Od ponad tygodnia na ekranach polskich kin można obejrzeć najnowszy film Oliviera Assayasa „Podwójne życie”.
Już intrygujący trailer zapowiada ciekawy film, a jeśli chodzi o obsadę, to jestem przekonana, że Juliette Binoche i wielka gwiazda kina francuskiego Guillaume Canet stanowią wystarczające powody, żeby wybrać się do kina.
Historia opowiadana w filmie sprawia wrażenie miłej, lekkiej i przyjemnej: opisuje losy dwóch paryskich par.
Wydawca w popularnym wydawnictwie – Alain (Guiliaume Canet) wraz z ambitną aktorką – póki co jednak specjalizującą się w policyjnych serialach – Seleną (Juliette Binoche) żyją dostatnio wraz z synem na przedmieściach Paryża. Z kolei Leonard (Vincent Macaigne) to literat, którego życie skupia się na pisaniu powieści, mocno autobiograficznych, nawiązujących praktycznie zawsze do romansów ze znanymi aktorkami. Leonard, wraz ze swoją wiecznie zapracowaną dziewczyną Valerie (Nora Hamzawi) współdzieli mieszkanie, jednak nietrudno już na samym początku odczuć, że ich relacja nie należy do najbardziej romantycznych.
Na pozór wszystko wygląda normalnie, jednak, jak wskazuje tytuł, bohaterowie prowadzą podwójne życia, które wcale nie są takie proste jak by się mogło wydawać. Wszystko to przeplatane jest niekończącymi się dyskusjami o sztuce, życiu, miłości i spełnieniu.
Twórca filmów takich jak nagrodzony „Sils Maria”, czy „Personal Shopper” ponownie sięga po tematy bardzo aktualne, jak relacje międzyludzkie, nieunikniony postęp technologiczny, czy właśnie podwójne egzystencje.
Sam film ogląda się przyjemnie, choć momentami wieje nudą, a wszystkie dyskusje zlewają się w monotonną całość. Trudno jednak odmówić obrazowi niesamowitego klimatu i wielu mocno ironicznych scen.
Film w kinach od 17 maja.
tekst: Aleksandra Klonowska
Film powstał dzięki uprzejmości DCF – Dolnośląskiemu Centrum Filmowemu
(Repertuar Kina DCF)