Festiwal Pieśniarze Niepokorni zainaugurowany w 2013 r. jest odpowiedzią na potrzebę organizacji wydarzeń, festiwali z kręgu piosenki literackiej, poezji śpiewanej oraz wszelkiej jej odmiany. Założeniem organizatorów jest przybliżenie oraz możliwość poznania twórczości, w której pierwszoplanową rolę odgrywa niebanalna warstwa tekstowa, zwłaszcza ta mniej spopularyzowana – odbiegająca od powszechnie prezentowanej podczas dużych wydarzeń muzycznych i festiwali.
W tym roku wystąpią:
MIREK CZYŻYKIEWICZ – kultowy, wręcz legendarny już artysta w kręgach piosenki literackiej
TRUPIĘGI – muzyczny hołd dla Leśmiana
YANISTAN – piosenki internowanych
ANASTAZJA Z MARIUPOLA – Coj po polsku
RADOSŁAW FENGER – młody interpretator twórczości J. Kaczmarskiego
oraz laureat Przeglądu Pieśniarzy z 2024 r.
BILETY 50 zł
Widzieliście „Dzień Świstaka” z 1993 roku? Amerykańska komedia romantyczna, w której wystąpili Bill Murray i Andie MacDowell, opowiadała historię prezentera telewizyjnej prognozy pogody. Cyniczny Phil Connors przyjeżdża do małego miasteczka, żeby zrelacjonować przebieg corocznego święta zapowiadającego nadejście wiosny. Kiedy budzi się następnego ranka orientuje się, że znów przeżywa to samo. Drugi dzień lutego trwa w nieskończoność. Phil, zamknięty w pętli czasu, swój Dzień Świstaka przechodzi wciąż na nowo za każdym razem zmieniając swoje strategie na życie, sposób reagowania na sytuacje, zdarzenia i osoby.
Musicalowa wersja opowieści o zapętleniu w czasie wystawiona premierowo na Dużej Scenie Teatru Muzycznego Capitol we Wrocławiu ma nieco inny charakter. Podszyta jest dużą dawką egzystencjalnej refleksji opasaną stylistyką i polską (nie tylko amerykańską) obyczajowością lat dziewięćdziesiątych. Trochę się tu pije, trochę przeklina, rozmawia i spotyka ze znajomymi. Cenni się budowanie relacji w realnym, a nie wirtualnym świecie. „Dzień Świstaka” w reżyserii Marcina Wierzchowskiego to uniwersalna opowieści o zmaganiach z życiem. W pierwszej części – mroczna i ponura, nużąca, przez celową powtarzalność zdarzeń i nienachalnie komediowa, w drugiej części – po dramatycznej (zwielokrotnionej ilością multiplikowanych postaci) kulminacji rozświetlająca słońcem i pląsem rodem z piknika country.
Świetnie wypadają w swoich rolach i muzycznie zachwycają Albert Pyśk, Mirella Burcewicz, Justyna Woźniak i Rafał Kozok. Pomimo akustycznych trudności z wysłyszeniem wszystkich słów piosenek i równoległych dialogów, (co być może wynika z miejsca, w którym przyszło mi oglądać premierową wersję spektaklu) puls zdarzeń i amplituda emocji nie pozwala zasnąć, nawet przemęczonemu ilością zdarzeń kulturalnych, widzowi. Wielowymiarowa scenografia i akcja dziejąca się w kilku miejscach równocześnie buduje przestrzeń do wielokrotnego oglądania tej samej sceny bez znużenia.
Spektakl może przypaść do gustu fanom filmowego „Dnia Świstaka”, pięćdziesięciolatkom z rozrzewnieniem wspominających swoją młodość, wszystkim miłośnikom musicalowej formy teatralnej. Wzrusza i śmieszy, i robi to bez zbędnego narzucania się i epatowania krzykliwą formą i nienaturalnie odkrywczą treścią.
Spektaklowi towarzyszy wystawa fotografii Łukasza Gizy. Na zdjęciach można zobaczyć artystki i artystów Capitolu w rolach z „Dnia Świstaka” w reżyserii Marcina Wierzchowskiego. Autor ekspozycji z oniryczną wrażliwością pokazuje obraz wewnętrznej kondycji bohaterów musicalu. Wystawę „Dzień Świstaka. Zdjęcia Łukasza Gizy” można oglądać do końca sezonu. Wystarczy mieć bilet wstępu na przedstawienie grane na Dużej Scenie.
Oprac. do
Autorka serii „Gaja z Gajówki”, Anna Włodarkiewicz, powraca z nową, pełną magii i przygód opowieścią dla młodych czytelników. Pierwszy tom cyklu – „Dar z Księżycowej Doliny” – ukazał się 27 sierpnia, drugi tom – „Zakazana magia” – trafił na półki księgarń jesienią. Za oprawę graficzną serii odpowiada ilustratorka Aleksandra Zapotoczna.
