Czerwony Tulipan to zespół muzyczny z Olsztyna, który od 1985 roku tworzy i wykonuje utwory łączące poezję śpiewaną, kabaret i literacką refleksję. Od początku istnienia grupę tworzyli: Ewa Cichocka (śpiew), Krystyna Świątecka (śpiew), Stefan Brzozowski (śpiew, gitara akustyczna, kierownictwo artystyczne) oraz zmieniający się muzycy. Od 1992 roku skład zespołu ustabilizował się, dołączając Andrzeja Czamarę (gitara akustyczna) i Andrzeja Dondalskiego (gitara basowa).
Zespół znany jest z charakterystycznych fraz takich jak: „Jedyne co mam to złudzenia, że mogę mieć własne…” czy „Bo gdy się milczy, to apetyt rośnie wilczy na poezję, co być może drzemie w nas”. Twórczość Czerwonego Tulipana obejmuje zarówno liryczne, nastrojowe kompozycje, jak i satyryczne spojrzenie na rzeczywistość.
W 2024 roku zespół powrócił z albumem „Błędne koło”, którego tytuł nawiązuje do obrazu Jacka Malczewskiego. Płyta to eklektyczna kolekcja trzynastu kompozycji, które skłaniają do refleksji i wspólnego śpiewania. Wśród utworów znalazły się m.in. „Jak dobrze z balladą wędrować”, „Miłość w Portofino”, „Siedzieliśmy na dachu” oraz „Tańczmy po miłości kres”. Oprócz charakterystycznych głosów zespołu usłyszeć można również bogatą warstwę instrumentalną, wzbogaconą m.in. o skrzypce, altówkę, wiolonczelę, cymbały, akordeon, trąbkę i puzon.
Koncerty Czerwonego Tulipana to wydarzenia, podczas których publiczność chętnie włącza się do wspólnego śpiewania. Podobnie jest przy odsłuchu płyty „Błędne koło”, co stanowi nieodłączny element twórczości zespołu.
Grupa przez lata współpracowała z Kabaretową Sceną Trójki i jest częścią Krainy Łagodności. Koncertowała w Polsce, Europie, a także w USA i Kanadzie, pojawiając się w licznych programach telewizyjnych i radiowych. W 2009 roku została nominowana do nagrody Fryderyka w kategorii Album roku – piosenka poetycka.
Mimo międzynarodowej działalności Czerwony Tulipan pozostaje silnie związany z Olsztynem i regionem Warmii i Mazur, organizując koncerty, festiwale i przeglądy muzyczne, umacniając tradycję poezji śpiewanej w Polsce.
Kaczka zostawiła mi w paczkomacie książkę. Za czasów Brzechwy pewnie poszłaby do fryzjera poprosić o kilo sera i skończyła w buraczkach jako zając, ale że czasy mamy inne to Cyranka (gatunek kaczki) może z powodzeniem wydawać powieści, opowiadania, eseje i reportaże. I robi to ku uciesze raczej starszych niż młodszych czytelników.

„Hałas” Małgorzaty Halber, Wydawnictwo Cyranka
Nie tak dawno nakładem Cyranki ukazała się książka pt. „Hałas”. Jej autorka – Małgorzata Halber- jest dziennikarką, pisarką, rysowniczką, feministką, filozofką, którą możemy kojarzyć z programu dla dzieci i młodzieży „5, 10, 15”, emitowanego w TVP między 1982, a 2007 rokiem.
Zgrabna publikacja opatrzona ciekawą, nienachalna grafiką wytłoczoną na szorstkim papierze okładki powoli daje się oswajać ze swoją zewnętrzną naturą papieru ściennego o wysokiej ziarnistości. Gdy już ręce czytelnika przyzwyczają się do chropowatości okładki jest on trwale wciągnięty w tok narracji krótkich rozdziałów iskrzących się od przemyśleń i refleksji na temat życia. Chodzić do pracy czy nie, być stale dostępnym, czy nie, gdzie znaleźć spokój? Pytania się piętrzą, złość jest wypluwana eseistyczną, metaforyczną fazą. Czasem mam wrażenie, że czytam prozę poetycką, innym razem, że autorka proponuje mi felieton, reportaż i dziennik w jednym. Czuję, jakby „Hałas” nie miał jednorodnej formy, jakby mógł zagnieździć się wszędzie i czyhać na możliwość wypuszczenia swoich decybeli kiedy zasypiasz po kilku nieprzespanych nocach.
