Kurier przyniósł karton z napisem „Uwaga Zaraza”. Otwierać, nie otwierać? – myślałam. Zostawię w kwarantannie. Otworzę za kilka dni. Ciekawość zwyciężyła. Już po kilku minutach cieszyłam się jak dziecko z niespodzianki. Kryminał od Czarnej Owcy, obchodzącej 30 – lecie swojego istnienia, opakowany w czarny papier i wrzucony do kartonu z postrzępionymi kawałkami tektury rozbudził moje czytelnicze zainteresowania estetyczną formą.
„Zarazę” Przemysława Piotrowskiego wrzucono do szufladki thriller, kryminał. Czwarta część przygód gburowatego gliny cieszy się dużym zainteresowaniem, nie tylko ze względu na okładkę, jak z wizji malarskich Beksińskiego.
Tym razem komisarz próbuje się odnaleźć w post-traumatycznej rzeczywistości. Czy odnajdzie w sobie siłę, aby zawalczyć o spokój i bezpieczeństwo w Zielonej Górze?
Po tym, jak cudem uszedł z życiem z zasadzki psychopatycznego mordercy, Igor Brudny powoli i z trudem dochodzi do siebie. Świat, w którym się obudził, nie jest już jednak taki sam. Komisarz musi trzymać się z dala od Warszawy, a zielonogórski zespół inspektora Romualda Czarneckiego już nie istnieje. Ale przynajmniej dawna partnerka Brudnego, Julia Zawadzka, wciąż jest przy nim.
Sama Zawadzka, po przeniesieniu do komendy w Zielonej Górze, również mierzy się z nowymi wyzwaniami. Prowadzone przez nią śledztwo utknęło w martwym punkcie, a w dodatku w pobliskim lesie znaleziono zwłoki kolejnej zamordowanej kobiety. Wyniki sekcji są jasne: w ciele ofiary nie została prawie żadna kropla krwi. Do tego jeszcze dochodzi ofiara wypadku samochodowego, o której Zawadzka wolałaby zapomnieć…
Wszystko wskazuje na to, że nad Zieloną Górą zbierają się ciemne chmury. Sfrustrowany własną bezradnością Brudny zastanawia się, czy zło, które znał tak dobrze, znów pojawiło się w mieście. Któregoś dnia w jego domu niespodziewanie pojawia się ktoś, kto desperacko potrzebuje pomocy. Czy pokiereszowany komisarz znajdzie w sobie siłę, by rozwiązać jeszcze jedną sprawę?
„Zaraza” może okazać się doskonałą lekturą dla miłośników kryminałów i wszystkich tych, którzy czasem bardzo lubią się bać.
Przemysław Piotrowski (ur. 1982) – ukończył studia na Uniwersytecie Zielonogórskim, studiował również w Hiszpanii i USA. Były dziennikarz „Gazety Lubuskiej”, w której najpierw zajmował się tematyką sportową, potem – śledczą. Debiutował w 2015 roku thrillerem historycznym Kod Himmlera. Zaraza to IV tom serii o komisarzu Igorze Brudnym. Z serii kryminałów ukazały się: Piętno, Sfora i Cherub. W 2021 ukazały się również książki Matnia i Krew z krwi.
oprac.do.
Wydawnictwo Czarna Owca
Pięćdziesiąt lat korespondencji Czesława Miłosza i Tadeusza Różewicza wydanych z dużą dbałością o szatę graficzną – z takiej gratki epistolarnej ucieszy się niejeden wielbiciel twórczości i biograficznych wątków poetów. Co i jak pisali do siebie Miłosz i Różewicz, jakimi słowami najczęściej się pozdrawiali, czy opisywali swoje intymne sprawy, czy żalili się na kolegów po fachu…?
Czesław Miłosz i Tadeusz Różewicz. Nie ma polskiej literatury bez tych dwóch poetów. Byli różni w patrzeniu na świat i w stylu, w jaki ubierali go w słowa. Byli różni w codzienności, nawet w sposobie, w jaki się uśmiechali. Po lekturze listów, które między sobą wymieniali, dowiadujemy się, jak wiele ich łączyło.
