Teatr Muzyczny Capitol rozpoczął nowy sezon artystyczny 2020/2021 premierą musicalu „Lazarus”. Biblijny Łazarz został wskrzeszony przez Jezusa, ten z Capitolu nie miał tyle szczęścia, a może nieszczęścia?
Spektakl z piosenkami Davida Bowiego wyreżyserował Jan Klata, choreograficznie stworzył Maćko Prusak, muzycznie opracował Adam Skrzypek, scenograficznie i świetlnie zaopatrzył Mirek Kaczmarek, projekcje przygotował Natan Berkowicz.
Głównego bohatera – Newtona (w tej roli znakomity aktorsko i muzycznie Marcin Czarnik) spotykamy leżącego na białym stomatologicznym fotelu z białą opaską na oczach. Jest w swoistym lazarecie. Za nim i przed nim w tle i po bokach – wizualizacje, na których widzimy obozy dla uchodźców, parady wojskowe, rewolucje, wybuchy wulkanów, eksplozje bomb…
Podesty, schody, zmienne płaszczyzny, wyjeżdżające z dołu, z góry pomieszczenia, na których w tle dzieją się największe tragedie świata. A postacie… wyciszone w swych dramatach, wyborach, ale równie tragiczne.
Znakomicie śpiewający Konrad Imiela w roli Valentine rozpala zamaskowanych widzów do gromkich braw, Klaudia Waszak – zbiera salwy oklasków, przy Ewie Szlempo-Kruszyńskiej słychać okrzyki uznania.
Zespół muzyczny pod kierunkiem Adama Skrzypka świetnie prowadzi niedużą grupę wybornie śpiewających artystów.
Jątrzący Valentine, wyciszony i zagubiony Newton budują amplitudę napięć i wypełniają dużą scenę niejednoznacznymi zdarzeniami. To, co wydawałoby się nośnikiem dobra, prawdy, postępu… okazuje się często ukrytą antytezą tych wartości. Nikt nie może być pewny tego, co z niego wyjdzie. Gdzie teraz jesteśmy? Surfujemy? Pływamy? Omijamy przeszkody?
Główny bohater – opaska na oczach, widzowie – maska na ustach, reżyser podczas braw ma Jezusa ukrzyżowanego na czarnej przepasce umieszczonej na własnym czole. To wszystko buduje uniwersalny kontekst, z którym wychodzimy na ulicę, odgrywając nasz własny codzienny spektakl.
„Zawsze będzie miłość, którą trzeba będzie zabić”- brzmią słowa wypowiadane w finale przez bohatera, „wrócić do domu narodzin, poczuć bliskość domu, obudzić się” – słyszymy. A może uda się być bohaterem, choćby jednego dnia?
„Łazarz” według Klaty w Capitolu dociska do muru niejednoznacznością, stawia przewrotne pytania, twórczo kontestuje nieoczywistości, prowokuje do wyjścia z ram niepodważalności…
Idźcie, zobaczcie, posłuchajcie, a poczujecie jak ważne jest to przedstawienie.
tekst: Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk