Mistrzowsko napisane, pełne tęsknoty i czułości, pozwalają czytelnikowi wniknąć w wyjątkowe uczucie łączące dwoje ludzi, którzy – jak o nich mówiono – nawet jeśli stali do siebie plecami, cały czas patrzyli sobie w oczy. Takie właśnie są niepublikowane dotąd listy niezwykłej pary – Wisławy Szymborskiej i Kornela Filipowicza wydane nakładem Znaku.
„Najlepiej w życiu ma Twój Kot, bo jest przy Tobie” – pisze z Zakopanego przyszła Noblistka Wisława Szymborska do Kornela Filipowicza. To po jego śmierci powstanie słynny wiersz „Kot w pustym mieszkaniu”.
Nie byli typową parą – spędzili ze sobą ponad dwadzieścia lat, ale nigdy razem nie zamieszkali. „Byliśmy końmi, które cwałują obok siebie” – mówiła.
W chwilach rozłąki zawsze pisali do siebie listy. Listy zabawne, liryczne, miłosne. Znajdujemy w nich i intymne wyznania i ceny cielęciny czy jajek, refleksje nad własnym warsztatem pisarskim i nad twórczością kolegów, opowieści o rodzinie i przyjaciołach.
Podczas wizyty w sanatorium Wisława pisze do Kornela: „ wyobraź sobie, że nie wolno tu nawet strzelić sobie na wiwat z papierowej torebki. Moja nieśmiała i w dodatku dość nieudana próba spowodowała natychmiast interwencję.”
Wisława przesyła także karteczki z kolażami. Na jedną z nich wkleja nogę i pisze: „to jest moja pierwsza noga, którą wyciągam już w stronę domu. Kiedy przyślę Ci drugą nogę, będzie to znaczyć, że bezapelacyjnie wracam!”
Pozdrawiając Ukochanego, który łowi ryby przesyła także ukłony dla pięciornika gęsiego, koniopłocha łąkowego, uczepu zwisłego… oraz „wszystkiego co Ci tam szumi i pachnie”.
„Najlepiej w życiu ma twój kot. Listy” to znakomita pozycja w kategorii: dzienniki, wspomnienia, listy. Poznajemy Szymborską w sanatorium i domu wypoczynkowym Astoria, a Filipowicza na rybach lub innych biwakach. Szczególnie obszerna jest korespondencja z czasu pobytu Szymborskiej w sanatorium w roku 1968, stanowiąca około ⅓ całego tomu listów.
Lapidarny kunszt Szymborskiej świetnie brzmi także dziś, w czasach komunikatów ograniczonych do kilkunastu znaków z emotikonami. Bo przecież w każdym esemesie znajdzie się miejsce na takie zdanie: „Kocham Cię bezustannie (tylko z przerwą obiadową)”- jak twierdzą zgodnie zacni krytycy literatury i zwykle mole książkowe.
oprac. tekstu: Dorota Olearczyk