Rzesza wielbicieli Artysty, którzy nierzadko przyjechali z daleka, wyczekiwała w napięciu na pierwsze dźwięki. Jako, że Charles Lloyd już po raz szósty gościł w stolicy Dolnego Śląska, publiczność wiedziała, że muzyka, która na którą czekała, znów głęboko poruszy ich serca.
Warto tu przywołać słowa samego Mistrza zamieszczone z zapowiedzi festiwalu na stronie NFM.
„Mówiąc o muzyce, o miłości, o prawdzie czy o Bogu, opisujesz jedno zjawisko. Prawda jest jedna, ale można ją opisywać różnymi słowami. Muzyka oddziałuje bezpośrednio. Mogę wypowiadać słowa, ale to muzyka wprost dotknie twojego serca. Moim celem jest prostota i jasność. Chcę wejść głębiej w dźwięk. Ton jest dla mnie niezwykle istotny. Chciałbym tworzyć muzykę, która przemawia do ludzi i leczy. Zawsze poruszał mnie mistycyzm dźwięku, to, jak na nas działa. Uwielbiałem tych wielkich mistrzów brzmienia, którzy poruszali słuchacza i sprawiali, że z koncertu wychodziłeś lepszy, niż przyszedłeś”.
I tak w istocie się stało. Charles Lloyd sprawił, że wyrafinowane, nieskazitelnie czyste, głębokie brzmienie jego saksofonu przeniosło nas do lepszego świata.
Etnicznie proste wizualizacje roślin i zwierząt autorstwa żony Artysty Dorothy Darr, idealnie scalały obrazy i wysmakowane, głębokie muzyczne frazy w jedno pełne harmonii wszechogarniające piękno.

Nieco inny, mniej medytacyjny, weselszy nastrój Charles Lloyd wprowadził pod koniec koncertu. Po przepięknych nastrojowych kompozycjach, dopieścił publiczność kończąc wieczór skocznymi a nawet tanecznymi melodiami.
Myślę, że spełniły się oczekiwania artysty i każdy z koncertu wyszedł lepszy, niż przyszedł.
A jeśli jazzowe marzenia się spełniają, to dla mnie był to właśnie ten koncert.
Wystąpili:
- Charles Lloyd – saksofon tenorowy, flet
- Jason Moran – fortepian
- Larry Grenadier – kontrabas
- Kweku Sumbry – perkusja
23.112025
Narodowe Forum Muzyki
Tekst: Krystyna Kubacka-Góral
Zdjęcia: Archiwum NFM, Sławek Przerwa










