Cudne, zacne, świńskie i zabawne są limeryki i wariacje Rusinka. Kto jeszcze do nich nie dotarł to najwyższa pora przetrzeć szlaki, odśnieżyć drogi, wypuścić piaskarki na śliskie i zasypane niepamięcią tory.
„Limeryki i inne wariacje” Michała Rusinka ukazały się nakładem wydawnictw Agora w 2014 roku. Są aktualne i nic nie wskazuje na to, że stracą z czasem na aktualności. Zabawnym, sprośnym rymowankom słownym towarzyszą kolaże i rysunki.
Obok takich smaczków jak:
Raz polonistka rodem z Tyńca,
ujrzała w klombach róż odyńca.
A gdy i ją ujrzał dzik,
pobiegła i szepnęła w mig:
„Tyś w mym ogrodzie – barbarzyńca!”.
w książce znajdujemy także wariacje biograficzne, czyli drobne fakty z życia wielkich kompozytorów oraz pocztówki i esemesy okazjonalne, np.
2012
Na pohybel dżdżom i pluchom
tonie świat w wiosennych paczkach!
(W tej euforii niech z rzeżuchą
nie pomyli się rzeżączka).
albo inny
Wirtualną uścisków namiastkę
ślę na Nowy Rok i na Gwiazdkę.
Poza tym są tu teksty piosenek i kolędy zagraniczne brzmiące nieco z polska.
Wykładowca uniwersytecki, literaturoznawca, tłumacz, felietonista, autor książek dla dzieci, prezes Fundacji Wisławy Szymborskiej posiada niezwykły talent do rymowania w sposób wyrafinowany i elegancki. Limeryki to niewątpliwie ulubiona zabawa literacka Rusinka- pisze we wstępie Joanna Szczęsna.
Szkoda czasu na kuse cytaty, lepiej sięgnąć na półeczkę i popłynąć w inną przestrzeń. Z Rusinkową wyobraźnią, słowem, rymem i konceptem lepiej znieść depresję – mendę (że tak palnę smętnie).
tekst: Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości wydawnictwa Agora.