W Polsce każdego dnia średnio 450 osób dowiaduje się, że ma nowotwór. Jeśli takie są fakty, to próżno szukać rodzin, które nie zmagały się lub nie zmagają z nowotworem. Taka diagnoza często jest traktowana jak wyrok. Pojawiają się lęk o przyszłość, strach przed cierpieniem i śmiercią, smutek, gniew… Elizabeth Cohn Stuntz i Marsha M. Linehan (psychoterapeutka i psycholożka) z własnego doświadczenia wiedzą, jak trudne, wyniszczające i przytłaczające jest życie z rakiem. A skoro dramatyczna autopsja była ich osobistym udziałem, to kto, jak nie one mają kompetencję i wiedzę na temat radzenia sobie z nowotworem?
Poradnik „Radzić sobie z rakiem” może z powodzeniem okazać się lekturą kanoniczną, bardzo potrzebną i ważną dla wielu pacjentów, ich rodzin i bliskich. Książka wiele wyjaśnia, daje ukojenie i zestaw pomocnych ćwiczeń, które mogą przyczynić się do poprawy jakości życia.
Dzięki niej dowiadujemy się m.in.: jak stawić czoło strachowi, smutkowi i złości, nie pozwalając, aby nas obezwładniły; w jaki sposób zachować nadzieję, nie stosując mechanizmu wyparcia; co zrobić, by podtrzymać bliskie relacje, kiedy brak nam sił na zadbanie o siebie.
Autorki, wykorzystując założenia terapii dialektyczno-behawioralnej, opracowały program pomocy psychologicznej dla pacjentów onkologicznych. Szczegółowo opisane w książce strategie pomagają zrozumieć reakcję na wiadomość o chorobie, realnie ocenić sytuację, by podjąć odpowiednie leczenie, a także lepiej radzić sobie z przytłaczającymi emocjami. Stuntz i Linehan wyjaśniają, jak skutecznie komunikować swoje potrzeby zarówno bliskim, jak i personelowi medycznemu, wskazują drogę do akceptacji dolegliwości psychicznych i fizycznych oraz odnalezienia sensu w cierpieniu.
„Radzić sobie z rakiem” jest skutecznym wsparciem dla osoby chorej i jej bliskich na każdym etapie leczenia, pomoże przetrwać najtrudniejsze momenty oraz znaleźć spokój i ukojenie.
O autorkach publikacji Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego czytamy:
Elizabeth Cohn Stuntz – amerykańska psychoterapeutka, która po wielu latach pracy z pacjentami onkologicznymi oraz na podstawie własnych doświadczeń opracowała program radzenia sobie z chorobą nowotworową oparty na terapii dialektyczno- behawioralnej (DBT). Jest członkinią kadry naukowej Westchester Center for the Study of Psychoanalysis and Psychotherapy.
Marsha M. Linehan – twórczyni terapii dialektyczno- behawioralnej, emerytowana profesor psychologii. Pełniła funkcję dyrektorki kliniki badań behawioralnych i terapii University of Washington. Jej wkład w badania w obszarze psychologii klinicznej został uhonorowany licznymi prestiżowymi nagrodami.
Sam imperatyw zawarty w tytule książki „Radzić sobie z rakiem” zachęcił mnie do analizy słów zapisanych na różowej okładce z delikatną grafiką dłoni trzymającej różową wstążkę. Już na pierwszych stronach publikacji dostałam całą serię wiadomości, które skutecznie zachęciły mnie do uważnej lektury.
Doktor Marsha Linehan- stworzyła „terapię dialektyczno- behawioralną (DBT), aby pomóc ludziom w radzeniu sobie z sytuacjami, gdy życie staje się nieznośne. […] Udowodniono, że proponowane przez nią umiejętności skutecznie pomogą osobom o skłonnościach samobójczych w tolerowaniu nieznośnych dla nich sytuacji, począwszy od poważnych strat, a skończywszy na braku sensu życia”.
Czytałam dalej, że kluczem do skutecznego radzenia sobie z różnymi sytuacjami jest równowaga. Można być nieszczęśliwym, bo choruje się na raka, a jednocześnie szczęśliwym z powodu innych aspektów życia. Można się i bać, i mieć nadzieję.
Pierwsze rozdziały były omówieniem metod radzenia sobie z diagnozą, odwoływały się do treningu uważności i wrodzonej mądrości.
Potem autorki przeszły do opisywania życia ze zdiagnozowaną chorobą nowotworową i sposobów radzenia sobie z emocjami i porozumiewania się z innymi ludźmi.
