Dziewiętnastego października w Firleju, czyli w przestrzeni Strefy Kultury Wrocław, wystąpiła Maria Wróbel. Podczas 43. finału Przeglądu Piosenki Aktorskiej utalentowana artystka wykonała „Sto lat” w sposób, który trudno zapomnieć. Nie inaczej było w czasie koncertu sygnowanego dziesięcioletnią tradycją ujętą w nazwie „Przed premierą”. Czwartkowe spotkanie poprowadził, jak zawsze, gospodarz wieczoru, wybitny znawca gatunku- Bogusław Sobczuk.
– Kiedyś, żeby zaśpiewać coś pełnym głosem, a nie pod prysznicem i pod nosem, wchodziłam do szafy. To znaczy nie ukrywałam swojego talentu, śpiewałam w chórach, na rozpoczęciach i zakończeniach roku, problem pojawiał się wtedy, kiedy zajęcia czy akademie się kończyły, zbieraliśmy mikrofony i wracaliśmy do domu, a ja chciałam dalej śpiewać. Niezmiernie wstydziłam się zaśpiewać w warunkach pozascenicznych, więc właziłam śpiewać do szafy. Sukienki, koszule i marynarki skutecznie tłumiły piosenki ABBY, Stinga, Beyoncé i wszystkich disnejowskich księżniczek – mówi artystka.
Później, kiedy zainteresowała się pianinem, akompaniowanie samej sobie dawało jej złudne poczucie, że domownicy słyszą jej trochę mniej, ponieważ na rodzinnym pianinie marki Petrof dało się grać wyłącznie forte. W końcu, wyjawiła swojej przyjaciółce Darii na jednym z nocnych spacerów po warszawskim Starym Mieście swoje największe marzenie. – Chciałabym mieć taki koncert, żebym ja śpiewała, a wszyscy mnie słuchali – tymi słowami Maria Wróbel zdradziła swój sekret. Minęły dwa lata, dostała się do szkoły, w której mogła śpiewać w niebogłosy, a nawet mogła się nauczyć jak to robić prawidłowo. Na trzecim roku szkoły Maria wystąpiła w 43. finale PPA, później pojechała z filmem krótkometrażowym „Zobaczyłam twarz diabła” na festiwal w Cannes, gdzie spełniła dużo swoich marzeń, ale dodaje, że koncertując w recitalu spełnia, a może zaczyna to największe.
Maria Wróbel spełnia marzenia nie tylko swoje. Słuchacze jej interpretacji piosenek mogą także czuć wyruszenie, zadowolenie, rozbawienie i olbrzymią przyjemność słuchania i oglądania artystki na żywo. Dawid Sulej Rudnicki, akompaniujący wykonawczyni na fortepianie, doskonale współkreuje magiczny świata niebanalnych postaci zaklętych w tekstach piosenek. Zdaje się, że tego typu umiejętności powoli zamierają w sferze wykonawstwa utworów popularnych, dlatego szczególnie cenne są spotkania muzyczne organizowane przez Urszulę Orłowską w ramach cyklu „Przed Premierą”, stanowią kontynuację tradycji Teatru Piosenki. To balsam dla duszy spragnionych piosenek z sensem.
oprac. i fot. do i jo