Józef Tischner zmarł w krakowskim szpitalu 28 czerwca 2000 roku. Czuwali przy nim brat Marian z żoną. Miał w ręku różaniec, a przy łóżku stał obrazek Jezusa Miłosiernego. Właśnie minęła 20 rocznica śmierci twórcy „Historii filozofii po góralsku”. Pokaźny tom jest zbiorem rzetelnie zestawionych wspomnień, zajmującym opisem autentycznej postaci, bardzo ciekawie napisaną książką o nieprzeciętnym księdzu, pasjonującym reportażem o człowieku, który przywraca ludziom nadzieję.
Autor biografii zajmująco pisze o kochliwości i uporze przyszłego księdza, jego konsekwencji w wędrówkach górskich po Tatrach, o zainteresowaniu filozofią. Dzięki książce poznajemy czasy pierwszych pocałunków Józka przez dziurę w papierze. Płynnie przechodzimy do czasów przedmaturalnych Józefa Tischnera i śmierci wychowawcy księdza Pilichowskiego, która staje się impulsem do postanowienia wstąpienia na drogę kapłaństwa. Towarzyszymy bohaterowi, kiedy poczucie humoru ratuje go z opresji w seminarium, a potem na lekcji religii.
Jako młody, dowcipny wikary na lekcji w szkole średniej, kiedy jedna z uczennic zapytała go wprost: „Czy dziewczyna może się zakochać w księdzu?”. „Może, ale po co?”- miał odpowiedzieć Tischner.
Między zdarzeniami z życia codziennego mamy tu też reminiscencje i refleksje ze spotkań z wybitnymi ludźmi, np. wspomnienie wykładu, który Karol Wojtyła powiedział z pamięci, od siebie, a nie z kartki. Mówił wtedy o św. Franciszku i o ubóstwie, w którym jest wolność.
Sam Tischner, na początku, celowo, mówił pięknie na kazaniach, ale mało zrozumiale. Potem, chyba jako pierwszy kaznodzieja zszedł z mikrofonem między dzieci. A na pewno był pierwszym, który pozwolił kłaść przed ołtarzem swoje zabawki. Zachęcał nieśmiałych: „nie bój się mówić do mikrofonu, bo on połyka tylko słowa, a nie człowieka”.
Dla wielu ludzi Tischner stał się symbolem chrześcijaństwa pogodnego, dialogicznego, nie obrażającego się na tych, którzy je krytykują czy nawet atakują.
Latem 1997 roku Tischner ciągle miał chrypkę. Potem diagnoza – rak krtani, operacja i jedzenie przez rurkę w nosie…
Biografię z całą masą społecznych kontekstów zakorzenionych w czasach, które pamiętają księdza, czyta się jak najlepszą prozę, która wzrusza, bawi i pobudza do refleksji.
„Tischner. Biografia” to nowa książka. Choć można też powiedzieć – zmieniona i znacznie poszerzona wersja książki „Tischner” opublikowanej w 2001 roku. Dodałem wiele wątków, bo przez ostatnich dwadzieścia lat zebrałem mnóstwo nowych informacji, dotarłem do kolejnych dokumentów, wysłuchałem nowych opowieści”- zdradza Wojciech Bonowicz.
tekst: Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.