O emocjach napisały, że są jak fale – przypływają i odpływają. O mózgu, że w obliczu niebezpieczeństwa i niepewności tworzy różne opowieści, próbując wyjaśnić bieżącą sytuację i przywrócić w nas poczucie przewidywalności i kontroli. O żałobie, że ma sens tylko wtedy, gdy śmierć stoi u progu, a nie w sytuacji, gdy może jest możliwość leczenia i powrotu do codziennego życia…
Lekarki, z wyczuciem i talentem popularnonaukowej frazy, pisały o dużej różnicy między lękiem i strachem. Strach to reakcja na bieżące, faktyczne zagrożenie (uciekasz, bo widzisz lwa). Lęk dotyczy przyszłości, która być może się nie wydarzy. Lęk przejawia się wtedy skłonnością do czynienia założeń. „Niektóre, ponure założenia mogą sprawić, że łatwiej przyjdzie nam wycofać się z radosnych fragmentów życia…” – czytałam w kolejnych rozdziałach.
Dalej autorki prowadziły czytelnika przez zawiłości umysłu, który poszukując zagrożenia w najbliższym otoczeniu jest biologicznie wyczulony na wszystko, co negatywne. O dialektyzmie napisały, że można czuć i myśleć na dwa sposoby sprzeczne jednocześnie, np. martwić się i mieć nadzieję.
Marsha Linehan, w połowie uporządkowanych naukowo rozważań, konkludowała, że łatwiej jej było żyć, gdy dostrzegła własną siłę, nadzieję i rezyliencję (czyli umiejętność dostosowywania się do zmieniających się warunków, plastyczność umysłu, jego elastyczność i odporność psychiczną).
Ciekawe metafory i unaoczniające przykłady zawarte w publikacji, np. uważność jako czyszczenie przedniej szyby lub zdjęcie z oczu opaski w trakcie przemieszczania się przez pokój pełen mebli, dobrze wpływały na proces czytelniczego zainteresowania trudnym tematem.
Na problemy z myślami lękowymi psychoterapeutka polecała ich dostrzeżenie, nazwanie (a nie osądzanie) i pozwolenie na to, żeby odpłynęły.
Najbardziej typowym dążeniem w odpowiedzi na strach jest unikanie – napisała Marsha M. Linehan. Gdy się boimy, chcemy uciec, schować się przez swoimi uczuciami. Szukamy każdego możliwego sposobu, aby powstrzymać to, co czujemy. Przeglądamy strony internetowe, więcej jemy, więcej kupujemy i /lub sięgamy po alkohol albo narkotyki. Czasami naskakujemy na innych ludzi…
Jak wskazują badania- w obliczu kryzysu niektóre osoby odnajdują w sobie dotychczas niewykorzystywane pokłady sił – czytałam dalej.
Co ciekawe „20 sekund przytulania się i 10 minut trzymania drugiej osoby ze rękę może stanowić bezcenne źródło otuchy i czułości, obniżając reaktywność na stres i lęk”- zapewniała autorka.
Z kolejnych rozdziałów dowiedziałam się, jak można konstruktywnie rozmawiać z lekarzem. Konkretne przykłady wydają się być pomoce i użyteczne.
Ciekawa historia o człowieku, który tak zawierzył Bogu i tak usilnie modlił się o cud, że nie zauważył, że Bóg wysłał mu ratowników – dała anegdotyczne spojrzenie na problem.
„Ludzie, którzy modlą się o cuda, zazwyczaj nigdy ich nie doczekują. Tymczasem ci, którzy modlą się o odwagę, o siłę, aby mogli znieść to, co nieznośne, o łaskę, aby mogli pamiętać, czym wciąż dysponują, często zostają wysłuchani” – czytałam w ostatnich rozdziałach zajmującej lektury.
Autorka zaproponowała, aby spróbować skupić się na chwil bieżącej, pamiętać, że jedyną stałą rzeczą jest zmiana i że zawsze istnieje inna perspektywa, z której można spojrzeć na swoją sytuację.
„Nawet, gdy nie jesteś w stanie przewidzieć przyszłości, możesz zdecydować, że będziesz korzystać z huśtawki, jaką obecnie jest twoje życie w sposób sensowny, w takim stopniu, w jakim jest to obecnie możliwe” – napisała Marsha M. Linehan w podsumowaniu.
„Radzić sobie z rakiem. Jak zapanować nad emocjami i odzyskać nadzieję” autorstwa Elizabeth Cohn Stuntz i Marsha M. Linehan okazuje się być zaskakująco bliską książką, jeśli trafi na odpowiedniego czytelnika i we właściwy czas. Doskonała publikacja Uniwersytetu Jagiellońskiego może przynieść ulgę i pocieszenie. Przystępnie wyjaśnia i opisuje sposoby na poprawę jakości życia oraz przedstawia metody i techniki pracy nad dążeniem do jego poprawy.
Przekład: Agnieszka Kasprzyk
Konsultantka merytoryczna: Joanna Zapała
Seria: Psyche / Soma
Liczba stron: 208
Format: 15×23 cm
Data publikacji: 20.04.2023
Data wydania e-booka: 26.05.2023
Oprac. do
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego.