Nakładem ToTamto, imprintu Wydawnictwa Czarna Owca, w połowie listopada ukazała się książka, która zdecydowanie zasługuje na uwagę – „Kot Leonarda da Vinci” autorstwa Christine Gilbert Murdock. Niezależnie od tego, czy lubicie koty, czy chcielibyście odwiedzić Rzym, czy interesujecie się sztuką i malarstwem XVI wieku, czy tylko pięknie wydanymi książkami to „Kot Leonarda da Vinci” może zwabić was do swojego świata i podziałać kojąco na grudniowe szaleństwo zakupowe.
Staranny i rzetelny wydawca powieść opatruje przypisem- dla dzieci od lat 9. Mam trochę więcej lat, a znajduję dużo przyjemności z jej posiadania. Czy to oznaka infantylizmu? Polecam sprawdzić osobiście.
Już pierwszy kontakt z publikacją winduje poczucie zadowolenia na wyższe piętra. Książka zwraca uwagę wielobarwną szatą graficzną, po której pomarańczowym trzonie przechadzają się naszkicowane koty (dobrze, że nie białe myszki). Szybko okazuje się, że to opowieść o małym kotku, który dorasta; zakładniku, który staje się bohaterem; czytelniku, który zamienia się w detektywa; artyście, który przemienia się złodzieja… Ale przede wszystkim o chłopcu i dziewczynce z dwóch różnych epok, którzy podróżują w czasie podążając za tajemniczym kotem.
Niespodziewane zwroty akcji, pilnie strzeżone tajemnice, ekscentryczni artyści, przyjaźń ponad czasem – to i dużo więcej zawdzięczamy autorce wyjątkowej powieści, osadzonej w klimacie Wiecznego Miasta, Christine Gilbert Murdock.
Od wydawcy dostajemy taki oto opis:
„Federico, młody chłopiec z renesansowego Rzymu, wiedzie życie zakładnika w papieskim pałacu. Jego świat zmienia się, gdy odkrywa, że kot, którego zna, dorasta w mgnieniu oka po wejściu do tajemniczej szafy. Szafa okazuje się portalem, przez który przybywa Herbert, kolekcjoner sztuki z przyszłości, prosząc Federica o pomoc w zdobyciu szkicu Rafaela. Tymczasem Bee z New Jersey znajduje stary szkic przedstawiający… ją samą! Odkrywa wehikuł czasu i trafia do renesansowego Rzymu, gdzie spotyka Rafaela i Michała Anioła.
Powieść Catherine Gilbert Murdock, autorki nagrodzonej Medalem Johna Newbery’ego, to trzymająca w napięciu opowieść o sile przyjaźni, sztuce i podróżach w czasie. Czarno-białe ilustracje autorstwa Paula O. Zelinsky’ego, przedstawiające kluczowe elementy powieści, takie jak kot i renesansowy Rzym, wzbogacają treść, dodając jej wyjątkowego klimatu”.
A ode mnie zapewnienie, że warto sięgnąć po „Kota Leonarda da Vinci” z dzieckiem lub bez dziecka, z kotem lub bez kota…
oprac. do
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarna Owca/ To Tamto .