Lubelska Federacja Bardów odwiedziła wrocławski Ośrodek Działań Twórczych Światowid. W piątek, 17 stycznia zaprezentowała program „Cohen, Dylan, Stachura” i kilka utworów z własnego repertuaru, na bis.
Każdy z nich z powodzeniem mógłby stanąć na scenie i zaśpiewać swój indywidualny recital ku zadowoleniu słuchaczy i widzów. Jan Kondrak zachwycił niedawno w Firleju, Marka Andrzejewskiego pamiętamy z Politechniki, gdzie podczas Przeglądu Piosenki Studenckiej „W górach jest wszystko co kocham” Turystycznej porwał wszystkich do wspólnego śpiewania. Piotr Selim- pianista, kompozytor i wokalista ma na swoim koncie wiele solowych utworów LFB, a Katarzyna Wasilewska może chyba zaśpiewać wszystko i zagra sobie przy tym na skrzypcach. Każdy z nich śpiewa tak, że chce się tego słuchać i kontemplować wielokrotnie. Tym razem znakomici artyści piosenki wystąpili razem w ramach Federacji.
LFB to formacja działająca od 1999 roku w kręgu tak zwanej piosenki literackiej, poetyckiej, kabaretowej, turystycznej i artystycznej. Przełamują stereotyp niszowości gatunku występując przed wielotysięczną widownią Bieszczadzkich Aniołów w Cisnej, czy Stachuriady w Grochowicach. Od 20 lat są na scenie. Wielkie głosy, tradycyjne i piękne melodie, dobrze zharmonizowany chór i poetycki przekaz stanowią wyróżnik ich występów. Nagrali 12 płyt, koncertowali w Polsce, Europie i USA.
Na światowidowym koncercie usłyszeliśmy ich autorskie opracowania utworów Leonarda Cohena i Boba Dylana (tłumaczenia, aranżacje), jak i poematów Edwarda Stachury (muzyka).
Zabrzmiały i wybrzmiały z całą mocą ich sensu m.in. „Alleluja”, „Kropka nad ypsylonem”, „Po pierwsze idziemy na Manhattan”, „Odpowiedź zna wiatr…”, „Zuzanna”, „ W tajnym życiu mym”, „Po ogrodzie niech hula szarańcza” (fragment poematu Edwarda Stachury z porywającą frazą „O ludzie, bracia, opadają nam liście z drzew”), „Niemożliwa miłość”, „Jeszcze kawy łyk”, „Słynny niebieski prochowiec”, „Weź ten walc”, „Zmiana stanu rzeczy” (z płomiennym referentem „Ludzie są głupi i czasy są złe, nic już nie gra w tej okrutnej grze, zależało mi wczoraj, ale dzisiaj już nie”), „Gwiezdne dzieci” (z poematy „Missa pagana” Stachury), „Dziś w nocy będzie fajnie”, „Nie ma już”, „Młody jak dziś”. Na bis Formacja zaśpiewała i zagrała pięć pieśni ze swojego repertuaru, a publiczność śmiało jej wtórowała przy „Atamanie”, „Raz na walcu”, „Bratkach” i „Zostaje Tania”.
Po każdym z utworów brzmiały gromkie brawa. Czasem w trakcie – klaskanie w rytmie afroamerykańskim, czyli na dwa i na cztery lub wspólne śpiewanie refrenów i mruczenie w chórkach.
Jan Kondrak z dużą wprawą prowadził koncert, zapowiadał utwory, wyjaśniał kontekst powstania pieśni, nadawał anegdotyczny sznyt muzycznemu wieczorowi i przede wszystkim brawurowo śpiewał solo i w chórkach. Marek Andrzejewski dołączał się do żartobliwych zapowiedzi.
Federacja ma tę cechę wykonawczą, że w jej interpretacjach pieśni śpiewane przez największych światowych bardów brzmią czasem nawet lepiej niż oryginały, mądrze, z estymą dla słowa, autentycznie i prawdziwie. Takie koncerty zapamiętuje się na długo, uczą „jak nie wyleczyć się z marzeń”, stawiają niejedną przygarbioną sylwetkę do pionu i dają siłę na pogodzenie się z faktem, że „raz pod walcem raz na walcu”.
Lubelska Federacja Bardów do Wrocławia przyjechała w wyśmienitym składzie: Marek Andrzejewski – śpiew, gitara akustyczna, Piotr Selim – śpiew, fortepian, Katarzyna Wasilewska – śpiew, skrzypce, Jan Kondrak- śpiew, prowadzenie, gitara akustyczna.
Oby więcej takich wieczorów.
tekst: Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk i Dorota Olearczyk