Od kiedy pamiętam zawsze miałam słabość do kompozycji wirtuoza bandoneonu i twórcy tanga argentyńskiego. Jego „Libertango” grane przez znakomitych gitarzystów Krzysztofa Pełecha i Roberta Hornę powodowało uruchomienie wewnętrznego pulsu nawet w momentach wyczerpania, zaś milongi świetnie koiły wzburzenie. Czy to za sprawą gitarowych wersji tych kompozycji? Wczoraj okazało się, że nie tylko gitara w rękach mistrzów gitary doskonale radzi sobie z kompozycjami Astora Piazzolli. Równie silne przeżycia wywołuje niepozorny, kwadratowy, bandoneon osadzony na kolanie Juanjo Mosalini, malowniczo rozciągany i połyskujący czerwienią wnętrza miecha. Koi, pobudza, wzrusza, buduje przyjazną przestrzeń…, a z towarzyszeniem Orkiestry Leopoldinum pod batutą Christiana Danowicza przenosi melomanów w inny wymiar odczuwania.
Odpowiedzialnymi za znakomity koncert, który zabrzmiał w Sali Głównej NFM, byli: Christian Danowicz – skrzypek i dyrygent, Juanjo Mosalini – wirtuoz bandoneonu i NFM Orkiestra Leopoldinum. W programie sobotniego, muzycznego wieczoru znalazły się następujące kompozycje: A. Piazzolla Concierto para quinteto [10′], (wyk. Christian Danowicz – skrzypce, Juanjo Mosalini – bandoneon, Justyna Skoczek – fortepian, Robert Horna – gitara, Mirosław Mały – kontrabas), JP Jofre I Koncert podwójny na skrzypce i bandoneon [16′], J. Mosalini Cien años, Tomá Tocá [11′], A. Piazzolla Koncert na bandoneon i orkiestrę „Aconcagua” [25′]. Nie obyło się bez bisów z hitami argentyńskiego kompozytora tanga. „Libertango” zabrzmiało zjawiskowo, a taneczne i melancholijne milonga wywołało wybuch okrzyków uznania.
Takie bywają koncerty w Narodowym Forum Muzyki. Aż żal, że nie można bywać tam częściej.
tekst: Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk