„Syrena. Anatomia miłości”, spektakl w reżyserii Darii Kopiec, stworzony na motywach opowiadania Amandy Lee Koe, przyciąga widzów do Wrocławskiego Teatru Współczesnego plakatem utrzymanym w różnych odcieniach zieleni. Przedstawienie natomiast okala scenograficzna czerń rozświetlana wielobarwną iluminacją.
„Syrena…” to opowieść o tęsknocie za bliskością, za miłością, za autentycznym spotkaniem, o wychodzeniu z binarnego podziału – zapowiadają autorki. Widz wpuszczony do magicznego świata mitycznych postaci zatraca poczucie czasu i brodzi w tęsknotach bohaterów. Dotyka, wraz z galerią zaskakujących postaci, tematów ograniczenia, niedopasowania do norm i schematów. Muzyka grana na żywo przez Aleksandrę Gronowską i Michała Litwińca dobrze buduje przestrzeń i stwarza głębie dla obrazu i dialogów bohaterów.
Neurotyczna Nauczycielka, Marl- syn Syreny i Lwa, Coccolino – płyn do płukania tkanin, tantryczny Szaman, tajemnicza Panika i Mino spotykają się w przestrzeni klubu, którego realistyczne ramy dość szybko upłynniają się i uwieloznaczniają.
„Syrena. Anatomia miłości” to dobry spektakl dla spragnionych magiczności i wieloznaczności. Można zatracić się w jego logice nieoczywistości.
oprac.do.
fot. Natalia Kabanow