Ciekawa forma, niejednorodna stylistycznie, z elementami poradnikowymi wciąga w swój świat przedstawiony dając czas na refleksję i niejednoznaczną ucieczkę od tytułowego hałasu.
Książka o hałasie musi sama być hałasem.
Nie może być powieścią, zbiorem opowiadań, linearna narracją, esejem. Byłoby to złe dobranie formy do treści – pisze autorka.
I faktycznie Małgorzata Halber rwie swój „Hałas” jak Białoszewski rwał zdania w „Pamiętniku z Powstania Warszawskiego”. Cytuje filozofów, pisarzy, artystów, dialoguje z nimi, oburza się i przeklina.
Polecam „Hałas” Małgorzaty Halber nie tylko w poczekalni do lekarza, czy w drodze do pracy (jeśli nie jeździ się rowerem), ale także w każdej innej sytuacji. Z powodzeniem tłumi bolesne, dokuczliwe dźwięki i otwiera przestrzeń na kontemplacyjną ciszę, pozostając jednocześnie rozkrzyczaną, hałaśliwą tubą. Ostatnia część książki nazwana „Remedium”, staje się dla mnie studium przypadku, panaceum na szaleńcze tempo, bardzo ciekawym zabiegiem literackim powodującym zwolnienie i odprężenie odczuwalne fizycznie i psychicznie.
Nawiasem pisząc, szkoda, że uszu nie możemy zamknąć tak jak zamykamy oczy czy usta. To chyba jakaś fatalna pomyłka albo wyrafinowana koncepcja stworzenia. Czytać możemy za to oczami, palcami i uszami. To chyba jakaś forma pocieszenia.
Oprac. do
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Cyranka.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej organizatorzy 45. Przeglądu Piosenki Aktorskiej ujawnili szczegóły programowe festiwalu. Rozpocznie się od 21 marca i potrwa do 30 marca 2025 roku. Sprzedaż biletów na wydarzenia 45. PPA rusza 15 lutego o godz. 10.
Myślą przewodnią tegorocznej edycji Przeglądu jest „szaleństwo i normalność”- mówi dyrektor artystyczny Cezary Studniak. Podobnie jak w roku ubiegłym festiwal rozpocznie się II Etapem Konkursu Interpretacji Piosenki Aktorskiej (koncert poprowadzi Joanna Kołaczkowska) i Galą w reżyserii Ewy Konstancji Bułhak. Premierowy koncert „R.A.D.W.A.N. – sztuka znikania” będzie poświęcony Stanisławowi Radwanowi, wybitnemu kompozytorowi muzyki teatralnej, ikonie artystycznego Krakowa i wielkiemu przyjacielowi PPA, laureatowi Dyplomu Mistrzowskiego im. Aleksandra Bardiniego. Podczas Gali wystąpią: Ewa Konstancja Bułhak, Werusza Kowalska, Olga Lisiecka, Ewa Prus, Katarzyna Zielińska, Jacek Braciak, Marcin Januszkiewicz, Filip Karaś, Kacper Kuszewski i Maciej Maciejewski – zapowiada reżyserka Gali.
W dwuczęściowym koncercie finałowym oprócz finalistów będzie można wysłuchać i oglądnąć spektakl „Mirrors” w reż. Ewy Kaim i Agnieszki Kozak, który opowiada o inności i potrzebie akceptacji. Cała historia rozgrywa się w cyrku osobliwości, w którym wystąpią: Emose Uhunmwangho, Kamil Studnicki, Sebastian Stankiewicz, Marcin Januszkiewicz, Marcin Czarnik, Justyna Szafran, Ralph Kaminski, Natalia Sikora, Bartosz Picher, Cezary Studniak i Dorota Pomykała.
Ciekawie zapowiada się eksperymentalne przedstawienie „Pieśni malowane teraz” w reż. Agaty Dudy-Gracz i Cezarego Studniaka: w trakcie piosenek wykonywanych na żywo powstanie pięć obrazów. Pod kierownictwem muzycznym Wojciecha Krzaka, malować będą: Jerzy Kosałka, Edyta Olszewska, Piotr Saul, Jacek Sroka i Olga Szerstobitow – zdradza szczegóły wydarzenia reżyser.
