Trwa I Festiwal Artystek i Artystów Capitolu. Podczas czwartkowego wieczoru na Scenie Ciśnień swoje liczne talenty prezentowała Emose Uhunmwangho.
Koncert pt. „Czary Baltazary”, w którym wystąpiła Emose Uhunmwangho i Skrzypotrąby zakończył się owacjami na stojąco i ciekawą rozmową z artystką poprowadzoną przez Magdę Piekarską.
O tym, jak fantastycznymi aktorkami i aktorami są artyści wrocławskiego Teatru Muzycznego Capitol dowiadujemy się na każdym spektaklu. A o tym, jakie mają inne pasje, talenty, co im w duszy gra – muzycznie i nie tylko, mamy możliwość przekonać się podczas I Festiwalu Artystek i Artystów Capitolu.
I Festiwal Artystek i Artystów Capitolu został zaplanowany na zakończenie sezonu teatralnego, trwa od 24 do 28 czerwca, w jego ramach odbywają się poranne rozśpiewywanie i ćwiczenia, słuchanie koncertów i rozmów, oglądanie wystawy – prac plastycznych i fotografii.
Festiwal to wyzwolenie dobrej energii, mocy dźwięków, poruszających słów i bliskiego kontaktu z występującymi. No i tych jedynych wzruszeń i radości, których dostarcza coroczny koncert „Capitol od kuchni” z największymi hitami ze spektakli Teatru Muzycznego Capitol, który odbędzie się 27 czerwca o g. 19.30, na skwerze przy ul. Bogusławskiego 14. Wstęp na wydarzenie jest bezpłatny.
A tymczasem wróćmy do czwartkowego, zjawiskowego wieczoru z Emose. O płycie „Czary Baltazary” wydawanej przez Lunę pisaliśmy już jakiś czas temu na łamach PIK-a https://pik.wroclaw.pl/czary-baltazary-emose-i-skrzypotraby-plyta-od-luna-music-polska/. Teraz przyszła kolej na spotkanie z muzycznym projektem na żywo. Jakże cudowne jest to zjawisko. Trochę suity, trochę gawędziarstwa, trochę lukrowania, trochę niezwykłych brzmień, wspaniałe instrumentarium i cudowny głos, nieoczywiste kompozycje, ciekawe aranżacje, niezwykłe grafiki w tle … Kto jeszcze nie dał się zaprosić na czarowanie Emose i Skrzypotrąb może poczuć uzasadnioną łakomą żądzę.
Zdjęcia z czwartkowego koncertu i spotkania niech będą zachętą do śledzenia twórczych poczynań zjawiskowej Emose Uhunmwangho.
O projekcie „Czary Baltazary” Emose Uhunmwangho i Skrzypotrąby w zapowiedzi wydarzenia czytamy, że to magiczne doświadczenie muzyczne, które przenosi słuchaczy w krainę opowieści pełnych poezji, gdzie słowa Emose Uhunmwangho spotykają się z muzyką Jacka Berga.
Razem z wybitnymi instrumentalistami, mistrzami smyku, wiatru i dotyku, stworzyliśmy dla Was magiczną maszynerię dźwięków, która potrafi przenosić w świat fantazji. Wystarczy tylko poddać się unikatowemu brzmieniu, które jest efektem nieoczywistego doboru instrumentów i bajaniem bajarki. W tej muzycznej rodzinie znajdziecie: majestatyczny kontrabas , urocze i wdzięcznie brzmiące dzwonki, piano o słodkim jak miód i gorzkim jak smoła brzmieniu, elegancki akordeon, który tańczy jak szalonooki rozbójnik, niezwykłe Skrzypotrąby, tworzące wyjątkową rodzinę dźwięków. Skrzypotrąby, nazywane również arcypoważnie Skrzypcami Stroha, to zaczarowany rodzaj skrzypiec. Ich dźwięk jest wzmacniany przez rezonator i czarę wykonaną z metalu, co nadaje im charakterystyczne, silne i szorstkie brzmienie. W koncercie „Czary Baltazary” znajdziecie klucz do niezwykłego świata baśni, który przeniknie Wasze serca i dusze, pozostawiając piękną magię dźwięków. Zapraszamy Was do tej muzycznej krainy, gdzie każda melodia to opowieść, a każdy dźwięk to kropla czarodziejstwa.
