Książka Jamesa Essingera pod tytułem prawie oksymoronicznym (prawie, bo matematycznie brzmiący algorytm dookreślony został innym rzeczownikiem w dopełniaczu skłaniającym myśli raczej ku dwusylabowcu dadaistów – adada) paradoksalnie nie jest biografią ani opowieścią o niezwykłym geniuszu Augusty Ady King. To raczej historia o mężczyznach, Lordzie Byronie i Charlsie Babbagu, historia romansów poety zmelanżowana z informacjami o Maszynie Analitycznej naukowca, ze wzmianką o kobiecie…
Adę Lovelace czytelnik poznaje jako autorkę, nieskromną zresztą, listów pisanych do … (… zastanawiam się, czy nie ma w tym (pisaniu/ pasji do pewnych tematów) wręcz pewnej dozy przyrodzonego geniuszu.. – pisze Ada L. w liście do Babbage’a.
Również jako wnikliwą obserwatorkę utkanego wizerunku wynalazcy (portret w rozmiarach 50×35 opisany na stronie 195). To tenże właśnie wywarł kolosalny wpływ na wyobraźnię Ady, gdyby go nie ujrzała, nie sprecyzowałaby swojego wyobrażenia o tym, czym może być komputer…
W niezwykłej biografii pojawiają się niezwykle urokliwe, metaforyczne tytuły rozdziałów, np.: sztuka latania, okno na przyszłość, umysł z widokiem, czarodziejka liczby, straszna śmierć…
Autor z pewnością wykorzystał algorytm zachęcania wrażliwych na słowo czytelników.
Lektura Niezwykłej biografii Ady Lovelace to dobry przykład wprowadzania odbiorcy w stan ogromnego napięcia umysłu.
Cytując fragment tekstu Essingera – I to tyle, co mam na ten temat.
James Essinger, „Algorytm Ady”, przekład Jerzy Wołk- Łaniewski, Znak Horyzont, Kraków 2020
tekst: EBER
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.