Na PPA nie zabraknie występów zagranicznych gwiazd, a w tym roku będą to: francuski Fo’plafonds z muzycznym show, podczas którego zespół wykorzystuje najróżniejsze instrumenty uzyskane z recyklingu; Dakh Daughters, czyli sześć wszechstronnie uzdolnionych ukraińskich artystek, ze spektaklem „Danse Macabre” opowiadającym o zbrodniach wojennych; Bachar Mar Khalifé, francusko-libański artysta, mistrz fortepianu, wykorzystujący w twórczości zarówno tradycje Bliskiego Wschodu, jak i nowoczesne, europejskie brzmienia – dodaje Agnieszka Szelega-Kolerska-
rzeczniczka prasowa Teatru Muzycznego Capitol.
Podczas 45. PPA będzie można obejrzeć jeden z najgłośniejszych spektakli muzycznych zeszłego roku – „Serce ze szkła. Musical zen” w reż. Cezarego Tomaszewskiego, inspirowany „Królową śniegu” Hansa Christiana Andersena oraz książką „Naku*wiam zen” Marii i Jana Peszków, czyli autobiograficzną rozmową-rzeką córki i ojca o miłości, śmierci, Bogu, sztuce i sensie życia.
Na festiwal powraca Natalia Sikora, laureatka Konkursu Aktorskiej Interpretacji Piosenki sprzed dwudziestu lat, teraz dojrzała artystka z imponującym dorobkiem. Zaprezentuje monodram muzyczny „Private Tina”, w którym wyśpiewa historię jednej z największych gwiazd estrady Tiny Turner. Jan Emil Młynarski & Brass Federacja zaprezentują materiał z pierwszej płyty sygnowanej nazwiskiem artysty – „Narkotyki”. Usłyszymy przedwojenne piosenki o miłości i używkach, którym Jan Emil Młynarski, podobnie jak wielu innym, nadaje drugie życie.
Jak co roku, w programie festiwalu znalazły się spektakle szkół teatralnych. Tym razem będą to: „pieśni piekarzy polskich” w reż. Klaudii Gębskiej (Akademia Sztuk Teatralnych w Krakowie), „Alicji nie będzie” w reż. Bartosza Porczyka i Eweliny Adamskiej-Porczyk (Akademia Sztuk Teatralnych w Warszawie) oraz „Kopciuch” w reż. Cezarego Studniaka (Szkoła Filmowa w Łodzi). Nie zabraknie również ciekawych propozycji Klubu Festiwalowego. Późnymi wieczorami zagrają: IKARVS, Sw@da x Niczos, Zima stulecia, Nanga, Sedno, Przestrzeń i Hajda Banda.
W Konkursie OFF 45. PPA znalazło się osiem premierowych spektakli teatralnych, wybranych do zrealizowania w drodze konkursu scenariuszy. W jury Konkursu Off zasiądą: Barbara Banaś, Agnieszka Wolny-Hamkało i Piotr Damasiewicz.
Ostatniego dnia festiwalu odbędzie się dyskusja połączona z koncertem „Po co śpiewać w teatrze?”, którą poprowadzą Konrad Imiela i Katarzyna Janowska. Udział w wydarzeniu wezmą: Marcin Czarnik, Krzysztof Głuchowski, Marta Górnicka, ŁONA (Adam Zieliński), Jan Jurkowski, Jan Klata, Zuzanna Skolias-Pakuła, Piotr Tuleja, Emose Uhunmwangho, Klaudia Waszak, Filip Zaręba i zespół aktorski Teatru Szaniawskiego z Wałbrzycha. Artyści mają śpiewać utwory z kanonu piosenki aktorskiej.
W tym roku koproducentem wielu wydarzeń festiwalowych jest Wydział Kultury UM Wrocław, Urząd Marszałkowski Dolnego Śląska oraz Ośrodek Kultury i Sztuki we Wrocławiu. Hubert Zasina- dyrektor Teatru Muzycznego Capitol- podsumował tę kooperację stwierdzeniem, że razem można więcej.
Wiosna we Wrocławiu zapowiada się zatem obiecująco, przeglądowo, jubileuszowo, inspirująco i tukanowo. W najbliższą sobotę kasy Capitolu mogą przeżywać oblężenie.
oprac. do
fot. jo
Nakładem Wydawnictwa Znak Literanova ukazała się książka Marty Byczkowskiej-Nowak, dziennikarki i krytyczki literackiej, zatytułowana „Nieocalony. Tadeusz Borowski. Biografia”. Tytuł książki koresponduje z tomikiem poetyckim Miłosza „Ocalenie” i wierszem Różewicza „Ocalony”. Pięknie to wszystko ze sobą spaja, otwiera drogi interpretacji i skojarzeń autorka biografii Borowskiego.
