Na kameralnej scenie wrocławskiego klubu Firlej Marcin Januszkiewicz śpiewał kiedyś w koncercie z Natalią Sikorą. Był to fenomenalny występ obojga artystów. Potem, a może wcześniej, zdobywał laury na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej i zwracał na siebie uwagę wrażliwością wykonawczą i nieprzeciętnym głosem. Znany z kongenialnych interpretacji piosenek Agnieszki Osieckiej (płyta „Osiecka po męsku”) i wszelkich innych utworów, które można zaprezentować na estradzie nadając im indywidualny pryzmat, nowy sens lub zaskakującą perspektywę, wystąpił w innej niż dotychczas odsłonie.
W niedzielę, 18 maja, Marcin Januszkiewicz zaśpiewał w Firleju- przy pełnej sali- w ramach cyklu „Męska strona piosenki” organizowanego przez Strefę Kultury. Artyście na gitarze akompaniował (choć wypadałoby raczej napisać, że tworzył bogate tło muzyczne) Igor Ćwiek, współtwórca zespołu Amenzja, którego Marcin Januszkiewicz jest wokalistą. Zraniony palec gitarzysty nie był w stanie przyćmić umiejętności rytmiczno- muzycznych muzyka. Igor Ćwiek nakładał dźwięki perkusji, basu i gitary akustycznej zapętlał je tworząc złudzenie grania całego zespołu. Artyści stworzyli piękny akustyczny świat, w który wciągnęli śpiewających, klaszczących, tupiących i wiwatujących na bis słuchaczy.
W programie eklektycznego koncertu znalazły się m.in. utwory z płyty „Osiecka po męsku”, piosenki autorskie Marcina Januszkiewicza i Igora Ćwieka, utwór Artura Andrusa i Jacka Cygana, przebój Stinga, hity muzyki popularnej i rockowej oraz cytaty z innych piosenek.
Fenomenalne wykonanie „Piosenki Żołnierza Rosyjskiego” z musicalu „Liżę twoje serce”, czy „Niech żyje bal” Osieckiej to tylko niektóre interpretacje, które pozostały w pamięci na długo i domagały się ponownych odsłuchań. Optymistyczna „Spinka” rozbujała publiczność na dobre, a interpretacja „Baby one more time” Britney Spears zainspirowała widzów do chóralnych, wielogłosowych popisów wokalnych.
Marcin Januszkiewicz to postać, którą warto wypatrywać w kalendarzach wydarzeń kulturalnych, nie tylko Wrocławia. Jego sceniczne wcielenia zawsze wzbudzają największe wzruszenia i olbrzymie emocje.
Warto dodać, za organizatorami wydarzenia, że Marcin Januszkiewicz to wszechstronny artysta – aktor, wokalista, kompozytor i autor tekstów. Występuje na najlepszych scenach musicalowych w Polsce, wcielając się w główne role w takich teatrach jak Teatr Muzyczny Roma, Teatr Rampa czy Teatr Nowy w Poznaniu. Na swoim koncie ma liczne nagrody, w tym I Nagrodę Jury w konkursie „Pamiętajmy o Osieckiej” oraz Złotego Tukana na 38. Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Coraz częściej można go również zobaczyć na dużym ekranie. W 2022 roku zagrał główną rolę w filmie „Dług”, a rok później w serialu „Warszawianka” realizowanym przez HBO. Zyskał także uznanie jako wykonawca ról w popularnych produkcjach, m.in. jako Simba w „Królu Lwie”.
Jako kompozytor i autor tekstów współpracował z Natalią Szroeder, Dawidem Kwiatkowskim czy Margaret. Od 2015 roku współpracuje z Piotrem Rubikiem, z którym nagrał płyty „Pieśni szczęścia”, „Z powodu mojego imienia” oraz single „Pół na pół” i „Dokąd” z tekstami własnego autorstwa. Wraz z kompozytorem i aranżerem Mariuszem Obijalskim napisał muzykę i teksty piosenek do autorskiego musicalu „Liżę twoje serce” w reżyserii Agnieszki Glińskiej. W 2017 roku ukazał się jego debiutancki album „Osiecka po męsku”, prezentujący jego osobiste spojrzenie na twórczość Agnieszki Osieckiej. Trzy lata później wydał swoją drugą płytę, zatytułowaną „Perfect Lady Pank”. W 2022 roku ukazał się jego pierwszy autorski materiał – EP zatytułowana „Wolny spokój” – efekt współpracy z Kubą Więckiem.
