Przybiegł kurier z paczką. Ups, w paczce – komiks, przecież ja nie jestem orędowniczką komiksów, co teraz zrobić, jak rzetelnie zaopiniować książkę, skoro już na wstępnie będzie jej gorzej zdobyć moją przychylność? Cóż… czasami musi być gorzej, żeby potem było lepiej. Format znacznie większy niż A4, kolorowa okładka, kolorowe wnętrze, ciekawe rysunki postaci, zaczynam czytać i oglądać jednocześnie. Szybko okazuje się, że poprosiłam Wydawnictwo Czarna Owca o tom drugi, nie czytając pierwszego, kolejna wpadka, która szybko przeradza się w zabawną, czytelniczo-poglądową przygodę.
Akcja „Świata Zofii” Josteina Gaardera , drugiego tomu graficznego wydania zaczyna się zabawnie. Bohaterowie złoszczą się, że nie mają na nic wpływu, bo narrator zadecydował za nich. Są marionetkami w rękach pisarza. Alberto postanawia rozebrać się, żeby trzeba było ocenzurować komiks, wtedy nie sprzeda się żaden egzemplarz- twierdzi rozzłoszczony.
Potem zaczyna się podróż po światach Kartezjusza, Spinozy, empirystów, Kanta, Freuda, czy Nietzschego. Komiksowi bohaterowie przeprowadzają mnie skrótami przez idee filozoficzne Darwina i Marxa.
Poddaję się formie obrazka połączonego z dialogiem. Z przyjemnością wchodzę w świat komiksowej wersji „Świata Zofii” Josteina Gaardera. Idę z Zofią w towarzystwie Alberto poznawać źródła filozofii i pogłębiać wiedzę o podstawowych nurtach zachodniej myśli filozoficznej. Pięknie wydana książka z rysunkami Nicoby, przełożona na polski przez Pawła Łapińskiego budzi zainteresowanie nie tylko moje, ale także pozostałych domowników. Zgrabnie napisana i ciekawie zilustrowana przykuwa uwagę młodszych i starszych bibliofilii i internetoholików. To znak, że „Świat Zofii” Josteina Gaardera , drugi tom graficznego wydania może z powodzeniem trafić pod świąteczną choinkę.
Mam uprzejmą prośbę do Wydawnictwa (albo do Mikołaja, przecież za chwilę rozpoczyna grudniową harówkę), czy można byłoby się zapoznać z pierwszym tomem? O egzemplarz prosi świeżo upieczona fanka komiksowej wersji „Świata Zofii” i czerstwa miłośniczka kultowej wersji książki z 1995 roku. Mam nadzieję, że to nie tylko dziecięcy entuzjazm nowości?
Oprac. i fot. do
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarna Owca.