Braterstwo poezji to jubileuszowy tom korespondencji wybitnych polskich twórców. Zawiera nieznaną korespondencję z lat 1947–2003 oraz wybór wierszy, esejów, rozmów, zapisków intymnych i innych utworów, w których obaj poeci wypowiadali się o sobie nawzajem, w tym także teksty dotąd niepublikowane. Wiele z tych materiałów rzuca całkowicie nowe światło na utrwalony w powszechnej świadomości obraz ich relacji. To nowe spojrzenie przełamuje monopol odczytań eksponujących zazwyczaj antagonizmy. Dzięki temu jesteśmy w stanie o wiele głębiej wniknąć w istotę ich „przyjaznych sporów”.
Kochany Panie Tadeuszu,
Oczywiście plemię poetów jest kłótliwe, o czym wiedział Horacy, ale zbyt duża doza prawdziwej nienawiści przekracza moje rozumienie. Więc tym bardziej cieszę się z naszych przyjacielskich stosunków. Czesław MiłoszDrogi Panie Czesławie,
Widzi Pan, że jednak poeci mogą się nie tylko zwalczać, gnębić, wywyższać, „deptać”… ale szanować i kochać. Mogą być jak Bracia? Myślę, że tak… Tadeusz Różewicz
Miłosz podziwiał Różewicza za „życie niemożliwe”, dziękował mu za chwilę rozmowy, która okazała się dla niego „jednym z najlepszych przeżyć w kraju”. Z kolei autor Niepokoju odwdzięczał się Mistrzowi „braterskim uściskiem”, zawsze z dozą onieśmielenia. Ich korespondencyjny dialog oraz inne formy literackiej rozmowy to fascynujący, wieloaktowy dramat dwóch niezwykłych aktorów, którzy nie muszą przed sobą niczego udawać.
Braterstwo poezji. Korespondencja, wiersze i inne dialogi 1947–2013 to wyjątkowy, wspólny projekt Wydawnictwa Literackiego i Wydawnictwa Warstwy stworzony w 110 rocznicę urodzin Czesława Miłosza i w Roku Tadeusza Różewicza w 100 rocznicę urodzin.
Materiały składające się na książkę zebrał i opracował Emil Pasierski, całość wstępem opatrzył Andrzej Franaszek. Projekt okładki wykonała Mimi Wasilewska.
oprac. d.o.
Tekst powstał dzięki Wydawnictwu Warstwy i Wydawnictwu Literackiemu.
Artyści Opery Wrocławskiej nowy rok rozpoczęli pracowicie, z przytupem, pełni energii, z dowcipem i swadą. Podczas Gali Noworocznej zaśpiewali, odtańczyli i odegrali arie miłosne z repertuaru musicalowo-operetkowego. Soliści, chór i orkiestra Opery Wrocławskiej znakomicie odnajdywali się w niecodziennych rolach.
Program koncertu został tak ułożony, by ukazać melomanom piękno dwóch gatunków: musicalu i operetki. Artyści wykonali m.in. utwory z dzieł Leonarda Bernsteina czy Paula Ábraháma. Nie zabrakło również pełnych miłości fragmentów z operetek Franza Lehára, Emmericha Kálmánna, a także Johanna Straussa i Jacques’a Offenbacha. Koncert wyreżyserowany przez Hannę Marasz, prowadzony pod batutą Adama Banaszaka bawił, śmieszył, wzruszał i wybornie wprowadził, spragnioną muzycznych wrażeń, publiczność w Nowy Rok 2022 r.
Kolejne gale – 2 i 8 stycznia. Zobaczyć tańczący chór, usłyszeć znakomite arie śpiewane przez solistów Opery Wrocławskiej i zdystansować się nieco od ponurej rzeczywistości to bardzo dobra propozycja na początek karnawału.
oprac. do i jo
Rozważania o idei Boga, do czego człowiek jej potrzebuje i jak jest w stanie nią manipulować? To wszystko i dużo więcej znajdziemy w najnowszej książce badacza religii i duchowego poszukiwacza gotowego naruszyć tabu, by zrozumieć ludzi i ich świat.