Oprac. i fot. do.
Wpadła mi w ręce, przy okazji innej książki tego autora, pierwsza część autobiografii Michała Witkowskiego. Wpadła i nie chciała wypaść, bo okazała się autoironiczną, zabawną, ukazującą realia lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych fabułą, z charakterystyczną narracją typu „ja” i moje postrzeganie świata. Wpadłam w jej sentymentalno-humorystyczną konwencję, która okazała się także podrożą w głąb czasów mojej młodości. Po trzykroć wpadłam i raz wypadłam w dość niespodziewany sposób, było to w latach dziewięćdziesiątych, kiedy to autor zakończył bieg narracji i zapowiedział kolejne części, zamierzając czerpać z nich radość pisarską.
Vibovit, SKO, fartuszek, guma balonowa, „W labiryncie”, Sośnicka… wiedziona skojarzeniami, smakami, zapachami, obrazami i dźwiękami lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych pochłaniałam „Wiarę” Witkowskiego, jak najlepszy sensacyjny bestseler.
Świat dziecka dorastającego w PRL-u opisany piórem i widziany okiem Michała Witkowskiego był pełen kolorów i szczegółów dostrzeganych przez wrażliwego narratora, który czasem siarczyście przeklął, a czasem czule zachwycił się drobiazgiem.
Konwencja gawędy, pamiętnika, z licznymi dygresjami i powtórzeniami dała się szybko polubić i przyjąć za celowy zabieg artystyczny. Sposób przedstawiania świata, a dokładniej Wrocławia, okazał się na tyle oryginalny, że oczekiwanie publikacji kolejnych części autobiografii stało się naturalnym stanem ducha zaciekawionego czytelnika. Czego i Państwu życzę.
oprac. do
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.
„Dolny Śląsk pnie się w górę. Rzemiosło i przemysł wzdłuż Śląskiej Kolei Górskiej” taki tytuł nosi ekspozycja, która dostępna będzie dla zwiedzających od 17 maja do 17 sierpnia 2025 r.
Najnowsza wystawa czasowa w Muzeum Etnograficznym we Wrocławiu, przygotowana we współpracy z Muzeum Śląskim w Görlitz, opowiada historię rozwoju dolnośląskiego rzemiosła, przemysłu i turystyki, który nastąpił wraz z pojawieniem się w 2. poł. XIX w. Śląskiej Kolei Górskiej łączącej Görlitz i Węgliniec z Wałbrzychem. Oprócz widoków i map dawnego Dolnego Śląska zwiedzający zobaczą modele lokomotyw i powozów, a także m.in. porcelanę z Wałbrzycha, blaudruki z Gryfowa Śląskiego, koronki z Jeleniej Góry czy chusteczki do nosa z Lubania – przedmioty i artykuły produkowane w miejscowościach, przez które kolej wiodła. Kuratorem wystawy jest Alexander Szalapski, koordynatorkami- Joanna Kurbiel, Emilia Jeziorowska (ME).
Oprac.i fot. jo
Na przełomie czerwca i lipca wśród zieleni i śpiewu ptaków wrocławski Arsenał ponownie stanie się sceną dla muzyki kameralnej w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Wratislavia oraz zaproszonych gości. Tegoroczna edycja potrwa od 27 czerwca do 6 lipca i obejmie osiem koncertów, łącząc klasykę z nowymi kompozycjami, jazzem i piosenką.
Orkiestra Wratislavia – trzy odsłony
Festiwal otworzy koncert z udziałem Janusza Wawrowskiego, który wykona Koncert skrzypcowy A-dur KV 219 Mozarta. W programie znajdą się również utwory Nielsena i Karłowicza. Dwa kolejne występy orkiestry poprowadzi Roksana Kwaśnikowska, nowa dyrektorka artystyczna. Usłyszymy m.in. prawykonania Dariusza Przybylskiego i Nino Roty oraz dzieła Bacewicz, Saint-Saënsa i Panufnika. Finał festiwalu wypełnią stylizacje taneczne – od Brahmsa po greckie i transylwańskie inspiracje.
Kameralistyka
Trzy koncerty poświęcone będą muzyce kameralnej. Wśród wykonawców m.in. Jarosław Nadrzycki, Magdalena Bojanowicz-Koziak i Kwartet Śląski. W programie m.in. „Pstrąg” Schuberta, „Chryzantemy” Pucciniego, sekstet Czajkowskiego oraz dzieła Ravela, Chaussona i Respighiego.