W koncercie udział wzięli:
Emose Uhunmwangho (wokal – określana jako „głosotrąba”)
Beata Wołczyk (pierwsza skrzypotrąba)
Dariusz Wołczyk (altotrąba),
Jacek Berg (pianino, akordeon)
Grzegorz Piasecki (kontrabas, dzwonki)
Jan Skopowski (cellotrąba)
oprac. i foto. do
„Moja dusza pozdrawia twoją duszę” – to najpowszechniejsze tłumaczenie słowa „namaste”. Pozdrowienie można wykonać przez gest złożenia dłoni, które powinny znajdować się na wysokości środka klatki piersiowej, palce muszą być zwrócone ku górze, kciuki niemal dotykać piersi, ukłon- to znak szacunku. Chciałabym, żeby Europejczycy potrafili żegnać się lub witać w taki sposób. Czy kiedyś uda się osiągnąć ten rodzaj akceptacji, czułości, wyrozumiałości dla drugiej osoby? Héctor García (Kirai) i Francesc Miralles, autorzy inspirującej publikacji, mogą nas w tym wesprzeć.
W maju nakładem Wydawnictwa Czarna Owca ukazała się książka „Namaste. Hinduski sposób na szczęście” Héctora Garcíi i Francesca Mirallesa. Jej autorzy zabierają czytelników w podróż do źródeł indyjskiej mądrości i duchowości. „Namaste” to przewodnik po technikach i rytuałach, które mogą pomóc odnaleźć spokój, równowagę i sens w codziennym życiu. Czytamy tu m.in. o praktykach oddechowych, medytacji, jodze, mantrach, karmie, sile codziennych rytuałów.
To książka, która nie tylko inspiruje, ale też oferuje praktyczne narzędzia, dzięki którym można żyć bardziej świadomie i harmonijnie – w duchu uważności i wdzięczności.
W „Namaste. Hinduski sposób na szczęście” znajdujemy opowiastki filozoficzne, złote myśli, instrukcje do ćwiczeń. Przypowieść o słoniu i ślepcach, w której każdy dotykał innej części ciała zwierzęcia, więc co innego twierdził na jego temat, może przydać się czytelnikom o radykalnym sposobie postrzegania rzeczywistości. Sposób oddychania, który pobudza, wycisza lub relaksuje może okazać się cenną umiejętnością dla wszystkich, niezależnie od rodzaju temperamentu. To, że kurkuma, nazywana szafranem dla ubogich, może zdziałać cuda nie tylko jako barwnik, ale także jako uzdrawiająca przyprawa przyda się nie tylko kucharzom i gospodyniom domowym. Niektórych może zainspirować tantra i ćwiczenie uważności np. w śpiewie, tańcu i grze na instrumentach.
Autorzy mają nadzieję, że opis pradawnych nauk o szczęściu zainspiruje czytelników i wyznaczy kierunek w dążeniu do spełnienia. A może po prostu, pozbędziemy się w końcu wszystkiego, co zbędne, co zalega w naszych szafach, zaśmiecając obraz tego, do najważniejsze. I doświadczymy jedności i harmonii tradycji i kultury europejskiej z azjatycką.
Czego Państwu życzę. Zatem do dzieła. Inspirującej lektury. Namaste.
Oprac. do
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarna Owca.
Końcówka sezonu artystycznego 2024/2025 we Wrocławskim Teatrze Współczesnym należała do przejmującego spektaklu granego na Dużej Scenie utkanego głównie ze słów wrzuconych w otoczenie kartonowej rzeczywistości.