„Los zadrwił okrutnie z Borowskiego, kiedy dawał mu ogromny talent i jednocześnie skazywał na przeżycie największych tragedii, jakie mogły stać się udziałem człowieka w pierwszej połowie XX wieku. Marcie Byczkowskiej-Nowak udało się przywrócić do żywych autora Pożegnania z Marią, pokazać go takim, jakim był naprawdę. Czytam tę książkę niemal bez tchu i ze ściśniętym sercem”. Opinia Magdaleny Grzebałkowskiej o książce zachęciła mnie do spędzenia z tytułowym „Nieocalonym” wielu godzin. Czy było warto? Hymm… Na pewno nie było łatwo. Różewiczowski podmiot liryczny prowadzony na rzeź ocalał, realny Borowski wydawałoby się, że też, ale to ocalenie okazało się złudne i chwilowe.

„Nieocalony. Tadeusz Borowski. Biografia” Marty Byczkowskiej-Nowak, Wyd. Znak
Tadeusza Borowskiego poznałam w szkole jako autora wstrząsających opowiadań. O tym, że wyrzekł się ich i złożył publiczną samokrytykę przed partią dowiedziałam się dużo później. Uznany za jednego z najzdolniejszych poetów pokolenia Kolumbów był zawsze na marginesie moich zainteresowań, wygrywał z nim Krzysztof Kamil Baczyński – patron drużyny harcerskiej, do której należałam. Po doświadczeniu wojennym porzucił poezję dla prozy. I takiego go poznałam. Prozaika od zbioru opowiadań „Pożegnanie z Marią”. O tym, że ciągle patrzył w oczy śmierci, z wielkim wyczuciem smaku, przekonała mnie Marta Byczkowska- Nowak.
Autorka najnowszej biografii Tadeusza Borowskiego prowadziła mnie przez życie wrażliwca od jego narodzin, aż do tragicznej śmieci. Byłam w Żytomierzu na Ukrainie, gdzie się urodził Borowski, poznałam tło polityczne, historyczne, etniczne i przyrodnicze miejsca. Potem przypomniałam sobie przerażające doświadczenie generacyjne, potworne pokoleniowe uwikłanie w historię wojenną, polityczne zaangażowanie, osobiste zauroczenia bohatera i wielkie uczucie do Marii.
Dzięki narracji, która z rozwagą i umiarem niezachłyśnięcia się, sukcesywnie wciągała w świat przedstawiony biografii, czytelnik rozsmakowywał się w detalach. Szczegóły historii zaczynały odgrywać coraz ważniejszą rolę.

„Nieocalony. Tadeusz Borowski. Biografia” Marty Byczkowskiej-Nowak, Wyd. Znak
Obszerna bibliografia, przypisy, cytaty, indeks osób pozwalały wracać do treści w dowolny sposób wedle potrzeby chwili i chęci pogłębiania danego wątku. Archiwalne zdjęcia, które wydawca umieścił w tomie, opowiadały i dopowiadały treść opisywanych wydarzeń w wyrazisty i przejmujący sposób.
„Nieocalony. Tadeusz Borowski. Biografia” Marty Byczkowskiej-Nowak był dla mnie lekturą wymagającą przerw na oddech, na spojrzenie za okno i dostrzeżenie wschodzącego słońca. Na pewno była to książka warta uważnego przeczytania, ale nie dla każdego jej skrupulatność literackiego opisu przerażających historii obozowych była możliwa do prześledzenia z całą szczegółowością koszmaru czasu i miejsca.
Powojenny czas, kiedy Tadeusz jest w Monachium, a Maria odnajduje się w Szwecji trochę wycisza czytelnicze emocje związane z „moralnością” człowieka w obozie.