Jazz i piosenka
30 czerwca wystąpi hiszpańska trębaczka i wokalistka Andrea Motis z repertuarem jazzowych standardów. 5 lipca na scenie pojawi się Maja Kleszcz z projektem „Osiecka De Luxe”, prezentując utwory Agnieszki Osieckiej w autorskiej interpretacji.
Program Festiwalu Muzyki Kameralnej Wieczory w Arsenale im. Jana Staniendy
-
27.06.2025, godz. 20:00 – Czarowne smyczki [KUP BILET]
Urzekająca muzyka rodem z Austrii, Danii i Polski w koncercie inaugurującym tegoroczne „Wieczory w Arsenale”. Na estradzie wystąpi Orkiestra Kameralna Wratislavia, którą poprowadzi koncertmistrzyni Orkiestry, Danuta Drogowska. Solistą w Koncercie skrzypcowym A-dur KV 219 Mozarta, młodzieńczym dziele autora „Wesela Figara”, będzie Janusz Wawrowski. Klasyczny wdzięk i serenadowy nastrój Koncertu Mozarta, a do tego późnoromantyczne kameralne natchnienia: Suita na orkiestrę smyczkową Carla Nielsena, czołowego duńskiego kompozytora, oraz Serenada na smyczki op. 2 Mieczysława Karłowicza, najwybitniejszego polskiego muzyka przełomu XIX i XX wieku.
Program:
C. Nielsen – Suita na orkiestrę smyczkową op. 1
W.A. Mozart – Koncert skrzypcowy A-dur KV 219
M. Karłowicz – Serenada na smyczki op. 2
Wykonawcy:
Janusz Wawrowski – skrzypce, Orkiestra Kameralna Wratislavia, Danuta Drogowska
-
28.06.2025, godz. 20:00 – Pstrąg [KUP BILET]
Przepiękny, ciekawie zróżnicowany program wypełniony kameralnym muzykowaniem pięciorga polskich instrumentalistów. Atrakcja główna – legendarne romantyczne arcydzieło, Kwintet fortepianowy A-dur „Pstrąg” Franza Schuberta, z zapadającymi w serce i pamięć melodiami wiedeńskiego mistrza, z tematem pieśni „Pstrąg” na czele. Obok niego zabrzmi Serenada C-dur op. 10 Ernsta von Dohnányi’ego, twórcy niezwykle zasłużonego dla muzyki węgierskiej (był znakomitym kompozytorem, pianistą i dyrygentem). I wreszcie Trio smyczkowe Krzysztofa Pendereckiego, kompozytora, bez którego trudno wyobrazić sobie kulturę polską kilku ostatnich dekad.
Program:
E. von Dohnányi – Serenada C-dur op. 10
K. Penderecki – Trio smyczkowe
F. Schubert – Kwintet fortepianowy A-dur „Pstrąg” D.667
Wykonawcy:
Jarosław Nadrzycki – skrzypce, Maria Stanienda – altówka, Magdalena Bojanowicz-Koziak – wiolonczela, Damian Kalla – kontrabas, Krzysztof Stanienda – fortepian
-
29.06.2025, godz. 20:00 – Francuskie kontrasty [KUP BILET]
Prawdziwa uczta dla najbardziej wybrednych melomanów. Dobór wykonawców oraz dzieła „z najwyższej półki” gwarantują wielkie przeżycia. Każda okazja posłuchania Kwartetu Śląskiego to zawsze świetny sposób na lipcowy wieczór, zespół należy od lat do ścisłej czołówki w świecie kameralistyki. W wykonaniu śląskich mistrzów zabrzmi arcydzieło muzyki francuskiej – Kwartet smyczkowy F-dur Ravela. Drugą część programu również wypełni muzyka francuska, usłyszymy Koncert D-dur na skrzypce, fortepian i kwartet smyczkowy op. 21 Ernesta Chaussona. W tym drugim utworze do Kwartetu Śląskiego dołączą soliści o wysokiej renomie: skrzypaczka Roksana Kwaśnikowska i pianista Piotr Sałajczyk.
