot. D. Stube