Wydawnictwo Literackie przygotowało coś specjalnego dla wakacyjnych czytelników i całorocznych pożeraczy powieści. „Sen o drzewie” miał swoją premierę 19 czerwca i już kilka dni po wejściu na rynek księgarski zaczął zbierać pochlebne opinie. Drzewo, którego korona jest symetrycznie podzielona na soczyście zielną – po lewej stronie grafiki i pozbawioną liści – po prawej stronie grafiki umieszczonej na okładce, przyciąga wzrok ekologów, obrońców przyrody i zwolenników tego rodzaju estetyki wydawniczej. Czy wnętrze jest równie ciekawe i wabiące myśli i wyobraźnię czetnika?
Maja Lunde norweska pisarka swoją najnowszą książkę nazywa „ostatnią częścią kwartetu klimatycznego”. Kto czytał powieści „Historia pszczół”, „Błękit” i „Ostatni” miał szansę rozsmakować się w tej literaturze. Ja sięgam po „Sen o drzewie” z ciekawością nowicjusza, bez znajomości trzech wcześniej spisanych historii. Zobaczymy czy to dobry sposób na czytanie Mai Lunde.
Akcja powieści rozpoczyna się od jesionu, które morze wyrzuciło na brzeg.
Mieszkańcy norweskiego archipelagu podejmują decyzję o samoizolacji. Rok 2110, Syczuan. Tao odbiera sygnał mayday: na wyspie za kołem podbiegunowym czeka na pomoc trójka dzieci i dwoje nastolatków ocalałych po wielkiej epidemii. Mają dostęp do globalnego banku nasion.
Sensualne opisy czyta się dobrze.
Kiedy otwiera drzwi, czuje, jak bardzo zgłodniał. W spiżarni pod dachem wciąż wisi suszona ryba, w jednym z koszy znajduje zaś ostatnią marchewkę.
Je ją na stojąco, odgłos miażdżonej między zębami marchwi ogłusza. Kawałki nie chcą przejść przez gardło. Ma wrażenie, że utknęły, że go uduszą.
Jesteśmy świadkami szerzącej się zarazy, podczas której bohaterowie podejmują dramatyczne wybory i starania, by przetrwać.
Język tłumaczenia powieści na język polski przez Mateusza Topę jest zajmujący, wciągający i ciekawy. Oto próbka interesująco puentowanego akapitu.
Każdego dnia Tommy wstaje kwadrans po siódmej. Myje się, ubiera i wmusza w siebie śniadanie. Dokładnie o ósmej spisuje listę prac, jakie go czekają i listę lektur, które ma ochotę przeczytać. Ochotę? Nie, „ochota” to niewłaściwe słowo. Woli myśleć, że ma obowiązek je przeczytać. Ochota dawałaby możliwość wyboru. W tym życiu nie ma miejsca na wybór, poza tym wybór niesie ze sobą potencjał zmiany, a on nie może pozwolić sobie na zmianę utartych schematów. Jeść, spać, pracować, czytać. Jeść, spać, pracować, czytać. Każdy dzień dokładnie taki jak poprzedni. Rutyna, mówi Tommy sam do siebie, tylko to się teraz liczy. Jedyną siłą wyższą, jaką uznaje, jest zegar, rutyna zaś to jego religijny obrządek. Uśmiecha się, gdy uświadamia sobie podobieństwo słów „rutyna” i „rytuał”.
Trzymające w napięciu spotkanie z niedźwiedziem polarnym kończy się krótkim zdaniem, że ojciec nie żyje, rozchorował się. Towarzyszymy umieraniu babci i przygotowaniu ciała do pochówku, czytamy z bohaterem fragmenty książki o badaczu nasion.
Fabuła „Snu o drzewie” może spodobać się czytelniom szukającym inspiracji do refleksji o przyszłości planety. To także powieść o odpowiedzialności za rodzinę i o relacji między człowiekiem a naturą. Znakomita lektura na wakacje w plenerze.
Oprac. do
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego.