Na zakończenie sezonu artystycznego Wrocławski Teatr Lalek przygotował rewelacyjne przedstawienie. „Zła dziewczynka” artystycznego i życiowego duetu Maria Wojtyszko – Jakub Krofta dotyka tematu neuroróżnorodności w sposób, w jaki jeszcze scena teatralna dla dzieci tego nie doświadczyła.
W szkołach jest coraz więcej dzieci ze specjalnymi potrzebami. Z opiniami psychologiczno- pedagogiczne o uczniach z ryzykiem ADHD, dysleksji, autyzmu, dyskalkulii nauczyciele zapoznają się niemal codziennie. Sprawa jest ważna, na ogół trudna i delikatna, wymaga zaangażowania wielu specjalistów od spraw wychowania i nauczania, dużej cierpliwości i konsekwencji w działaniu. Wrocławski Teatr Lalek nie zamierzał dłużej milczeć w sprawie. Artyści, twórcy, realizatorzy „Złej dziewczynki” stworzyli inspirującą opowieść o uczniach klasy pierwszej, którzy zmagają się z różnymi nietypowościami.
„Zła dziewczynka” w reżyserii Jakuba Krofty na podstawie tekstu Marii Wojtyszko jest spektaklem adresowanym do widzów od 7 roku życia. Bohaterami historii są: Nikłoś- nieśmiały, jąkający się chłopiec; Oczarek, który nie potrafi się skupić i jak sam twierdzi – nie jest mądry, ale nie przejmuje się tym specjalnie, chyba że czasami; Bojan jest lękliwy i w stresujących dla niego sytuacjach ugniata spodnie przy kieszonce, Idealka musi być zawsze we wszystkim najlepsza i denerwuje się, jak ktoś zaczyna być lepszy od niej, Zajarka- to nowa uczennica, która zawsze mówi co myśli, nie rozumie żartów i łatwo wpada w złość. W przedstawieniu pojawia się też przecudna nauczycielka, wspierająca i jednocześnie ukazująca paradoksy współczesnej masowej szkoły i dyrektor sztywny jak kij od szczotki, nieznoszący sprzeciwu.
Aktorzy WTL, a wśród nich zaangażowani do „Złej dziewczynki” – Natalia Herman (Zajarka), Radosław Kasiukiewicz (Oczarek), Agata Kucińska (Idealka), Konrad Kujawski (Bojan), Anna Makowska-Kowalczyk (nauczycielka), Grzegorz Mazoń (dyrektor i pan od rytmiki), Mateusz Zilbert (Nikołś) cudnie wcielają się w role i tworzą wybitne kreacje podszyte żartobliwym przerysowaniem, znakomitą – w tym anturażu- groteską. Przejaskrawienie pojawia się także w kostiumie postaci, który spaja opowieść w wizualną perełkę. Za twórcze inspiracje scenograficzne, kostiumowe i lalkowe, które w finale eksplodują feerią barw, odpowiada Matylda Kotlińska.
Ktoś mnie zapytał po spektaklu, ale skąd ten uczeń z brodą? Ciekawe. To może lęk Bojana, który został z nim na długie lata po zakończeniu nauki w szkole. Dobrze, że spektakl stawia pytania i zmusza do refleksji. Tylko takie przedstawienia są warte oglądania.
Musicalowość spektaklu jest jego niezaprzeczalnym walorem, a sposób, wspierający uczennicę zmieniającą się w potwora, pokazany w jednej ze scen, może pomóc dzieciom w ich zmaganiu się z tak zwanym niegrzeczny kolegą lub koleżanką z klasy.
Takiego spektaklu jeszcze nie było, aktualność, walory artystyczne, ważny głos w sprawie nietypowości osób tworzących grupę… to tematy, którymi twórcy „Złej dziewczynki” żonglują w wprawą cyrkowca fundując widzom strach, zabawę i wzruszenie.
Aha, a przedstawienie przygotowane przez pierwszoklasistów do własnego scenariusza zasługuje na Grand Prix niejednego konkursu teatralnego. W kategorii – autorski spektakl muzyczny, nie ma sobie równych.
Brawo.
tekst. Dorota Olearczyk/ do
fot. z próby:Julian Olearczyk/ jo