Strefa Kultury Wrocław, szóstego grudnia, zaprosiła na ostatni w tym roku kalendarzowym koncert w cyklu „Przed Premierą”. Mikołajki, dla osób które zdecydowały się spędzić je w Imparcie, okazały się wspaniałym prezentem do albumu z kolekcjami pięknych chwil.
Kolejny wieczór z cyklu „Przed premierą”, którego bohaterami są najzdolniejsi polscy wykonawcy młodego pokolenia, mogący niebawem stanowić czołówkę polskiej sceny muzycznej rozpoczął się z nieznacznym opóźnieniem. Gospodarzem spotkania, był już tradycyjnie, wybitny znawca piosenki artystycznej – Bogusław Sobczuk, a bohaterką wieczoru – Małgorzata Walenda. Na fortepianie grał Jasiek Kusek, który w sztuce akompaniatorskiej nie ma sobie równych.
Najpierw artystka zauroczyła nas podczas ubiegłorocznej, 39. edycji Przeglądu Piosenki Aktorskiej. Jej głos podczas Konkursu Aktorskiej Interpretacji brzmiał znakomicie, wyróżniał się barwą, intonacją, naturalnością i nienaganną frazą w wysokich i niskich rejestrach, w piosenkach skocznych i balladowych. Otrzymała kilka nagród m.in. za najlepsze wykonanie polskiej piosenki. Zaśpiewała wtedy kompilację „Do kogo idziesz”/„Ogień” (tekst: Bogdan Loebl, muzyka: Tadeusz Nalepa) oraz „Oczko” z tekstem i muzyką Natalii Grosiak. A dziś, to jest 6 grudnia w impartowskim cyklu „Przed premierą” zauroczenie i podziw dla jej kunsztu wykonawczego sięgnął zenitu. Interpretacje „Na kulawej naszej barce” Agnieszki Osieckiej i „Posmodernizmu” Jacka Kaczmarskiego zabrzmiały zjawiskowo. Słuchaliśmy z największą przyjemnością „Żegnaj kotku” z repertuaru Hanny Banaszak i „Jestem w niebie” Franka Sinatry. Małgorzata Walenda śpiewała tak jak oddychała, naturalnie, pięknie i urokliwie. I z całą pewnością można stwierdzić, że jest genialną adeptką sztuki musicalowej. Obecnie, studiuje w krakowskiej szkole teatralnej, ale jej pierwszą wyuczoną kompetencją jest logopedia.
Fraz Jaśka Kuska i wokalu Małgorzaty Walendy można słuchać w nieskończoność.
tekst: Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyki Dorota Olearczyk