Spotkaliśmy się na łączach telefonicznych z Krzysztofem Pełechem – muzykiem i pedagogiem należącym do elity gitarzystów klasycznych na świecie. Rozproszone, lapidarne zapiski z rozmowy przed końcem roku przytaczamy poniżej.
PIK: Jak radzisz sobie w tym dziwnym czasie naznaczonym pandemią?
Krzysztof Pełech: Mam to szczęście, że mieszkam w pobliżu lasu, nie czuję się uwięziony. Jeżdżę dziennie po 30, 40 km rowerem albo chodzę na długie dwunastokilomertowe spacery słuchając muzyki i książek. Czerpię przyjemność z czasu, który jest nam dany, więcej poświęcam go rodzinie. Obliczyłem, że tylko na odwożeniu dzieci do szkoły zaoszczędziłem przez 8 miesięcy ok 320 godzin. Gdyby nie tragedie ludzkie związane ze śmiercią i chorobą, to uważałbym ten czas za normalniejszy, inny od tego, do którego przywykliśmy. Nie muszę nigdzie pędzić, życie jest bardziej poukładane i systematyczne. Jest czas na refleksje i przemyślenia.
Dziś mamy dużo czasu, ale mniej okazji, żeby nacieszyć się możliwościami wydawania pieniędzy, bo ich najczęściej nie mamy. Zaś ci, co pieniądze mają, nie mogą się nimi nacieszyć i pojechać np. na narty do Chamonix. Jak wrócą do tzw. normalności, nie będą mieli czasu na nacieszenie się tą kasą. Będą znowu zasuwać przez 6 dni w tygodniu od 6 do 18 z dwutygodniowym urlopem w roku! Mam sąsiadów, którzy mieszkają w pięknym miejscu i nigdy nie byli w lesie, nie znają swojej okolicy. Nie mają czasu na życie. Takich absurdalnych sytuacji jest bardzo wiele.
Ja sobie jakoś radzę, bo mam stałą pracę. Brakuje mi życia koncertowego, bo każdy kolejny koncert to cel. Wyjazdy koncertowe to również okazje na towarzyskie spotkania.
P.: Pracujesz nad nową płytą, myślisz o programie Festiwalu Gitarowego i Kursu Gitarowego w Krzyżowej?
K.P.: Na początku marca 2020 r. z Robertem Horną graliśmy koncert na zamku w Świdwinie i żartowaliśmy, że przyjechaliśmy z Zielonej Góry, a tam dzień wcześniej zdiagnozowano pacjenta „0”. A później kilkadziesiąt koncertów odwołano lub przełożono. Grafik koncertowy był bogato wypełniony występami w Hiszpanii, Grecji, Szwajcarii, Niemczech i Polsce. Nie jestem typem muzyka, który musi grać koncert co drugi dzień, tak jak Tommy Emmanuel. Nie jestem uzależniony tak bardzo od adrenaliny.
Dziś trudno jest obierać cele. Można nagrać materiał na płytę lub nowy klip, wszyscy to robią. My także jako Pełech & Horna Duo zarejestrowaliśmy dwa kolejne utwory na drugą naszą płytę: Milongę del Angel i Caliente Astora Piazzolli w opracowaniu na dwie gitary autorstwa Roberta. Ale jak nie ma publiczności, która na ciebie czeka, nie ma bezpośredniej interakcji to jest trudno, żadne transmisje online tego nie zastąpią. We wrześniu organizowałem koncert Joscho Stephana w Gdańsku w ramach Siesta Lotos Festival. Ludzie reagowali inaczej niż zwykle, reakcje były wycofane, nie było takiego szaleństwa. Zwykle na koncertach zespołu Joscho Stephana fruwały marynary, a tutaj było czuć, że coś jest nie tak. Bazując na tych obserwacjach mam wrażenie, że do tak zwanej normalności jeszcze długa droga.
Sensowna wydaje mi się dziś edukacja online. Dobrze przygotowane, nagrane lekcje gitarowe cieszą się dużym powodzeniem. Ja zamieszczam nagrania z mojego studia garażowego (dostępne są one w mediach społecznościowych i na You Tube), żeby nie stracić formy i dzielić się tym co robię ze słuchaczami (nagrania można obejrzeć i wysłuchać tu:
Vals Peruano – Jorge Cardoso (Covid Session)
Dużym, tegorocznym, sukcesem była 20. edycja Letniego Festiwalu Gitary w Krzyżowej, który odbył się stacjonarnie na przełomie lipca i sierpnia 2020.
P: A co z Wrocławskim Festiwalem Gitarowym? Jest szansa na jego wskrzeszenie?
K.P.: Trzeba poczekać na sprzyjające warunki, żeby można było porozmawiać z kimś, komu będzie zależało, aby impreza miała we Wrocławiu swoją kontynuację. To ogromny dorobek, największe gwiazdy z całego świata. Dwadzieścia lat to kawał historii. Mam głowę pełną pomysłów, jeśli chodzi o poszerzoną formułę i koncerty. Szukam odpowiedniego partnera, który doceni te pomysły.
P: Dziękuję za rozmowę, życzę udanego już popandemicznego 2021 roku i do zobaczenia na koncertach.
K.P.: Życzę wszystkim, abyśmy w roku 2021 znaleźli harmonię życia, abyśmy byli wobec siebie uprzejmi, mili i sympatyczni. Abyśmy dbali o siebie i bliskich. Abyśmy byli wdzięczni i pielęgnowali nasze przyjaźnie i znajomości.
Życzę nam, abyśmy nie stali się świadkami upadku takich wartości jak uczciwość, przyzwoitość, godność, honor, autorytet, prawda…
Życzę nam, aby nie zdominował nas zwierzęcy instynkt walki o przetrwanie, gdzie nie obowiązują żadne zasady!
I wreszcie abyśmy mogli się zdrowo poprzytulać.
Więcej informacji o działalności artystycznej Krzysztofa Pełecha znajdziecie na stronie: www.pelech.com.pl
oprac. d.o.
foto: Julian Olearczyk | koncert pamięci Jaremy Klicha, Stary Klasztor, 2020 r.