Program:
M. Ravel – Kwartet smyczkowy F-dur, M.35
E. Chausson – Koncert D-dur na skrzypce, fortepian i kwartet smyczkowy op. 21
Wykonawcy:
Kwartet Śląski, Roksana Kwaśnikowska – skrzypce, Piotr Sałajczyk – fortepian
-
30.06.2025, godz. 20:00 – Andrea Motis Trio [KUP BILET]
Festiwalowe spotkanie z Gwiazdą, którego nie można przegapić: fenomenalna Andrea Motis z Hiszpanii, trębaczka i wokalistka o zjawiskowym głosie, „cudowne dziecko jazzu” (taką opinię o młodej artystce sformułował Quincy Jones) wystąpi z własnym zespołem. Andrea Motis śpiewa standardy i piosenki z tekstami w języku hiszpańskim, katalońskim, portugalskim i angielskim. W jej trio zaprezentują się również gitarzysta Josep Traver i kontrabasista Giuseppe Campisi. Szykuje się niezapomniany koncert, wpisujący się doskonale w popularny nurt „Wieczorów w Arsenale”.
Program:
Wieczór standardów jazzowych w programie m.in.: „Ain’t no Sunshine”, „La Barca”, „Dança da Solidão”, „I didn’t tell them why” i inne
Wykonawcy:
Andrea Motis Trio (Hiszpania)
Andrea Motis – wokal, trąbka, Josep Traver – gitara, Giuseppe Campisi – kontrabas
-
02.06.2025, godz. 20:00 – Souvenir de Florence [KUP BILET]
Ten koncert to prawdziwe kameralne bel canto: muzyka kompozytorów włoskich albo muzyka Italią inspirowana, zawsze śpiewna i pełna emocji jak operowa aria. Repertuar idealny na letni wieczór. Wśród wykonawców instrumentaliści z Orkiestry Kameralnej Wratislavia pod kierunkiem znakomitej skrzypaczki Roksany Kwaśnikowskiej. Muzyka znana i nieznana, w tym krótkie, elegijne „Chryzantemy” Pucciniego, na co dzień kojarzonego z takimi operami, jak „Cyganeria” czy „Tosca”. Podwójny kwartet smyczkowy d-moll to z kolei utwór Ottorina Respighiego, kompozytora, który zasłynął błyskotliwymi dziełami orkiestrowymi (m.in. „Fontanny rzymskie”). I wreszcie Sekstet smyczkowy „Souvenir de Florence” Czajkowskiego, jeden z jego najpopularniejszych utworów.
Program:
G. Puccini – „Chryzantemy” na kwartet smyczkowy SC 65
O. Respighi – Podwójny kwartet smyczkowy d-moll P.27
P. Czajkowski – Sekstet smyczkowy d-moll „Souvenir de Florence” op. 70
Wykonawcy:
Roksana Kwaśnikowska, Danuta Drogowska, Barbara Myler, Dorota Tokarek, Wioletta Porębska, Jacek Marcinów – skrzypce, Bożena Nawojska, Paweł Brzychcy, Wiktor Rudzik – altówki, Lidia Grzanka-Urbaniak, Aldona Markowicz – wiolonczele
-
04.07.2025, godz. 20:00 – Wirtuozi [KUP BILET]
Koncert, podczas którego będzie można posłuchać aż dwóch prawykonań. Zabrzmi nowy utwór na orkiestrę smyczkową Dariusza Przybylskiego, współczesnego polskiego kompozytora średniego pokolenia. Drugie z kolei – tym razem polskie prawykonanie – dotyczy Divertimenta concertante w opracowaniu na kontrabas i orkiestrę smyczkową, dzieła słynnego Nino Roty, wybitnego włoskiego twórcy muzyki filmowej, który współpracował m.in. z Fellinim. W programie także inne ciekawe utwory: znany Koncert na orkiestrę smyczkową Grażyny Bacewicz oraz rzadko słyszany Kaprys na podstawie Etiudy na fortepian „En forme de valse” op. 52 nr 6 C. Saint-Saënsa autorstwa Eugène Ysaÿe’a). Gościnnie pojawi się dwoje solistów: młoda polska skrzypaczka Alicja Jabłońska i Anton Kammermeier, kontrabasista z Niemiec.
