Przełomowa, poruszająca i wciąż aktualna…- 18 czerwca, nakładem wydawnictwa Znak Literanova ukazała się książka „Źródło samotności” Radclyffe Hall w znakomitym przekładzie Agaty Ostrowskiej. Nowe wydanie zostało uzupełnione o przedmowę Renaty Lis, która spojrzała na tę literacką perłę z nowej perspektywy.
Radclyffe Hall stworzyła pierwszą powieść saficką, która wstrząsnęła opinią publiczną i wzbudziła liczne kontrowersje. Po premierze w 1928 roku książka została zakazana w Wielkiej Brytanii za obsceniczność, mimo że nie zawiera ani jednej sceny erotycznej. „Źródło samotności” zyskało status powieści kultowej, a po latach powraca w doskonałym przekładzie Agaty Ostrowskiej.
Stephen Gordon dorasta w arystokratycznym domu, uwielbia jazdę konną po malowniczych wzgórzach Morton, doskonale włada szpadą i marzy, by być jak młody admirał Nelson. Tylko że… jest dziewczynką, która stopniowo odkrywa swoją fascynację kobietami. Choć pozycja i majątek rodziny zapewniają jej wiele przywilejów, w surowym purytańskim społeczeństwie nie ma miejsca dla kogoś takiego jak ona. Gdy Stephen, zauroczona młodą sąsiadką, niemal doprowadza do skandalu, musi opuścić rodzinną posiadłość. Tak rozpoczyna się jej podróż w poszukiwaniu własnej tożsamości, artystycznej wolności, prawdziwego uczucia i miejsca, w którym będzie mogła być w pełni sobą.
Takie oto zapowiedzi krążą po bezkresnym internecie i kuszą potencjalnych czytelników. Ja też dałam się skusić. Pokaźny tom znalazł już swoje miejsce na biurku i dojrzewa do rozpoczęcia lekturowej przygody. Czy okaże się godny poświęcenia mu dużo cennego czasu? Zobaczymy.
Sylwia Hutnik twierdzi, że kultowa lesbijska powieść, dzięki wnikliwemu tłumaczeniu Agaty Ostrowskiej, stworzyła trzymający w napięciu obraz relacji międzyludzkich.
Faktem jest, że powieść powstała w latach dwudziestych ubiegłego wieku i jest świadectwem swoich czasów, dlatego znalezienie odpowiedniego języka pasującego do obecnych czasów było dużym wyzwaniem translatorskim.
Zaczynam czytać. Pierwszy problem – mała czcionka. Trudno, spróbuję raz jeszcze, jak będę lepiej widziała. Odkładam na lepszy czas, lepsze oświetlenie, mniej zmęczone oczy. Podejście numer dwa- zmęczone oczy, ale lepsze oświetlenie. Okazuje się, że dla mnie, powieść nie ma łatwego „progu wejścia” w lekturową przyjemność. Rozległość fabularna powoduje u mnie potknięcia, zagubienia wśród ilości imion postaci. „Próg wejścia” wymaga podniesienia nogi na pewną wysokość, która jest w tej chwili dla mnie nieosiągalna. Wybijam się raz jeszcze i okazuje się, że nawet błądzenie po fragmentach powieści okazuje się ciekawym zajęciem. Fragmentaryczność i pobieżne łapanie wątków daje chwilowe oderwanie od realności i zajęcie myśli fabularnym światem wykreowanym przez autorkę.
Przeczytajcie sami i przekonajcie się, czy znajdziecie swoją drogę do „Źródła samotności”.
Oprac. do
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.