Reza Aslan jest autorem kilku bestsellerowych książek, w tym „Nie ma Boga oprócz Allaha” oraz „Zelota. Życie i czasy Jezusa z Nazaretu”. To specjalista od „creative writing”, a także telewizyjny komentator i prezenter. Dla CNN zrealizował serial dokumentalny pt. „Believer”. Wcielał się̨ w nim w wyznawców rożnych religii, by nie tylko studiować ludzkie wierzenia, ale też doświadczać ich. Wspólnie z Rainnem Wilsonem prowadzi podcast „Metaphysical Milkshake”, w którym z zaproszonymi gośćmi dyskutują̨ nad najważniejszymi życiowymi pytaniami.
„Bóg. Ludzka historia religii” to lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy chcą zrozumieć, skąd wzięły się religie. Jej autor proponuje ożywcze spojrzenie na najważniejsze mity kultury, przemawiające do wyobraźni opisy wykopalisk archeologicznych i wiedzę z zakresu badań nad mózgiem. Potrafi tworzyć syntezy dziejów, dzięki czemu na kilkunastu stronach dowiadujemy się o zmianach trwających setki lat. A przypisy, które uzupełniają główny tekst, dają poczucie, że przedstawiony wywód wynika z ogromnego przygotowania.
W Bogu od zawsze szukamy tego, czego nam brakuje: miłości, sprawiedliwości i pocieszenia. Ale przypisujemy Mu także to, czego sami nie potrafimy kontrolować: gniew, chciwość i zazdrość. Stworzyliśmy Boga na nasze podobieństwo i dlatego ta sama religia stanowi dla jednych ludzi źródło pokoju, a dla innych wezwanie do stosowania przemocy.
Reza Aslan w swojej najnowszej książce „Bóg. Ludzka historia religii” rzuca nowe światło na ideę Boga wyrzeźbionego w drewnie olchowym, ideę Boga nakazującego Adamowi i Ewie niejedzenie z drzewa wiadomości dobrego i złego, ideę Boga z głową zwierzęcia…Wędrujemy z autorem do m.in. Mezopotamii, Egiptu, Grecji, Indii, czy Iranu, a gdzie dochodzimy? To zależy od czytelniczej pasji.
oprac. d.o.
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.
Trudno przejść obojętnie obok najnowszej powieści autora „Świata Zofii” – słynnej książki znakomicie wprowadzającej w świat filozofii, a omawianej kiedyś często na lekcjach języka polskiego. Jostein Gaarder autor „W sam raz” tym razem przychodzi do czytelnika z jednowątkową opowieścią, która wzrusza do głębi i stawia wiele pytań o rzeczy ostateczne. Bohater szuka na nie racjonalnych, magicznych i naukowych odpowiedzi. Znajduje swoją prawdę, która umieszcza go we wspólnocie, grupie i rodzinie, a nie w indywidualnym bycie.

„W sam raz. Krótka opowieść o prawie wszystkim” Jostein Gaarder, Wydawnictwo Czarna Owca
Pierwszego dnia na uniwersytecie w Oslo Albert zauważa Eirin przed ekspresem do kawy. Jeszcze się nie znają. Trzydzieści siedem lat później, w kwietniu 2009 roku, Eirin wyjeżdża do Melbourne na konferencję poświęconą biologii słodkowodnej. Albert, który został sam, nagle otrzymuje straszne wieści. Jak ma żyć z dalej tym, czego się dowiedział? Udaje się do małej chatki, która przez wiele lat była dla niego i Eirin bezpieczną przystanią. Musi zrozumieć niektóre sprawy. Daje sobie dwadzieścia cztery godziny na spisanie historii ich wspólnego życia. W tym czasie musi podjąć najważniejszą decyzję w życiu – prawda czy kłamstwo?
„W sam raz. Krótka opowieść o prawie wszystkim” J. Gaardera to świetna książka do połknięcia w jeden wieczór. Działa jak pigułka z mikroelementami, wzmacnia ciało i duszę.
oprac. i foto: d.o.
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarna Owca.
Psie sucharki to nie jest przysmak, który mogłyby znaleźć nasi pupile pod choinką. Nie jest to też dowcip, który mogłyby opowiedzieć nam czworonożni przyjaciele w noc wigilijną. To coś lepszego i trwalszego. „Psie sucharki” to małe komiksy o psach i ich ludziach wymyślone przez Marię Apoleikę – opiekunkę Misiopudla, na co dzień zajmującą się rysowaniem i chodzeniem na spacery (czasem jednocześnie), autorki popularnego profilu w mediach społecznościowych.
