Znalazłam coś do zaczytania. Ktoś, kto nie powinien zarywać nocy, żeby w pracy mieć spokojną głowę do walki z przeciwnościami, nie powinien sięgać po „Słonia z Étretat”. Gdyby jednak się skusił, to może liczyć na reprymendę szefa, upomnienie za rozkojarzenie i całą serię pomyłek, które potem trzeba będzie skorygować. Łagodnie ostrzegam.
Joanna Stoga, znana w środowisku wrocławskim jako niedościgła, artystka fotografka m.in. kwiatów z ogrodu botanicznego napisała pierwszą (i mam nadzieję nie ostatnią) powieść. Joanna piórem włada z równą wprawą i z porównywalnym wdziękiem jak aparatem. Słowa, obrazy, frazy, emocje, wzruszenia, dowcip… cały świat przedstawiony w „Słoniu z Étretat” układa w fascynującą historię. Bohaterów opowieści obdarza pogłębioną osobowością. Styl i rodzaj narracji prowadzi z wprawą wytrawnej pisarki, która dobrze wie, jak oczarować czytelnika i nie zagania go do czarnej dziury, tylko pozytywnie zaskakuje.
„Słoń z Étretat” jest powieścią o trudnych relacjach, o poświęceniu, chorobie psychicznej, wychodzeniu z wyniszczającej traumy… Autorka, jak biegła terapeutka, dociera do tajemnic ludzkich dusz i przynosi, wraz z historią swoich postaci, poczucie sensu i nadzieję na uzdrowienie.
oprac. do.
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa SEQOJA