To nie była lektura łatwa, oj niełatwa i co do tego potrafiła tę rzecz zagmatwać, aż do stopnia niesłychanego – zanucę sobie na wstępnie tej recenzyjki, albo raczej skromnej opinijki. Z pomocą przyszła mi parafraza piosenki Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego. Ale nie przeklnę książki, bo to byłoby już wysoce nie na miejscu i zupełnie nieuzasadnione. Ale przyznam, że gwara góralska o wiele lepiej brzmi, niż wygląda.
„Historia filozofii po góralsku” ks. Józef Tischner ukazała się nakładem oficyny Znak w nowym pięknym wydaniu. Otrzymała ona okładkę nawiązującą do góralskiego wydania bardzo dobrze przyjętego „Krótkiego przewodnika po życiu”. Oprawa oprawą, ale w środku znajdujemy same rarytasy, których przeczytanie ze zrozumieniem nie jest łatwe. Góralszczyzna mówiona ma swój urok i z reguły udaje się, nam – ceprom – ją rozszyfrować. Z góralszczyzną pisaną jest trochę gorzej, ale jak już złapiemy rytm i melodię gwary, to i jej mądrość spłynie na nas wartkim strumieniem.
Gawędy i kazania księdza Tischnera, w których w roli greckich filozofów występują znani i mniej znani mieszkańcy Podhala, to lektura dla tych, którzy szukają inteligentnej rozrywki, jak i tych, którzy chcą się czegoś dowiedzieć o dziejach ludzkiego myślenia.
Trzeba zaznaczyć, że lektura nie pretenduje do wyścigu o złote pióro ze słynną Tatarkiewiczowską historią filozofii. Ta Tischnerowska jest jej parafrazą, czy raczej apokryfem, ale nie da się zaprzeczyć, że ksiądz miał niezwykłą umiejętność przekładania prawd filozoficznych na prosty język doświadczenia i relacji międzyludzkich. Nie stronił od anegdot i żartów. Analizując zagadnienie hedonizmu, zaczyna od opowieści, jak to jeden z Bukowian poszedł do spowiedzi, gdzie wyznał, że zdarzyło mu się zgrzeszyć z dziewczętami. Na pytanie spowiednika, ile razy miało to miejsce, spowiadający obruszył się, twierdząc, że przyszedł się wyspowiadać, a nie chwalić.
Najnowsze wydanie zostało wzbogacone o nieznane dotąd teksty księdza. Można się z nich na przykład dowiedzieć, że Arystoteles, chorując na żółtaczkę, napisał XII księgę Metafizyki. Księga zaginęła, ale odnalazła się na strychu w Rogoźniku. Nowym elementem są też bardzo zabawne przygody Sobka Chowańca z Jonkówek, spisane przez księdza Tischnera w latach 80.
Książkę uzupełniono też posłowiem Wojciecha Bonowicza oraz esejem Dobrosława Kota, będącym filozoficzną analizą opowieści o góralskich filozofach.
oprac. tekstu: Dorota Olearczyk