Potencjalnymi odbiorcami serii są dzieci w wieku od 6 do 10 lat, ale o tym, czy zapisane zostaną one do czytelniczej Szkoły Astromagów lepiej żeby decydowali rodzice, a nie przygodni recenzenci, subiektywni krytycy, euforyczni entuzjaści lub wirtualni opiniotwórcy.
Czarodziejska szkoła znajduje się na szczycie góry. Uczą się tu dzieci wybrane przez los – każde z nich ma magiczny symbol na dłoni. W pierwszy dzień Nowego Roku Astrologicznego w Szkole Astromagów pojawia się Lu-Lu – dziewczynka z tajemniczym znakiem, jakiego nikt dotąd nie widział. Czy jej przybycie odmieni los Księżycowej Doliny?
Zaczyna się pełna emocji, magii i zodiakalnych tajemnic opowieść o odwadze, przyjaźni i odkrywaniu własnych darów.
Pisząc „Szkołę Astromagów”, chciałam, by każde dziecko mogło odnaleźć w tej historii cząstkę siebie i poczuć, że jest wyjątkowe. A jeśli dzięki temu pokocha czytanie – to największy dar, jaki mogę dać moim czytelnikom – mówi Anna Włodarkiewicz, autorka serii.
Akcja obu książek trzyma w napięciu. Autorka serii zadaje w nich pytania o granice dobra i zła. „Szkoła Astromagów” nie jest tylko młodzieżową literaturą rozrywkową. Przygody bohaterów uczą odwagi, akceptacji, odpowiedzialności i przyjaźni.
Oprac. do
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Świetlik.
„Potęga mitu” jest zapisem rozmów Josepha Campbella z dziennikarzem Billem Moyersem, zainspirowanych przez Jacqueline Kennedy Onassis, ówczesną redaktorkę wydawnictwa Doubleday.
Joseph Campbell – wybitny antropolog i religioznawca – porównuje mity różnych kultur, w których poruszane są wielkie tematy ludzkości: życie, zdolność do ofiary, miłość, bohaterstwo, pragnienie wieczności… Jednocześnie podkreśla, że mitologia odgrywa w życiu współczesnego zachodniego człowieka niewielką rolę, co powoduje, że nie potrafi on żyć w zgodzie ze społeczeństwem, naturą i przede wszystkim z samym sobą.
Campbell twierdzi, że mitologia Zachodu opiera się na światopoglądzie z pierwszego tysiąclecia przed naszą erą, który nie zgadza się ze współczesnym wyobrażeniem o wszechświecie. Dodaje też, że długo będziemy musieli czekać na nową mitologię, bo wszystko zmienia się zbyt szybko, żeby można było to zmitologizować. Campbell wierzy jednak, że nowa mitologia powstanie. Ale czy wspólna mitologia mieszkańców całej planety jest możliwa?

„Potęga mitu” Joseph Campbell, Wydawnictwo Znak
Nowe wydanie „Potęgi mitu” poprzedzone jest wstępem Marcina Napiórkowskiego.
To książka do niespiesznego studiowania, odkrywania nowych kontekstów, innych dróg interpretacji i zasypanych popiołem sensów. Może być wyzwaniem czytelniczym i mobilizacją do odkrywczego przyglądania się światu. Czy jesień sprzyja takim rozważaniom? Jeśli macie w sobie tego rodzaju gotowość, choćby była ona zaledwie w szczątkowej formie, warto spróbować i zaryzykować wcielenie się w rolę czytelnika.
Oprac. do
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.
Polska prapremiera musicalu „Dzień Świstaka” stworzonego na podstawie filmu o tym samym tytule już w najbliższą sobotę, 11 października, w Teatrze Muzycznym Capitol we Wrocławiu. Spektakl reżyseruje Marcin Wierzchowski, w rolę Phila Connorsa wciela się Albert Pyśk. Zapowiada się olbrzymie przedsięwzięcie sceniczne z rozbudowaną scenografią adresowane do widzów w wieku 16+. Spektakl z napisami w języku angielskim ma trwać około 3 godzin (z jedną przerwą).
Jest czasem taki moment w życiu, który staje się wydarzeniem egzystencjalnym. Może on trwać rok, może dwa, nic się wtedy nie zmienia, idziemy jedną, znaną, utartą ścieżką, którą nazywamy koleinami naszego życia… – na spotkaniu z dziennikarzami reżyser opowiadał o pomyśle na musicalową realizację filmowej historii o cynicznym prezenterze prognozy pogody. Każdy nosi w sobie swoją własną klatkę świstaka: codzienność, która przestała działać; relacje, które nie dają już oparcia; moment w życiu, który powinien minąć, ale nie chce się skończyć.