Program:
G. Bacewicz – Koncert na orkiestrę smyczkową
E. Ysaÿe – Kaprys na podstawie Etiudy na fortepian „En forme de valse” op. 52 nr 6 C. Saint-Saënsa
D. Przybylski – Utwór na orkiestrę smyczkową (prawykonanie)
N. Rota – Divertimento concertante (opr. na kontrabas i orkiestrę smyczkową – polskie prawykonanie)
Wykonawcy:
Alicja Jabłońska – skrzypce, Anton Kammermeier – kontrabas (Niemcy), Orkiestra Kameralna Wratislavia, Roksana Kwaśnikowska
-
05.07.2025, godz. 20:00 – Osiecka De Luxe [KUP BILET]
Dwa nazwiska, które stanowią najlepszą zachętę do spędzenia tego „Wieczoru w Arsenale” – Agnieszka Osiecka i Maja Kleszcz. Klasyka i współczesność. Legendarna poetka polskiej piosenki oraz współczesna wokalistka i autorka muzyki teatralnej i filmowej. Maja Kleszcz z Zespołem zaprezentuje projekt „Osiecka De Luxe”. Znów posłuchamy nieprzemijalnych piosenek z tekstami Agnieszki Osieckiej, w tym m.in. takich, jak „Księżyc frajer”, „Uciekaj moje serce”, „Niech żyje bal”, „W dziką jabłoń cię zaklęłam”, „W żółtych płomieniach liści”.
Program:
„Osiecka De Luxe” w programie m.in.: „Księżyc frajer”, „Uciekaj moje serce”, „Niech żyje bal”, „W dziką jabłoń cię zaklęłam”, „W żółtych płomieniach liści” i inne
Wykonawcy:
Maja Kleszcz z Zespołem
-
06.07.2025, godz. 20:00 – Roztańczony finał [KUP BILET]
Z tanecznym i międzynarodowym przytupem zakończy się tegoroczny festiwal „Wieczory w Arsenale”. Zapraszamy na finałowy koncert – wiązankę wspaniałych tańców z różnych stron Europy. Taniec od zawsze inspirował kompozytorów i często z wiejskiej gospody czy królewskiej komnaty balowej trafiał prosto do sali koncertowej. W ten niedzielny wieczór Orkiestra Kameralna Wratislavia i Roksana Kwaśnikowska w roli skrzypaczki i dyrygentki zagrają dla Państwa kilka znakomitych dzieł, w tym Suitę staropolską Andrzeja Panufnika, jednego z najważniejszych polskich kompozytorów XX wieku. Zabrzmi również wybór sławnych Tańców węgierskich Johannesa Brahmsa, które zawsze podbijają swym pięknem publiczność. Nie mniej popularne są Tańce rumuńskie Béli Bartóka i III Suita „Antiche danze ed arie per liuto” Ottorino Respighiego. Tę wspaniałą narodową panoramę taneczną uzupełnią ponadto: Sándor Veress i jego 4 Tańce transylwańskie oraz Nikos Skalkotas (5 Tańców greckich na orkiestrę smyczkową).
Program:
A. Panufnik – Suita Staropolska
J. Brahms – Tańce węgierskie (wybór)
N. Skalkotas – 5 Tańców greckich na orkiestrę smyczkową
B. Bartók – Tańce rumuńskie Sz.68
O. Respighi – III Suita „Antiche danze ed arie per liuto”
S. Veress – 4 Tańce transylwańskie
Wykonawcy:
Orkiestra Kameralna Wratislavia, Roksana Kwaśnikowska
Nakładem wydawnictwa Czarna Owca 7 maja ukazała się książka pt. „What if? A co, gdyby? Naukowe odpowiedzi na absurdalne i hipotetyczne pytania. Wydanie jubileuszowe”. W zapowiedziach wypadała zachwycająco, w rzeczywistości – słabiej. Trudno odmówić jej estetycznej szaty graficznej, komiksowego sznytu i wiedzy naukowej. Trudno też odgadnąć kto mógłby zostać jej rzeczywistym odbiorcą, a nie tylko potencjalnym czytelnikiem.
Otóż, dziesięć lat po premierze kultowej książki „What If?” Randall Munroe – twórca komiksu xkcd i były inżynier NASA – powraca z odświeżoną i jeszcze bardziej zakręconą wersją swojego naukowego hitu. Jubileuszowe wydanie zawiera nowe ilustracje, dodatkowy rozdział oraz zaktualizowane odpowiedzi na pytania, które… tym razem zostały przemnożone przez dziesięć. Tak brzmią zapowiedzi wydawnicze. W rzeczywistości, w mojej opinii, książka jest propozycją dla szalonych naukowców, który porażeni prądem swoich błyskotliwych myśli, pędzą pobudzani neuronami, dopingowanymi chyba jakimś zaburzeniem poznawczym. ADHD myślowych wątków, które biegają po rozdziałach mogą spotkać się w tym sprincie z równie szalonymi czytelnikami i spowodować u nich olśnienia lekturowych rozkoszy.
