Mowa oczywiście o Domu dla Kultury OP ENHEIM, którego przestrzeń piano nobile wypełniła instalacja artysty, rozświetlająca otoczenie Placu Solnego, dosłownie i w przenośni.
Mirosław Bałka to obecnie najbardziej rozpoznawalny na świecie żyjący polski artysta, współpracujący z wieloma renomowanymi galeriami, takimi jak White Cube czy Dvir Gallery. Należy do wąskiego grona światowej rangi artystów zaproszonych przez Tate Modern w Londynie do udziału w prestiżowym projekcie Unilever Serie, którym zyskał światowe uznanie. Jego największa retrospektywna wystawa CROSSOVER/S, zrealizowana w mediolańskim Pirelli Hangar Bicocca, uznana została przez The New York Times za jedno z najważniejszych wydarzeń artystycznych 2017 roku.
Pomimo rosnącej sławy i płynących z całego świata zaproszeń, artysta ujmuje skromnością i otwartością, o czym mogli się przekonać wrocławianie na sobotnim spotkaniu z udziałem artysty i kuratorki wystawy – Andy Rottenberg. Równocześnie swoją pracą nieustannie pozostaje związany z krajem o czym świadczy aktualna wystawa, która wpisuje się w kolejne ważne przedsięwzięcie typu site-specific, po ubiegłorocznym katowickim projekcie, zrealizowanym również we współpracy z Andą Rottenberg.
Sztuka Mirosława Bałki opiera się na radykalnej syntezie formy i oszczędności używanych materiałów. Swojej wypowiedzi nadaje zawsze uniwersalny charakter, przywołując temat przemijania i utrwalania śladów, pamięci zbiorowej, ale i własnego doświadczenia. Jego twórczość w naturalny sposób ewoluuje od obszaru minimalistycznej rzeźby i instalacji w kierunku przestrzennych realizacji przygotowywanych specjalnie z myślą o konkretnym miejscu, w których doznania widza stają się materią dzieła.
Tak jest i tym razem. Miejsce stanowi nie tylko źródło inspiracji, ale jest również częścią wypowiedzi artysty. To znajdująca się w samym sercu Wrocławia barokowa kamienica, której początek budowy sięga XIII wieku. Budynek i jego mieszkańcy żydowskiego pochodzenia – milczący świadkowie historii, przypominający o skomplikowanej tożsamości miasta, będącego na przestrzeni wieków mozaiką kultur, religii i narodowości – stanowią historyczny kontekst najnowszej realizacji Bałki. Instalacji, skrojonej na nasze czasy, a może bardziej „wytatuowanej żółtym gazem jarzącym się w kruchych rurkach neonów” – jak czytamy w tekście Andy Rottenberg.
Do wejścia w przestrzeń instalacji zaprasza nas żółte światło neonów, za pomocą których artysta wyrzeźbił i połamał jednocześnie słowa. Słowa to cztery znaczenia wyrazu ojczyzna, wyrażone w języku polskim, hebrajskim, niemieckim i łacińskim. Każde z nich, niczym autonomiczne znaczenie, zamknięte zostało w przestrzeni osobnego pomieszczenia. Jednak dzięki niedomkniętym drzwiom jarzące słowa i ich znaczenia częściowo przenikają się wzajemnie. Artysta prowadzi więc widza, a raczej performatywnego uczestnika dzieła, przez poszczególne strefy instalacji, począwszy od polskiej poprzez hebrajską i niemiecką, by na końcu sekwencji pomieszczeń skierować go do sali, w której panuje półmrok, a jedynym punktem przyciągającym uwagę jest znajdująca się w przeciwległym wnętrzu, neonowa patria stworzona w martwym języku łacińskim.
Spośród czterech znaczeń, jedynie polski i niemiecki zapis słowa ojczyzna przybrał postać anagramu, którego rozszyfrowanie zajmuje chwilę wystarczającą by zastanowić się nad celowością tego zabiegu. Czy jest to lingwistyczna zabawa artysty, czy też raczej głęboka refleksja nad wydźwiękiem słowa ojczyzna; słowa, które w zależności od kontekstu przybiera różne znaczenia. Czym była ojczyzna dla kolejnych mieszkańców tego domu? Jaki sens w nim odnajdywali pierwsi słowiańscy osadnicy, a jaki żydowscy mieszkańcy niemieckiego Breslau, czy powojenni repatrianci przybyli do Wrocławia ze wschodu? Stojąc naprzeciwko nieużywanego już dzisiaj słowa patria, ulegamy retrospektywnej konstatacji, która każe nam sięgnąć w głąb tych znaczeń, przywołać je na nowo w imię przeszłych pokoleń. I choć artysta zamyka je w migocącym neonie reklamowym, zabieg ten należy odczytywać jako subtelną prowokację mającą na celu ponowne ich odczytanie.
Wypowiedź artysty nabiera dodatkowych treści gdy spojrzymy na nią przez pryzmat tytułu układającego się w tajemniczy ciąg cyfr 1/1/1/1/1. W jego graficznym zapisie znaki liczbowe rozdzielone zostały żółtymi liniami nawiązującymi do neonowej formy instalacji. Parafrazując słowa Bałki – pięć, przełamanych promieniami słonecznymi cyfr uosabiać ma pięć suwerennych palców jednej ręki. Tytuł staje się więc swoistą metaforą jedności w różnorodności – fundamentalnej zasady, w oparciu o którą zbudowana jest dzisiejsza idea wspólnej Europy, szanującej odmienności etniczne, narodowe, wyznaniowe i kulturowe. W kontekście tych słów artysty, neon jawi się nam jako strumień słonecznego światła, rozświetlającego i zarazem oczyszczającego pamięć tego miejsca i otwierającego go na nowy rozdział w historii.
Być może wrocławska instalacja otwiera również nowy rozdział w twórczości samego artysty. Przyzwyczajonych do materii mydła, popiołu i soli zaskoczy czystość formy neonu. I choć był on obecny we wcześniejszych pracach Bałki (Św. Wojciech czy Rzeka), to jednak w tej realizacji widoczny jest pewien formalny zwrot, polegający na odejściu od uprawianej dotychczas archeologii przedmiotu.
tekst i foto: Barbara Haręża