To było Wyzwolenie na miarę naszych czasów, performatywne, happeningowe, w którym – na prawdę bycia sobą – bez przebierania się w krzykliwy kostium – ma tylko „techniczny Konrad”. Może wielka Mickiewiczowska figura wypaliła się na dobre i nie stać nas dziś na romantycznych idealistów, duchowych przywódców narodu? A może gdyby romantyczny Konrad nie grzeszył pychą i bluźnierstwem, nie poniósłby klęski.
„Wyzwolenie: królowe” w reżyserii Martyny Majewskiej wystawione premierowo 26 stycznia na Scenie Ciśnień wrocławskiego Capitolu mieni się i pulsuje całą masą problemów, tematów, wątków i kontekstów. Dramat Wyspiańskiego poddany twórczej obróbce przez Agnieszkę Wolny- Hamkało osadzony jest w stylistyce kreatywnego kiczu i drag queens.
Wejście (od strony publiczności) osobliwych postaci na scenę, w efektownym przebraniu innej płci z mocnym makijażem na twarzy, rozpoczyna wrocławskie „Wyzwolenie: królowe”. Spektakularne przesłuchania do roli w spektaklu przynoszą zaskakujące skutki. Słyszymy i widzimy znakomicie śpiewających i poruszających się po scenie drag queensów. Muzyczne miksowanie etiud, preludiów, nokturnu i polonezów chopinowskich z m.in. „Tyle słońca w całym mieście”, „Nie żałuję” („Zamiast”), „Co mi Panie dasz…”, „Wszystko, czego dziś chcę…”, „Mazurkiem Dąbrowskiego”, „Aleją gwiazd”, „Ja mam dwie czułe ręce” to wyśmienite fragmenty nowego „Wyzwolenia”. Zabawne i refleksyjne, dobrze zaśpiewane i zagrane, zakorzeniają widza w happeningowym przedsięwzięciu na blisko dwie i pół godziny.
W spektaklu występują i elektryzują widza emfazą granej przez siebie postaci: Adrian Kąca jako Piotr Piękny, Magdalena Szczerbowska-Wojnarowska jako Damian Alien, Emose Uhunmwangho jako Przemek Boski, Łukasz Wójcik jako Karol Polski, Justyna Antoniak jako Norbert Zły, Klaudia Waszak jako Konrad Konrad, Helena Sujecka jako Reżyser, Cezary Studniak jako Techniczny. Równie znakomici są muzycy – Daria Wilsz – fortepian i Dawid Majewski – instrumenty elektroniczne.
Bunt Konrada wybucha w kostiumie radzieckiej tancerki i jest skierowany w stronę zrzucenia krwistej, kusej sukieneczki. Wątki ekologiczne przeplatają się z refleksjami o polskości, sztuce aktorskiej, uprzedzeniach, lękach, polityce i obyczajach.
Dzieje się dużo i emocji przy tym jest co niemiara. Blichtr, brokat, złoto, pióra i cekiny… burzą schematy i dotykają ważnych spraw społecznych. Takiego Wyzwolenia jeszcze nie było.
tekst: Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk