A gdyby spojrzeć na wielkich artystów z innej perspektywy? Na przykład oczami współczesnego poety, który szpera w zakamarkach ich historii? Gabriel Leonard Kamiński powierza czytelnikom swój najnowszy tom wypełniony literackimi obrazami bliskich sobie twórców, m.in. Bohumila Hrabala, Chinua Achebe, Jorge’a Borgesa, Susan Sontag, a także poetek i poetów rodzimych, Wisławy Szymborskiej, Czesława Miłosza, Tadeusza Różewicza czy Zbigniewa Herberta. Pojawiają się tam również mniej znani twórcy, outsiderzy, oraz członkowie rodziny autora.
Im wszystkim dedykuje wiersze – „Epitafia”. Gabriel Leonard Kamiński wykracza jednak poza formę, jaką epitafium sugeruje – tworzy rozbudowane utwory, pełne refleksji o życiu, śmierci, trwaniu i twórczości.
Ozdobna czcionka roztacza metaforyczne obrazy.
Kiedy przeczuwa się koniec,
ciało powoli odchodzi,
dusza pakuje się dokładnie,
nie narzucając swojej woli…
Kamiński prowadzi nas po świecie „niezdarnie przyszytym na okrętkę”.
W „Epitafiach” możemy usłyszeć pośmiertny głos poetek i poetów, z którymi autor prowadzi rozmowy, czy w imieniu których przemawia, niekiedy traktując ich historie jako część osobistych wspomnień.
Zapamiętałem twoje ostatnie słowa:
Nigdy nie omijaj pustki.
oprac. d.o.
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Warstwy.