W którą stronę zaprowadzą widzów realizatorzy wrocławskiej premiery? Czy pomogą odnaleźć odpowiedzi na ważne pytania? W rolach głównych zobaczymy Alberta Pyśka i Mirellę Burcewicz. Scenariusz przetłumaczył Marcin Wierzchowski, a teksty piosenek Rafał Dziwisz. Za dramaturgię odpowiada Maciej Bogdański, kierownictwo muzyczne obejmie Łukasz Bzowski. Choreografię przygotuje Piotr Stanek, kostiumy zaprojektuje Paula Grocholska, a scenografię Joanna Załęska.
Oprac. i fot. do
Dolnośląska premiera filmu pt. „Chopin, Chopin” w reż. Michała Kwiecińskiego, miała miejsce 7 października w DCF. Pokazowi towarzyszyło spotkanie z reżyserem i odtwórcą głównej roli – Erykiem Kulmem.
„Chopin, Chopin!” był filmem otwarcia tegorocznego 50. Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni, w konkursie głównym został nagrodzony w kategorii Najlepsza Scenografia i Najlepsze Kostiumy. Na Młodej Gali film został uhonorowany w kategorii efekty wizualne, a odtwórca głównej roli, Eryk Kulm, otrzymał Kryształową Gwiazdę ELLE. „Chopin, Chopin” jest także jedną z najdroższych polskich produkcji w historii polskiego kina.
Zdjęcia do filmu były realizowane we Wrocławiu, Żelaznej, Roztoce, Bolkowie, Lubiążu, Szczawnie-Zdroju, wiele ujęć z dziewiętnastowiecznych wnętrz powstało dzięki Wrocławskiej Wytwórni Filmów Fabularnych.
Paryż, 1835 rok. Fryderyk Chopin ma 25 lat i jest ulubieńcem paryskich salonów, arystokracji i króla Francji. Żadne znaczące wydarzenie nie może odbyć się bez jego udziału. Widzimy go podczas nocnych eskapad i afterparty po koncertach. Zazwyczaj pełnego energii, przykrywającego chorobę żartem. Jego życie ucieka, jednak Fryderyk nie zwalnia. Tworzy swoje największe dzieła, czasem na specjalne zamówienie, a jednocześnie z powodów finansowych, udziela lekcji gry na fortepianie. Jest podziwiany przez przyjaciół i uwielbiany przez kobiety. Fabularnie „Chopin, Chopin” Michała Kwiecińskiego nie jest skomplikowaną wielowątkową historią, to raczej emocjonalne spotkanie z niezwykle wrażliwym człowiekiem, który szuka sensu w życiu i znajduje go w muzyce.
W filmie występują m.in.: Eryk Kulm (Fryderyk Chopin), Joséphine de La Baume (George Sand), Victor Meutelet (Ferenc Liszt), Lambert Wilson (Król Ludwik Filip I), Karolina Gruszka (Delfina Potocka), Maja Ostaszewska (Tekla Justyna Chopin), Michał Pawlik (Jan Matuszyński), Kamil Szeptycki (Julian Fontana), Dominika Ostałowska (Teresa Wodzińska), Martyna Byczkowska (Maria Wodzińska).
Premiera ogólnopolska filmu „Chopin, Chopin!” już 10 października. Czy obraz będzie równie entuzjastycznie przyjęty jak trwający w Warszawie od 2 października 19. Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina? Na pewno warto dać sobie szansę na dopełnienie sylwetki i twórczości poety fortepianu wybierając się do kina. A potem rozkoszować się brzmieniem polonezów, mazurków, nokturnów, czy etiud granych przez młodych muzyków, niezwykłych entuzjastów Chopina, w kolejnych etapach konkursu.
Oprac. i fot. do
Pierwsza premiera sezonu artystycznego 2025/2026 we Wrocławskim Teatrze Lalek za nami. Przed nami… myśli kłębiące się w głowie i niezwykłe wrażenia wzrokowe.
Trójka dzieci nie może zasnąć i opowiada sobie historię o strasznym Olbrzymie. Opowiadając, jednocześnie odgrywa ją na oczach widzów. Głodny wielkolud staje pod bramami miasta, budząc przerażenie w jego mieszkańcach. Rodzice ukrywają przed nim dzieci w strachu, że mógłby je pożreć. W pewnym momencie na jego drodze staje mała dziewczynka, która wydaje się wcale nie bać potwora, co więcej, sama wchodzi do jego paszczy… – czytamy w zapowiedzi spektaklu.
Na scenie widzimy poduszkową przestrzeń, wydawałoby się, że będzie miękko, bezpiecznie i cicho. Robi się magicznie, gdy okazuje się, że pływamy w płucach Olbrzyyyma, idziemy (z bohaterami opowieści) krętą i ciemną ścieżką miedzy łokciem a obojczykiem, z góry przyświeca nam gwiazda – pępek. Spotykamy się w sercu, bo wszystkie drogi prowadzą do serca, tam jest ciepło i miło. Ale to nie koniec historii. Zostajemy z pytaniem, kto jest Olbrzyyymem?
