Mumio to oryginalne zjawisko sceniczne, w którego główny i niezmienny skład wchodzą: Dariusz Basiński, Jacek Borusiński i Jadwiga Basińska. To osobliwość trudna do nazwania i sklasyfikowania. Nie jest to konwencjonalna grupa kabaretowa ani objazdowa trupa teatralna, nie jest to zespół muzyczny ani grupa amatorów żywego słowa… Mumio działa na scenach teatralnych już od wielu lat i nie ma sobie równych w dziedzinie łączenia absurdu i surrealizmu, budowania historii z wieloznaczności słów i kontekstów, kreowania słowotwórczych światów, wymyślania neologizmów… i prezentowania ich na scenie z wdziękiem, dystansem, kulturą i nieśmiałym zakłopotaniem. A może już istnieje w słownikach języka polskiego termin mumioizm, który zebrałby naukowo i rzetelnie w jednym haśle wszystkie cechy i właściwości twórców grupy Mumio? Trzeba sprawdzić.
Dariusz Basiński, Jacek Borusiński i Rafał Kierpiec (muzycznie) oraz na ekranie: Jadwiga Basińska odwiedzili Wrocław z programem „Welcome Home Boys”. Wystąpili w Centrum Kultury Nowy Pafawag przy ul. Chociebuskiej. Do stolicy Dolnego Śląska przyjeżdżają regularnie. Na PIK-u można znaleźć część relacji z Mumiowych występów – https://pik.wroclaw.pl/?s=mumio , https://pik.wroclaw.pl/basinski-band-fiction-relacja-z-44-ppa/
Spektakl „Welcome Home Boys” rozpoczyna się od odczytania testamentu ojca. Dariusz Basiński i Jacek Borusiński, jako bracia Maciej i Jędrzej dowiadują się z niego m.in. o swojej małej mamie zamkniętej w pudełeczku, o potrzebie mycia nóg co drugi dzień, dokładnego zmiatania (odpowiednią zmiotełką) tego co się rozbije i zakopywania rozbitego w ziemi, a w zimie dla niepoznaki formowania bałwana w miejscu złożenia rozbitych fragmentów…. A to dopiero początek. Każde zdanie wypowiadane przez braci zanurza widzów coraz głębiej w absurdalnie ciekawą opowieść z gatunku kina drogi. Wędkujemy z bohaterami przez knieję, las, szkołę … Jedziemy pociągiem z przedziałami, spotykamy tam ćmę barową serwującą napoje pasażerom, wsiadamy na saturator, którym podwozi nas przez brukowane ulice jego właściciel, trafiamy na wojnę i brudzimy się zupą w okopie… W stylistyce teatru cieni prosimy biedronkę o kawałek chleba, w stylistyce filmu grozy pytamy lirnika- guślarza- pieśniarza o drogę. Szukamy ogórka niekiszka, a może powinniśmy nieprzeciernego pomidora?
Strumień świadomości i skojarzeń twórców programu prowadzi widzów nieoczekiwanymi ścieżkami zdziwienia. Spektakl Mumio to jedyna w swoim rodzaju mieszanka teatru, filmu i muzyki granej na żywo. Trzeba zobaczyć, posłuchać, bo tego zjawiska nie da się opisać. Chyba że salwami śmiechu i blisko trzygodzinną ( z 15 minutową przerwą) długością trwania wędrówki, bo „krócej się nie dało” – słyszymy cichy komentarz artysty do oklasków na stojąco.
Oprac. i fot. do