Za nami ostatni przystanek Męskiego Grania przed finałowym koncercie w Żywcu. Tegoroczna edycja uciekła z zakorkowanych Partynic i rozgościła się na Polach Marsowych, czy zostanie tu na dłużej? Zobaczymy. Niewątpliwie nowa lokalizacja jest lepiej skomunikowana z pozostałymi częściami miasta, a same połączenia regularnie testowane są przez różne wydarzenia czy to sportowe (Nocy Maraton, Bieg Firmowy, Żużel), czy też muzyczne (Juwenalia Wrocławskie, czy koncert Maty itp.).
Jak wypadło tegoroczne Męskie Granie w nowej lokalizacji?
Męskie Granie to marka sama w sobie, co gwarantuje, zarówno dobry line-up, jak i organizację. Nie inaczej było i w tym przypadku. W porównaniu do poprzedniej lokalizacji całość zdawała się bardziej skondensowana, przestrzeń przed sceną stała się jakby ciaśniejsza, a samo nagłośnienie o wiele cichsze niż to było na Partynicach. Dla przykładu, odwiedzając strefę gastronomiczną podczas niektórych koncertów, można było poczuć się, jak podczas festiwalu Food Trucków, zapominając, że obok trwają koncerty, bo zwyczajnie nie było ich słychać.
Odnośnie samych koncertów możemy jedynie oceniać sobotnie propozycje, bo tylko na ten dzień się akredytowaliśmy. I jak było? Tak, jak być powinno!
To, co zawsze wyróżniło wszystkie koncerty Męskiego Grania to koncert finałowy, do którego ciężko jest mieć zastrzeżenia! Za jego przygotowanie, w tym roku, odpowiadał Bartek Królik, który stoi za sukcesem, między innymi takich gwiazd jak Sistars, Agnieszka Chylińska, Łąki Łan, Krzysztof Zalewski, Tede, O.S.T.R.. Choć jego solowa kariera nie podbija jeszcze list przebojów, to w roli producenta sprawdza się idealnie. Można było poczuć Supermoce wokalistów no i energię, która poniosła wrocławską publiczność. W koncercie wybrzmiały m.in.: „Wymyśliłem Ciebie”, „Szał” i „Ruchome piaski” z niespodziewanym udziałem Darii Zawiałow, która chwile wcześniej na scenie głównej zaśpiewała – zarówno dobrze znane utwory, jak i trzy nowe z zapowiadanej na jesień płyty i trasy koncertowej (Daria odwiedzi też wtedy Wrocław).
Pozostałe występy to muzyczne duety i lawina gości głównie za sprawą Miuosha, który w koncercie „Miuosh X Zespół Śląsk „Pieśni Współczesne” na scenę zaprosił m.in. Julię Pietruchę, Natalię Grosiak, Belę Komoszyńską, Dawida Tyszkowskiego, Macieja Musiałowskiego, Marcelę, Wiktora Waligórę, Marcina Wyrostka i Franka Trojanowskiego. O udział gości swój występ wzbogacił też IGO, który na scenę zaprosił Bartka Królika i Natalię Szroeder. Na scenie głównej mogliśmy zobaczyć ten Rubensa, który, choć dobrze ją zna, to w roli solisty pojawił się na niej pierwszy raz.
Scena Główna to nie wszystko, od wielu lat trampoliną do sukcesu jest Scena Ż, która tylko wielkością ustępuje scenie głównej. Gibbs, Mery Spolsky czy Rysy rozbujali namiot Sceny Ż i kto wie, czy któreś z nich w przyszył roku nie zagości na Scenie Głównej.
To nie koniec festiwalowy emocji we Wrocławiu, choć oferta letnich festiwali w porównaniu do poprzednich lat znacznie zubożała, to jeszcze w sierpniu czekają nas Letnie Brzmienia, które swoim line-upem nie ustępują wcale Męskiemu Graniu.
Męskie Granie Orkiestra
Mrozu, IGO, Vito Bambino
Zespół w składzie: Bartek Królik, Marek Piotrowski, Adam Bieranowski, Jerzy Markuszewski, Bogusz Wekka, Kacper Sędek, Artur Twarowski, Jakub Jaworski, Michał Szafraniec, Przemek Kostrzewa, Marcin Gańko, Ola Nowak, Jusia Jarzębińska, Martyna Szczepaniak i Aleksandra Piśniak „Udoo”.
foto: Mateusz Czech / Mic Paw / Monika Marciniak Fiedler
tekst. ms