Poetycki tekst Philippa Dorina w przekładzie Ewy Umińskiej-Plisenko, który stał się inspiracją dla reżyserki Karoliny Maciejaszek do stworzenia „Olbrzyyyma” opowiada o lęku przed tym, co nieznane. Pobrzmiewają tu także wątki charakterystyczne dla manipulacji czy postrzegania świata w sposób czarno- biały. Twórcy (scenografia, kostiumy, formy lalkowe: Marta Kodeniec, reżyseria świateł i projekcje: Alicja Pietrucka) otulają ważne treści w wizualnie cudowne efekty scenograficzne i świetlne. Ręka potwora, jego oczy, poduszkowa przestrzeń budują plastyczne skojarzenia, które z powodzeniem mogłyby funkcjonować także poza tekstem dramatu. Trójka aktorów na scenie- Marta Kwiek, Tomasz Maśląkowski i Mateusz Zilbert- kreują na naszych oczach głębię odczuć i wrażeń.
Opowiedziany lęk nie wydaje się już taki straszny. Oswojony staje się kompanem a nie dręczycielem. „Olbrzyyym” podany w poduszkach wspaniale rozpala wyobraźnię dziecka i dorosłego. Czasem może wydawać się, że spektakl tonie w ilości słów wypowiadanych przez trójkę bohaterów, ale to tylko chwilowe wrażenie, które rozpływa się w magii sztuki teatru.
„Olbrzyyym” to przedstawienie, które dotyka okiem, sercem i rozumem to, co niewygodne, ważne, piękne, okropne i denerwujące. Dobrze oswaja z emocjami, uwrażliwia i stawia pytania. Czy trzeba jeszcze czegoś oczekiwać od spektaklu dla dzieci? Chyba tylko możliwości oglądnięcia go kilka razy.
Aha, nie zapomnijcie przeczytać programu do spektaklu „Olbrzyyym” przygotowanego przez pedagożkę teatru – Katarzynę Krajewską. To źródło pełne kontekstów i inspiracji do rozmów z dziećmi.
OLBRZYYYM!
Premiera: 4.10.2025
Tekst: Philippe Dorin
Przekład: Ewa Umińska-Plisenko
Reżyseria: Karolina Maciejaszek
Scenografia, kostiumy, formy lalkowe: Marta Kodeniec
Muzyka: Mateusz Czarnowski
Ruch sceniczny: Wioleta Fiuk
Reżyseria świateł, projekcje: Alicja Pietrucka
Asystent reżyserki: Siarhei Artsiomenka
Obsada:
Marta Kwiek, Tomasz Maśląkowski, Mateusz Zilbert
Oprac. do
fot. mat. organizatorów
Wrocławski Teatr Pantomimy nowy sezon artystyczny rozpoczął od dwóch premier. „Nowy wspaniały świat” w reż. Anny Obszańskiej zbiera pochlebne opinie od tygodnia, a „Autentik” reż. Norberta Rakowskiego wchodzi na afisz.
Wrocławska premiera spektaklu, który jest owocem koprodukcji z Teatrem Jana Kochanowskiego w Opolu za nami. Czym jest autentyczność? Gdzie są jej granice? Czy jest ona tkana z cudzych narracji, z niestałych przekonań i budzących demony lęków? Gdzie się kończy prawo do subiektywnej, osobistej przyjemności?
Spektakl prowokuje do stawiania pytań, raczej nie przynosi rozświetlającego światła i jednoznacznej nadziei. Obsypuje widza cynizmem bohatera, więzi w klatce przekonań, ale daje ukojenie w dźwiękach.
„Autentik” w reżyserii Norberta Rakowskiego jest skondensowany do godziny, zamknięty w przestrzeni sceny Centrum Sztuk Performatywnych Instytutu Grotowskiego, przy ul. Księcia Witolda 62 (tak zwanej Piekarni), mroczny i gęsty – jak na trudność definicją piętrzącą się słowie „autentyczność” przystało.
Koncept, reżyseria i opracowanie muzyczne: Norbert Rakowski
Choreografia i opracowanie muzyczne: Janusz Orlik
Scenografia: Maria Jankowska
Kostiumy: Paula Grocholska, Wanda i Marcin Kędzierzawscy (RedoSFX)
Reżyseria światła: Bogumił Palewicz
Video: Wojciech Kapela
Obsada
Kamil Brzeziński
Jakub Klimaszewski
Aurora Lipartowska
Karolina Pewińska
Bartosz Woźny
oprac. do
fot. materiał organizatorów