Spektakl ten w Polsce po II wojnie światowej wystawiany był zaledwie sześć razy, w tym na deskach Opery Wrocławskiej tylko raz — w styczniu 1986 roku. Rossinowski dramma giocosso powraca więc do teatru po 30 latach nieobecności.
Kierownikiem muzycznym i dyrygentem obecnej wrocławskiej inscenizacji Włoszki w Algierze będzie Georgios Balatsinos (szwajcarski dyrygent greckiego pochodzenia), a za reżyserię, scenografię oraz reżyserię świateł odpowiada znany wrocławskiej publiczności — Waldemar Zawodziński. Ruch sceniczny do spektaklu stworzyła Janina Niesobska, natomiast kostiumy zostały zaprojektowane przez Marię Balcerek.
Podczas premiery w rolę Mustafy wcieli się Szymon Kobyliński, jako Elwira wystąpi Iwona Handzlik, partię Lindora wykona Paweł Żak, Izabelę wykreuje Aleksandra Opała, w roli Zulmy ujrzymy i usłyszymy Elżbietę Karczmarczyk-Janczak, w Haly’ego wcieli się Adam Woźniak, a jako Taddeo wystąpi Tomasz Łykowski.
Waldemar Zawodziński – reżyser inscenizacji tak oto wypowiada się przed premierą:
– Myślę, że sprawy damsko-męskie nie mają daty ważności, są równie aktualne 200 lat temu, jak i dziś. Myślę, że w tej niezwykłej baśni ukazana jest inteligencja, siła działania, niezależność i poczucie dużej siły kobiet, które nie są uzależnione od mężczyzn, które są partnerkami we wszelkich życiowych pojedynkach. Można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że są bardziej inteligentne, bardziej przebiegłe, bardziej błyskotliwe w doborze środków, jak pokonać wroga…
W tej operze są dwa portrety kobiet: żona, która jest po to, żeby zadowolić, zadośćuczynić, wyprzedzać potrzeby męża. Aby istnieć i być dla niego. Mamy również portret tytułowej bohaterki — Włoszki, która ani myśli tak funkcjonować.
To bardzo współcześnie myśląca i działająca kobieta, która nie godzi się na to, by żeby być tą, która mężczyźnie ma służyć, która ma być dla mężczyzny. To jest kobieta, postrzegająca siebie, jako wartość nadrzędną. To jest niezwykle trudny zawodnik dla mężczyzny. Ta walka płci ma w tej operze aspekt komediowy, ale i poważny.
W finale tej niefrasobliwej, zmysłowej , a nawet nieco erotycznej komedii jest konstatacja poważna – męski świat ponosi sromotną klęskę mentalną: kobieta ma być partnerką o jaką się walczy!
oprac. mat. pras.