Impart Centrum to nowe miejsce na mapie kulturalnej Wrocławia. Właściwie to stare, ale odnowione i zaadoptowane do nieco innych celów. Stara Filharmonia przy ul. Piłsudskiego od kilku lat nie przyjmowała gości. Co prawda byłam tak, jakiś czas temu, na świetnym występie chórów szkolnych, ale aktorów śpiewających nie widziałam tam dawno. Aż do wczoraj, czyli do 8 marca 2023 roku, kiedy to na odnowionej, teatralnej już, a nie orkiestrowej scenie stanął Marcin Januszkiewicz z zespołem.
Już po kilku taktach wszystko stało się jasne. Wrocław zyskał nową, świetną przestrzeń do słuchania muzyki. Marcin Januszkiewicz w programie „Osiecka po męsku” mógłby być ambasadorem smaku, szyku i klasy aktorskiej interpretacji piosenki. To, co zrobił z publicznością udaje się nielicznym. Talentem, muzykalnością, urokiem osobistym, mistrzostwem mądrego, sensownego i oryginalnego bycia na scenie połączonym ze skromnością i prawdą wykonawczą, którą pochłania się każdym porem skóry lub wbitym w fotel wzruszonym ciałem, ocierając skrycie łzy cieknące po policzku przy utworze „Wybacz mamasza”, zauroczył całą publiczność.
Marcin Januszkiewicz to postać, którą wrocławska publiczność zdążyła już poznać. Niejeden występ artysty podczas Przeglądów Piosenki Aktorskiej stawał się wydarzeniem, kompozytorskie umiejętności prezentował w „Liżę twoje serce”. Firlej gościł go na solowych koncertach. Za każdym razem było to spotkanie wyjątkowe, naznaczone piętnem profesjonalizmu, czułości i emocji. Marcin Januszkiewicz to aktor, wokalista, kompozytor i twórca tekstów. Jest m.in. autorem utworów Natalii Szroeder („Wszystko”), Dawida Kwiatkowskiego („Afraid”) czy Margaret („Nie chcę”). Od 2015 roku współpracuje z Piotrem Rubikiem.
Była obawa, czy podczas inauguracji nowej przestrzeni koncertowej, artysta zabrzmi jak przystało na znakomitego interpretatora. Okazało się, że sala i wykonawcy doskonale ze sobą współbrzmieli. Akustyka miejsca okazała się znakomita, a utwory Osieckiej w nowych aranżacjach wybitne. Aktor bawił się tekstem, swobodnie żonglował konwencjami muzycznymi. Rozpoczął od przeboju Maryli Rodowicz „Niech żyje bal” i przez kilka utworów utrzymywał publiczność w nastroju pełnym radości, optymizmu, a nawet żartu muzycznego. W połowie koncertu pogodny nastój powoli ustąpił miejsca bardziej refleksyjnej stronie wieczoru. Bisy zaś zaprosiły w świat utworów nie tylko Osieckiej , ale także Perfektu i Lady Pank.
Warto wspomnieć, że płyta „Osiecka po męsku” ukazała się jakiś czas temu nakładem wrocławskiego Wydawnictwa Luna i podobnie jak późniejsze projekty muzyczne Marcina Januszkiewicza z piosenkami Perfektu i Lady Pank gościła w moim odtwarzaczu często. Po środowym koncercie trafiła tam znowu i nic nie wskazuje na to, że coś lub ktoś ją zdetronizuje. Czego i Państwu życzę, niezależnie od faktu uczestniczenia w środowym koncercie czy też braku takiej możliwości.
Podczas koncertu w Impart Centrum Marcinowi Januszkiewiczowi towarzyszył zespół w składzie: Jacek Kita – instrumenty klawiszowe, Łukasz Czekała – skrzypce elektryczne, Bartek Alber – gitara. Brawo Panowie, to była znakomita Osiecka po męsku. Przyjmowałabym dożylnie przynajmniej raz w miesiącu, a nawet częściej.
tekst: Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk i Dorota Olearczyk