Na wstępie książki czytamy ostrzeżenie, aby nie próbować robić tych rzeczy w domy. Autor „What if? A co, gdyby?” jest bowiem rysownikiem i twórcą komiksów, a nie specjalistą od bezpieczeństwa i higieny pracy. Wydawca i autor nie ponoszą odpowiedzialności za jakiekolwiek szkodliwe następstwa, będące wynikiem lektury tej książki.
Zatem…powodzenia. Przyjemnej lektury, która może przynieść trochę śmiechu, zdziwienia i naukowych faktów. Munroe bada m.in. co by się stało, gdyby Księżyc zniknął, jak przetrwać bunt robotów, albo co się stanie, gdy piłka baseballowa poleci z prędkością bliską światła.
„What if? A co, gdyby? Naukowe odpowiedzi na absurdalne i hipotetyczne pytania” Randalla Munroe to być może znakomita pozycja dla wszystkich fanów nauki, absurdu i dobrej zabawy intelektualnej. Wszystkich, którzy równie szybko myślą, mówią, piszą, rysują i czytają. Sprawdźcie sami, ale mnie do tego już nie wciągajcie, ja – czytam i myślę – wolniej.
Oprac. do
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarna Owca.
Poznańska Nagroda Literacka im. Adama Mickiewicza trafiła do Michała Witkowskiego za wybitne osiągnięcia w dziedzinie literatury. Gratulujemy laureatowi i przy okazji sięgamy po jego najnowszą powieść pt. „Zbrodniarz i dziewczyna”. Chodzimy z jej bohaterem po wrocławskich ulicach, zaułkach, mieszkaniach i kawiarniach. Narrator otwiera na nowo naszą percepcję, pobudza wyobraźnię szczegółami miasta, ludzi, osobowości… Miękko wchodzimy Rzeźniczą i Borowską w jego tok opowiadania. Potem brodzimy w zapachach mieszkań, kawiarń, perfum, odgłosach przedmieść i widokach codzienności nakrapianej ekskluzywnym detalem.
„Zbrodniarz i dziewczyna” Michała Witkowskiego to nietypowy kryminał. Jego autor nie ukrywa się za światem przedstawionym, wręcz przeciwnie malowniczo kreuje swój wizerunek. Robi to w taki sposób, że chce się za nim iść, chce się go słuchać i chce się oglądać świat jego oczami. Napięcia czytelnicze oczywiście ewoluują. Czasem amplituda emocji i zainteresowania spada, czasem się unosi, dzięki czemu lektura nie niesie z sobą tytanicznego obciążenia. Jest zabawna, interesująca, ironiczna, ale i mroczna, przerażająca, i odrażająca.
Michał, bohater „Zbrodniarza i dziewczyny”, nieszczęśliwie zakochany w Studenciku, wplątuje się w policyjne dochodzenie. Środowisko wrocławskich gejów ma pomóc w znalezieniu mordercy.
Wyspa Słodowa, Dubois, Drobnera, Łokietka, Oławska, Plac Dominikański i inne wrocławskie zakamarki stają się przestrzenią akcji wartkiej opowieści, która czasem domaga się odstawienia i zaczerpnięcia świeżego powietrza. Opisy martwych ciał mogą przyprawiać niektórych o mdłości.
Warto przypomnieć, że Michał Witkowski urodził się 17 stycznia 1975 roku we Wrocławiu i tutaj się wychowywał. To polski pisarz, felietonista, a także aktor niezawodowy. Jego burzliwe koleje losu obejmują ucieczkę z domu w wieku 14 lat, pracę w teatrze objazdowym w Genewie i przebywanie w różnych środowiskach. Powrót do kraju w 1993 roku zaowocował ukończeniem Liceum Ogólnokształcącego i podjęciem pierwszych prób literackich. Po zdaniu matury w 1995 roku Michał Witkowski rozpoczął studia na Uniwersytecie Wrocławskim, wybierając kierunek filologia polska, gdzie uzyskał magisterium, a następnie otrzymał tytuł doktorantka Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. Ostatnio można było go minąć w korytarzu Centrum Kongresowego przy Hali Stulecia podczas przerwy w koncercie II etapu Konkursu Interpretacji Piosenki Aktorskiej (w ramach 45. edycji tego festiwalu PPA).