W najnowszej książce z serii „Psie sucharki 2” znajdujemy kontynuację stylistyczną, językową i graficzną pierwszej części Sucharków. Alfabetycznie uporządkowane słowa i całe frazy, które zabawnie tłumaczą różne terminy związane z relacją człowiek- pies wraz z charakterystycznymi obrazkami wypełniają blisko 300 stron komiksu. I tak np. o Boas czytamy, że to syndrom psów krótkoczaszkowych, a o butach, że o to nielegalny zamiennik gryzaka.
Psiosucharowy słownik szybko i bezboleśnie pozwala przyswoić cały elementarz dobrego psiego opiekuna. Dowiadujemy się kim jest hopsasan, co produkują fafle, których roślin pies nie powinien dziamać i dlaczego niuchanie jest podstawą psiego dobrostanu.
Maria Apoleika z humorem i wdziękiem przybliża świat niejednego grubełka i chudełka, idzie z nami na spacer, zabiera na zakupy, prowadzi do weterynarza i behawiorystki.
Pies jest przeważnie mniejszy niż człowiek i bez porównania puchaciejszy. Natura wyposażyła go w łapki, zęby i wdzięk, choć i tak składa się głównie z noska. Wabi się różnie, najczęściej kiełbaską…
Jedzenie jedzeń to jedno z ulubionych zajęć uczciwego psiska. Jego specjalnością są dania podwędzane. Poza tym preferuje radości skromne i proste. Jego nastrój podnosi się proporcjonalnie do liczby otrzymanych głasków. Do pełni szczęścia wystarczy mu, że wjedzie brzuszkiem w błotnistą kałużę albo oszczeka złowrogi słupek.
Nie wszystkie zawiłości ludzkiej psychiki są dla psa zrozumiałe. Nie pojmuje na przykład dziwnego przywiązania emocjonalnego do obuwia. Dlatego jego człowiek musi się ciągle uczyć.
Jeśli masz psa, znaczy to, że po prostu cenisz sobie kontakt z istotą milszą, subtelniejszą i zabawniejszą niż większość ludzi – czytamy w „Psich sucharkach”- zabawnej lekturze, którą z przyjemnością mogą pochłonąć właściciele psów, kotów, świnek, rybek…
oprac. do.
Wydawnictwo Znak
„Psie Sucharki. Wszystko, co powiedziałby Twój pies, gdyby umiał mówić”
Krótki i praktyczny poradnik dla nowoczesnego stoika to dobry prezent pod choinkę dla dziadka, studenta i nastolatka. Lapidarny styl i zwięzła treść opakowana w przyjemną w dotyku i łagodną dla wzroku formę zmieści się do niewielkiej torby, małego plecaka i na stoliku nocnym. Oddawać się tej lekturze można z powodzeniem, nawet w trudnych do skupienia warunkach. A warto, bo kto nie szuka lub nie szukał odpowiedzi na najważniejsze pytania dotyczące życia?
Od kilku lat stoicyzm cieszy się coraz większą popularnością. Ale o co tak naprawdę chodziło stoikom? By odpowiedzieć na to pytanie, filozof John Sellars na nowo odczytuje dzieła Seneki, Epikteta i Marka Aureliusza. Przygląda się nie tylko pozostawionym przez nich tekstom, ale też ich codzienności, która pomaga zrozumieć, czego starożytni mogą nauczyć nas dzisiaj. Na nieco ponad stu stronach Sellars wyjaśnia, jak według stoików radzić sobie z emocjami, przezwyciężać porażki, jak żyć razem i w końcu – jak odnaleźć swoje miejsce w życiu.
„Życie jest podobne do świątecznego festynu lub przyjęcia i, podobnie jak wszystkie takie wydarzenia, kiedyś się kończy. […] Wszystko, co mamy i kochamy, zostało nam wypożyczone. Nic nie można zatrzymać na zawsze, również dlatego, że my sami nie pozostajemy tu na zawsze.
„Nigdy o żadnej rzeczy nie mów: straciłem, ale oddałem. Zmarło ci dziecię? To znaczy dziecię zostało oddane. Zamarła ci żona? To znaczy żona została oddana”- czytamy w cytowanych zapiskach stolików. Prosto, zwięźle i , chyba, do rzeczy.
oprac. d.o.
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarna Owca.