Sztukę „Un-packing” napisał migrant Mikita Iłynczyk, a jedną z ról w przedstawieniu zjawiskowo odgrywa uchodźca polityczny, Kirył Masheka. „Un-packing” w reżyserii Katarzyna Kalwat to przedstawienie ważne i trudne w odbiorze, bo nasycone gęstą siecią tekstu. To spektakl trwający ponad dwie godziny bez przerwy, naszpikowany monologami i dialogami postaci zakorzenionych w traumach dzieciństwa i swoich przodków. Twórcy i realizatorzy poddają udanej próbie proces weryfikacji i dekonstrukcji historii rzezi na Podlasiu z 1945 roku, w której losy Polaków i Białorusinów połączyły się ze sobą w dramatyczny sposób.
W zapowiedziach czytamy, że „Un-packing” to spektakl z pogranicza teatru dokumentalnego i futurologii politycznej. Twórców zainspirowała książka pt. „Kamienie musiały polecieć. Wymazywana przeszłość Podlasia” Anety Prymaka-Oniszk opowiadająca o doświadczeniach białorusko-prawosławnej mniejszości w Polsce. Katarzyna Kalwat i Mikita Iłynczyk wykorzystują w swoim przedstawieniu fragmenty tego reportażu.
W warstwie dramaturgicznej mamy taką oto sytuację.
Jest 2029 rok. Ekipa programu telewizyjnego „Nasz dom. Wasz dom” odwiedza lewicową kandydatkę do Europarlamentu, która zaprosiła do siebie uchodźców z Białorusi. Przestrzeń mieszkania polityczki tworzą kartonowe siany, krzesła, stół i okiennice. Jesteśmy świadkami wylewania się z postaci nacjonalistycznych i radykalnych poglądów. Elementy humoru, pozwalają odpocząć od niezwykle trudnych w odbiorze wątków.
Życie na kartonach okazuje się kruche, łatwo można je zniszczyć, ale też łatwo można byłoby zburzyć ściany, które utrudniają bliskość i zrozumienie. Bohaterowie zmagają się z zamknięciem, zasklepieniem w smutku, cierpieniach, melancholii, w zaciekłości, nienawiści, obwinianiu, agresji i lękach. Czy oblewanie się jadem z przeszłości i szukaniem winnych przyniesie im ukojenie w codzienności?
„Un-packing” we Wrocławskim Teatrze Współczesnym jest koprodukcją z Teatrem Dramatycznym im. Gustawa Holoubka w Warszawie aktorsko znakomicie poprowadzonym, dramaturgicznie przejmującym.
W październiku, po przerwie wakacyjnej, wznowienie tytułu. Warto zapisać propozycję WTW w swoim kalendarzu wydarzeń kulturalnych z dopiskiem – ważne, do nadrobienia. A przed przedstawieniem porządnie się wyspać i zjeść kolację, bo ciężar historii może okazać się przytłaczającym, nieco osłabiającym doświadczeniem, wymagającym dużej siły, żeby unieść kartony z traumami historii i z wizją tego, do czego doprowadziło ich rozpakowanie.
Oprac. do
Fot. Filip Wierzbicki
Cudne szkielety, eteryczny ptak, tętniąca pulsem wielkiego miasta ulica, żywiołowość w kolorach, ruchu i emocjach, humor i wyruszenie na scenie i na widowni… takie obrazy oraz komentarze lęgną się w głowach widzów przedstawienia baletowego pt. „Frida” w Operze Wrocławskiej.
To, czego dokonali twórcy baletu, poświęconego życiu i twórczości meksykańskiej malarski, zasługuje na donośne peany. Trzeba będzie je powtórzyć przed rozpoczęciem nowego sezonu artystycznego, bo wrocławska inscenizacja „Fridy” poszła na wakacje otoczona gromkimi brawami, owacji na stojąco i pożegnaniem dwóch znakomitych tancerzy, którzy kończą współpracę w wrocławską instytucją.
Czerwiec to miesiąc, w którym teatry na ogół przechodzą w tryb urlopowy, a potem zaczynają przygotowywania premier nowego sezonu. Myślę, że po tak wielkim zainteresowaniu widzów i pochlebnych opiniach znawców balet „Frida” wróci na afisz Opery Wrocławskiej z początkiem września lub października, czego sobie i Państwu życzę.