Szczątki biografii znalezione w przepastnych źródłach internetu tłumaczą zamiłowanie autora „Zbrodniarza i dziewczyny” do chwytania się wrocławskich wątków, wplatania w tok narracji literackich, filmowych i filozoficznych kontekstów. Ten sposób prowadzenia opowieści wydaje się niezwykle atrakcyjny i powabny szczególnie dla mieszkańca Wrocławia. Autoironia i groteskowy rys, którym Michał Witkowski ubarwia i rysuje styl kryminalnej historii stanowi dodatkowy walor powieści.
Oprac. do
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.
Słyszeliście o Dorze Maar (a właściwie Henerietcie Dorze Markovitch) fotografce, malarce, poetce, muzie francuskiej bohemy? Tak, to ona była kochanką i inspiracja Picassa. To on namalował wiele jej portretów. W większości tych obrazów Maar była przedstawiana jako torturowana, cierpiąca kobieta. Oficyna Znak wydała nieoczywistą biografię słynnej surrealistki.
Książkę „Szukając Dory Maar. Historia słynnej surrealistki, którą zniszczył Picasso” napisała Brigitte Benkemoun. Autorka zastosowała bardzo ciekawy zabieg literacki, dzięki któremu już od pierwszej strony skutecznie wciąga czytelnika do świata przemyślanego reportażu.
A mianowicie, francuska dziennikarka pisze, że kupiła w internecie kalendarzyk, w którego okładce znalazła notes, a w nim zapisane telefony takich postaci jak Breton, Brassaï, Cocteau, Éluard, Lacan i Chagall. Kto mógł znać tych wszystkich geniuszy? Oczywiście inny geniusz! Brigitte Benkemoun zaczyna prowadzić pełne pasji dziennikarskie śledztwo, które doprowadza do odkrycia historii właścicielki notesu.
Narracja powieści prowadzona jest klarownie i logicznie. Akcja trzymana jest w ryzach nazwisk wpisanych do notesu. Detektywistyczny zabieg autorki nie daje szans na znudzenie podczas czytelniczych odkryć.
Brigitte Benkemoun uwalnia Dorę od Pabla, który zamknął ją w obrazie „Kobiety płaczącej”. Czym przekonał ją słynny kochanek by porzuciła fotografię dla malarstwa? Dlaczego umarła w samotności jako dewotka? Kto odziedziczył obrazy Picassa, które latami chowała pod łóżkiem? Czy naprawdę przechowywała zdjęcie Hitlera? Na te i wiele innych pytań możemy znaleźć odpowiedzi podczas lektury. Autorka pokazuje artystkę nie taką, jaką namalował ją zazdrosny Picasso, ale taką, jaką widzieli ją współcześni. Zadziorną, utalentowaną i niezależną Dorę – zawsze w najmodniejszych sukniach od Balenciagi.
Oprac. do
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.
Koncert rozpoczęła przepiękna kompozycja Wild is the Wind z repertuaru legendarnej Niny Simone. Trzeba z uznaniem przyznać, że w wykonaniu Agi Zaryan zyskała ona nowy blask. Artystka wykonał także inne kompozycje ze swojego imponującego dorobku, między innymi z albumu „Rememberig Nina & Abbey. Niezwykle ciepły, aksamitny głos artystki znów z łatwością chwycił za serca słuchaczy.
Artystka ubarwiała swój występ licznymi wzruszającymi opowieściami nawiązującymi do wykonywanych utworów. Wspomniała o poezji Krzysztofa Kamila Baczyńskiego będącej kroniką tragicznych czasów powstania warszawskiego, w których brał udział także jej dziadek.
Jedną z piosenek była też kompozycja Krzysztofa Komedy znana z filmu Prawo i Pięść. Ten legendarny już utwór ze sławami Agnieszki Osieckiej „Nim wstanie dzień” wykonywany był przez niezapomnianego Edmunda Fettinga. Aga Zaryan zaśpiewała go w zupełnie nowy, bardzo odbiegający od pierwowzoru sposób. Nadała mu tym samym interesujące, bardziej współczesne brzmienie.
Piękny, nastrojowy, pełen ciepła koncert Agi Zaryan i towarzyszących jej wyjątkowych muzyków publiczność nagrodziła gromkimi brawami.
Wystąpili:
- Aga Zaryan – śpiew
- Michał Tokaj – fortepian
- Sławek Kurkiewicz – kontrabas, basowe ukulele
- Robert Majewski – trąbka, flugelhorn
- Łukasz Żyta – perkusja.
