Dolnośląskie Centrum Filmowe przy ul. Piłsudskiego 64a to kino studyjne z charakterem i klimatem. Projekcje odbywają się tam w 4 salach, noszących nazwy, które upamiętniają wrocławskie kina: Warszawa, Lalka, Lwów i Polonia. Wygodne fotele, pianino, udogodnienia dla niepełnosprawnych, podjazdy, toalety, winda, kawiarenka pozwalają w przyjaznych warunkach poczekać na film. Jest kameralnie i komfortowo, a nie hałaśliwie i multipleksowo. Dlatego oglądanie właśnie tam, w Sali Lwów, filmu o Wandzie Rutkiewicz okazało się wyśmienitym wyborem zarówno miejsca, czasu jak i tematu.
Film dokumentalny Elizy Kubarskiej „Wanda Rutkiewicz. Ostatnia wyprawa” to ciekawa historia himalaistki opowiedziana okiem kamery i archiwalnych nagrań zebranych przez inną alpinistkę.
Wanda Rutkiewicz, najwybitniejsza polska wspinaczka, zaginęła 13 maja 1992 roku w drodze na Kanczendzongę. Jej ciała nigdy nie odnaleziono. Matce powiedziała, że jeśli nie wróci to oznacza, że postanowiła odejść do zakonu buddyjskiego. Śladem ostatniej wyprawy Wandy rusza reżyserka Eliza Kubarska. Rozmawia ze świadkami tamtych wydarzeń, konfrontuje ich z popularnymi teoriami na temat zniknięcia Wandy. Czy to możliwe, że himalaistka wciąż żyje? Narratorką filmu jest sama tytułowa bohaterka, która prowadziła intymny audio-dziennik z podróży.
Film Kubarskiej nie jest apoteozą sukcesów Rutkiewicz, to raczej refleksyjna opowieść o walce ze sobą, o wątpliwościach, samotności, traumach, poszukiwaniu sensu. „Nie żyję w czasie teraźniejszym. Żyję w czasie przeszłym albo przyszłym” – wyznaje bohaterka filmu. „Urodziłam się z pewną cechą, w której charakterystyczne jest to, że ciągle nie zadowalam się tym, co mam” – słyszymy wyznana perfekcjonistki. Piękne kadry, niespieszna narracja, zapis rozmów z ludźmi ze środowiska wspinaczy, menadżerki, siostry i matki Wandy tworzą subtelnie niejednoznaczny obraz niezwykłej kobiety.
„Wanda Rutkiewicz. Ostatnia wyprawa” to propozycja filmowa, której nieoglądnięcia raczej szkoda byłoby nie nadrobić, choćby minęło kilka tygodni lub miesięcy po premierze. Dokument jest uniwersalną historią, która niesie w sobie duży ładunek emocji i refleksji.
Oprac. do
fot. mat. pras.
Tekst powstał dzięki uprzejmości DCF.