A tymczasem zostawiam tutaj garstkę wrażeń i pozytywnych odczuć oraz zapraszam do galerii zdjęć z próby prasowej.
https://pik.wroclaw.pl/frida-w-obiektywie-relacja-z-proby-prasowej-w-operze-wroclawskiej/
Baletowa „Frida” w Operze Wrocławskiej.
Scenograficznie- minimalizm i symbolika, emocjonalnie – wielkie wzruszenia, w kostiumie – bajkowość, jaskrawość, zachwycające detale, muzycznie – brzmienia marimby, gitary, harfy, pieśni Chaveli Vargas, tanecznie- teatralna kreacja artystów Opery Wrocławskiej, wielkie emocje, precyzja gestu i ruchu. Dwie godziny bez chwili znużenia czy znudzenia, w pełnym zachwycie i wzruszeniu.
Więcej o balecie pisaliśmy po konferencji prasowej, czyli tutaj –
https://pik.wroclaw.pl/frida-w-operze-wroclawskiej-przed-premiera-baletowa/
Oprac. do
We wrześniu Wrocław ponownie stanie się stolicą teatru dla najmłodszych – Międzynarodowy Festiwal Teatrów dla Dzieci „Dziecinada” powraca z jedenastą edycją i nową przestrzenią plenerową. Wydarzenia odbywać się będą od 10 do 14 września na scenach Impart Centrum, Akademii Sztuk Teatralnych i Firleja.
Kulminacyjnym punktem festiwalu będzie dzień plenerowy, zaplanowany na 13 września w malowniczej przestrzeni OPT Zamek w Leśnicy. Zielony plac przy ul. Świętojańskiej 1 wypełni się spektaklami, warsztatami, animacjami, koncertami, wykładami i spotkaniami.
Tegoroczna „Dziecinada” zapowiada się szczególnie imponująco. Publiczność będzie miała okazję zobaczyć przedstawienia rozpoznawane i cenione na całym świecie. – To dla nas ogromna radość, że możemy zaprosić do Wrocławia artystów, których spektakle od lat podziwialiśmy i chcieliśmy pokazać naszej publiczności – mówi Wiktoria Wiktorczyk, dyrektor artystyczny festiwalu.
Program obejmuje różnorodne formy teatralne – od teatru ruchu, przez teatr uliczny, formy cyrkowe i teatry wizualne, aż po kameralne przedstawienia dramatyczne czy lalkowe. Każde wydarzenie jest starannie dostosowane do odpowiedniej grupy wiekowej, od najmłodszych widzów po młodzież.
Program Dzieciniada
10.09.2025 – środa
godz. 17:00 – „O mędrkach i głupkach”
Firlej – Wrocław
godz. 18:00 – „Wielka Piątka”
Akademia Sztuk Teatralnych – Sala Studio
11.09.2025 – czwartek
godz. 17:00 – „Droga wolna”
Akademia Sztuk Teatralnych – Sala Czarna
godz. 17:30 – „Księżyc”
Firlej – Wrocław
12.09.2025 – piątek
godz. 17:30 – „Drugie szanse”
Akademia Sztuk Teatralnych – Sala Studio
godz. 17:30 – „LaLiLu”
Firlej – Wrocław
godz. 18:00 – „W drodze”
Impart Centrum
godz. 19:00 – „Podwójne ty”
Akademia Sztuk Teatralnych – Sala Duża
13.09.2025 – sobota
godz. 10:00 – „Podwójne ty”
Akademia Sztuk Teatralnych – Sala Duża
14.09.2025 – niedziela
godz. 10:30 – „Panna Ofelia”
Akademia Sztuk Teatralnych – Sala Czarna
godz. 10:30 – „Wikingowie z ulicy północnej”
Impart Centrum
godz. 11:00 – „Grajkółko”
Firlej – Wrocław
godz. 12:00 – „wKółko”
Akademia Sztuk Teatralnych – Sala Duża
godz. 15:00 – „wKółko”
Akademia Sztuk Teatralnych – Sala Duża
godz. 16:00 – „Grajkółko”
Firlej – Wrocław
godz. 16:30 – „Panna Ofelia”
Akademia Sztuk Teatralnych – Sala Czarna
godz. 18:00 – „Wikingowie z ulicy północnej”
Impart Centrum
Jedna z najbardziej wyczekiwanych powieści fantasy ostatnich lat – „Błogosławieństwo Niebios” (tytuł oryginału – „Tian Guan Ci Fu”, tłumaczenie – Aleksandra Woźniak-Marchewka) autorstwa Mo Xiang Tong Xiu trafiła do polskich czytelników. Czy epicka opowieść, która zauroczyła serca milionów czytelników na całym świecie, znajdzie w Polsce swoich zwolenników? Czy opowieść z gatunku xianxia inspirowana chińską miologią, taonizmem, sztukami walki, tradycyjną medycyną chińską i innymi elementami tradycji azjatyckiej spodoba się europejskiej młodzieży? Czy polski odbiorca zanurzy się w niesamowitym świecie pełnym magii, przeznaczenia i nieśmiertelnej miłości z podobnym entuzjazmem?