Wrocław, 2025.04.25
Vertigo Jazz Club & Restaurant
Tekst i zdjęcia: Krystyna Kubacka-Góral
Aga Zaryan z „Love Songs” w Impart Centrum
Najpiękniejsze jazzowe standardy, polskie evergreeny oraz autorskie kompozycje dla walentynkowej publiczności w Impart Centrum przygotowała Aga Zaryan, jedna z najlepszych wokalistek jazzowych.
Artystka przyjechała do Wrocławia z „Love Songs” czyli z jej ulubionymi, ponadczasowymi piosenkami miłosnymi.
Koncert rozpoczęła przepiękna kompozycja z repertuaru Niny Simone. W wykonaniu Agi Zaryan zyskała ona nowy blask. Jedną z piosenek była kompozycja Krzysztofa Komedy znana z filmu Prawo i Pięść. Ten legendarny już utwór ze sławami Agnieszki Osieckiej „Nim wstanie dzień” wykonywany był przez niezapomnianego Edmunda Fettinga. Aga Zaryan zaśpiewała go w zupełnie nowy, bardzo odbiegający od pierwowzoru sposób. Nadała mu tym samym ciekawe, bardziej współczesne brzmienie.
Artystka ubarwiała swój występ licznymi wzruszającymi opowieściami nawiązującymi do wykonywanych utworów. Ciepło i miłosny nastrój walentynkowego wieczoru podkreśliło także kojące brzmienie ukulele, na którym do jednej z kompozycji zagrał znakomity kontrabasista, Sławomir Kurkiewicz.
Aga Zaryan przypomniała też piękną piosenkę autorstwa mistrzowskiego duetu: Władysław Szpilman i Kazimierz Winkler „To właśnie miłość”. Warto wspomnieć że słowa do wielu ponadczasowych przebojów takich jak, między innymi „O mnie się nie martw!”, za który Katarzyna Sobczyk, dostała pierwszą nagrodę na Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, czy „Dozwolone do lat osiemnastu” Czerwonych Gitar: są również jego autorstwa.
Adze Zaryan, jednej z najlepszych wokalistek jazzowych towarzyszyli także wyjątkowi muzycy: przy fortepianie Michał Tokaj, na kontrabasie i basowym ukulele Sławek Kurkiewicz, na perkusji Łukasz Żyta, a na trąbce i flugelhornie Robert Majewski.
Piękny, nastrojowy, pełen ciepła wieczór z Agą Zaryan w Impart Centrum publiczność nagrodziła gromkimi brawami.
Wrocław, 2025.02.14
Impart, ul. Piłsudskiego 19
Tekst i zdjęcia: Krystyna Kubacka-Góral
Relacja archiwalna:
Już od pierwszych dźwięków było wiadomo, że koncert będzie niezwykły.
Zaledwie parę dni po premierze jedenastej już płyty Agi Zaryan wrocławianie mogli posłuchać tych muzycznych pocztówek z Nowego Jorku na żywo.
Inspiracją do powstania płyty stała się ponadczasowa poezja Sary Teasdale, amerykańskiej poetki żyjącej na przełomie XIX i XX wieku. Aga Zaryan wraz gitarzystami tchnęli w wiersze tej nieco zapomnianej poetki drugie życie.
Już od pierwszych dźwięków było wiadomo, że koncert będzie niezwykły. Tak jak niezwykła, piękna i liryczna jest poezja Sary Teasdale i magia w głosie Agi Zaryan.
Artystka wystąpiła w niecodziennym składzie, z dwoma znakomitymi gitarzystami, którzy skomponowali muzykę do tych przepięknych bardzo „muzycznych” wierszy. Jak powiedziała Aga Zaryan zafascynowana twórczością poetki, te wiersze są stworzone do śpiewania.
Szymon Mika oraz David Dorůžka, dwaj wirtuozi gitary świetnie uzupełniali się na scenie tworząc z Artystką naprawdę znakomite trio. Niespodzianką wieczoru było odczytanie jednego z wierszy Sary Teasdale.
To był niezwykły wieczór, poezja i muzyka subtelnie przenikały się i dopełniały. Aga Zaryan zaprosiła nas do pełnego nostalgii, swojego bardzo osobistego muzycznego świata. Świata, w którym można się zatracić i choć na chwilę odciąć od bieżących niełatwych spraw.
Wystąpili:
Aga Zaryan – wokal
Szymon Mika- gitara
David Dorůžka – gitara
Wrocław, 2022.10.26
Vertigo Jazz Klub & Restaurant
tekst i zdjęcia: Krystyna Kubacka-Góral