Teatr Polski może grać w piekarni i w podziemiu, ale doskonałego efektu pracy aktorów, twórców i realizatorów nie da się ukryć.
„Planeta Małp” w reżyserii Marcina Libera to spektakl Teatru Polskiego w Podziemiu dobrze wpasowany w przestrzeń Centrum Sztuki Piekarnia przy ul. Księcia Witolda. Niedbale odrapane z tynku, ceglane mury, duża hala mieszcząca blisko 400 miejsc (w dobie pandemii tylko połowa może być zajęta) sprzyja twórczym przewrotom kopernikańskim.
Premierowy spektakl napisany przez Jarosława Murawskiego niesie w sobie piętno odwróconej perspektywy i gombrowiczowskiego upupienia. Takie spektakle są jak korniki drukarze drążące w pniu drzewa rozległe korytarze, wyznaczają nowe ścieżki w umysłach widzów.
Co by było gdyby Ziemią zawładnął rozumy szympans? Czy ewolucja potoczyłaby się inaczej? Co by się stało, gdyby małpy opanowały mowę? Co by nam powiedziały? Czy uplasowałyby się na szczycie hierarchii bytów i czyniły sobie Ziemię poddaną? Czy traktowałyby nas tak, jak my traktujemy je dziś? – te i wiele innych pytań stawiają twórcy teatralnej „Planety Małp”.
Znakomici aktorzy wcielają się w prowadzących program „Z kamerą wśród zwierząt”. Agata Kucińska, Agnieszka Kwietniewska, Tomasz Lulek, Michał Mrozek, Michał Opaliński i Halina Rasiakówna z talentem modelują człowieczo- małpi świat, w mgnieniu oka przemieniają się w profesorów i nabrzmiałe szympansy. Równie przekonywujący są w maskach człekokształtnych, jak i w brodach i w smokingach. Potrafią roztoczyć aurę zabawy, zaniepokojenia, wizjonerstwa…
Wizualizacje, kostiumy i scenografia Mirka Kaczmarka oraz muzyka Filipa Kanieckiego podbijają tekst dramatu emocjonalnie i symbolicznie.
„Planeta Małp” – spektakl przygotowany przez Teatr Polski w Podziemiu – nie pozostawia obojętnym, wzrusza, śmieszy i porusza.
oprac. D.O