Powieść Mo Xiang Tong Xiu stała się prawdziwym fenomenem literackim i popkulturowym – zdobyła czołowe miejsca w rankingach sprzedaży i doczekała się wielu tłumaczeń. O olbrzymim sukcesie „Błogosławieństwa niebios” (tom 1) w Azji, Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej pisały media twierdząc, że społeczność fanów serii liczy setki tysięcy oddanych wielbicieli, którzy z zapartym tchem śledzą losy bohaterów.
Nie jestem fanką fantastyki i tego rodzaju literatury, ilość bohaterów i ich trudne do zapamiętania imiona pogrążają moją przyjemność czytania w odmętach przypisów i powrotów do czytanych wcześniej stron. Książkę oddałam do recenzji młodzieżowemu odbiorcy. Wciągnął się, odłożył komórkę, nie chce wyjść na spacer. Jeśli to elementy pozytywnej opinii, to składam ją na łamach PIK-a, z nadzieją, że młody czytelnik nie uzależni się od xianxia.
Okładka i ilustracje wewnątrz książki zostały przygotowane przez polskich twórców z dużą starannością i estetyczną pieczołowitością.
Fabularnie mamy tu księcia Xianle, Xie Lian, który wniebowstąpił dwa razy. Dwukrotnie też został z Niebios wyrzucony. Kiedy po ośmiuset latach włóczęgi po świecie śmiertelnych pojawia się wśród bogów po raz trzeci, towarzyszy temu hałas, chaos i zniszczenia.
Zniechęcony tym, jak traktują go inni w Niebiosach, Xie Lian zstępuje na ziemię. W noc Święta Duchów podróżuje na jednym wozie z tajemniczym Sanlangiem. Kim Sanlang jest naprawdę i jakie ma zamiary?
Mnożą się pytania. Ludzie i bogowie noszą maski. A to dopiero pierwszy tom powieści.
Oprac. do
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarna Owca.
Zbliża się koniec sezonu artystycznego w różnych instytucjach kultury. Jeśli nie byliście jeszcze na „Jesieni” (Teatru Polskiego w Podziemiu) w Piekarni lub nie widzieliście „Odysei” we Wrocławskim Teatrze Lalek to ostatnia szansa przed wakacjami, żeby nasycić się kulturą i sztuką. Potem zostanie już tylko kiszenie ogórków.
„Jesień” w Piekarni | premiera spektaklu Teatru Polskiego w Podziemiu
oprac.do
Opera Wrocławska zaprasza na wydarzenie, które pulsuje kolorem, ruchem i emocją. „Frida”, balet w dwóch aktach inspirowany burzliwym życiem i sztuką Fridy Kahlo, jednej z najważniejszych ikon XX wieku, zagości na scenie 7 czerwca 2025 roku. To opowieść, która tańczy bólem i triumfuje w kolorze – dokładnie tak, jak robiła to sama Frida w swoich obrazach – zapowiadają twórcy i realizatorzy.
oprac. i fot. do