Czytamy, że długo nie mogą się spotkać. Tadeusz jedzie do Paryża, z myślą, że może tam uda im się zobaczyć. Ani w „trupim” Monachium, ani w pełnym zgiełku Paryżu nie znajduje spokoju wewnętrznego, wraca do kraju w połowie 1946 roku. Potem przyjeżdża do niego Maria. Pobierają się. Zaczyna się okres sporów Borowskiego z literatami o prawdę wojenną. Z Kossak- Szczucką i Jasienicą dyskutuje na łamach prasy o fakcie współuczestniczenia, „dzikiej bierności”, udziału w skutkach. Publikacja opowiadań obozowych tomu „Pożegnanie z Marią” idzie na przemiał. W środowisku krążą opinie o Borowskim: „młody psychopata”, „zwyrodniały kapo literatury krajowej”. Niektórzy przyznają, że sprawy wykraczają poza ich doświadczenie. Zaraz po wojnie polscy czytelnicy oczekują od literatury ukojenia, zracjonalizowania katastrofy, współczucia i upamiętnienia. W ich horyzoncie myślowym nie mieści się ani to, że w obozie można było grać w piłkę, opowiadać żarty i śmiać się – pisze autorka. A Borowski tropi bzdurę historyczną nie tylko w literaturze. Udowadnia, że o zagładzie nie można pisać i mówić tylko przez łzy.

„Nieocalony. Tadeusz Borowski. Biografia” Marty Byczkowskiej-Nowak, Wyd. Znak
Z pierwszej próby samobójczej ratuje go Maria. Psychiatra orzeka przemęczenie, zaleca spokój.
Potem Borowski skłania się coraz wyraźniej ku obliczu Matki Boskiej Marksistowskiej, na której ołtarzu składa swój czas i zaangażowanie- pisze biografistka. Rozpoczyna się epizod Berliński. Potem samokrytyka… – tropimy kolejne fakty i słyszymy kolejne komentarze na temat Borowskiego. Biografia wciąga i nie daje o sobie zapomnieć.
„Nieocalony. Tadeusz Borowski. Biografia” Marty Byczkowskiej-Nowak okazuje się ważną propozycją literacką, którą szkoda byłoby pominąć w zalewie nowości wydawniczych.
Oprac. do
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.
Kolejna z serii trzech książek otrzymanych w jednej paczce od Wydawnictwa Sensus to niewielkich rozmiarów publikacja o wyczerpaniu psychicznym. W województwie dolnośląskim mamy właśnie ferie zimowe. Niektórzy czekali na nie jak kania dżdżu, inni nawet nie zauważyli ani kani ani dżdżu, choć piosenkę Jan Kantego Pawluśkiewicza znają i nucą czasami nieśmiało przy kąpieli. Jedni i drudzy doświadczają jednak zmęczenia. Zanim stanie się ono patologiczne warto sięgnąć po poradnik Moniki Kotlarek. Gdyby okazało się, że jest już za późno, bo przeszło ono w stan chroniczny, to może warto żeby poradnik podrzucić znajomym, u których zmęczenie bywa, a nie jest na stałe. Wtedy pożytek z publikacji będzie jeszcze większy, a nasz stan chorobowy oddać w ręce żywych specjalistów.
Zmęczenie to naturalny stan. Wszyscy je od czasu do czasu odczuwamy, choćby po intensywnym wysiłku fizycznym albo po okresie zwiększonej aktywności szkolnej lub zawodowej. I wszystko jest w porządku, o ile potem mamy możliwość regeneracji ― czas na relaks, na sen, na odpoczynek ciała, ducha i umysłu. Gorzej, jeśli w naszym życiu nie ma miejsca na solidny „reset”. Albo jeżeli nie przynosi on spodziewanych efektów. Na przykład gdy śpimy i budzimy się zmęczeni. Gdy nic nam się nie chce. Gdy nie widzimy sensu, celu i szans na poprawę. Słowem, gdy jesteśmy wyczerpani psychicznie – czytamy na okładce książki.
„Wyczerpanie psychiczne, czyli kiedy to już nie jest zwykłe zmęczenie” Moniki Kotlarek to zbiór teorii, informacji o objawach wyczerpania, sposobach radzenia sobie z problemem i historii osób, które na różnych etapach swojego życia doświadczyły kryzysu nienaturalnego zmęczenia.
Monika Kotlarek jest psycholożką, absolwentką Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu. Doświadczenie zdobywała w pracy z chorymi onkologicznie. Specjalizuje się m.in. w depresji, chorobie dwubiegunowej, borderline, wypaleniu zawodowym, stresie, żałobie. Należy do Australian Society of Rehabilitation Counsellors. W Sydney pracowała jako Mental Health Worker. Prowadzi blog Psycholog pisze, gdzie dzieli się wiedzą i spostrzeżeniami w dziedzinie psychologii i psychoterapii. Jest autorką kilku książek poświęconych tematyce zdrowia psychicznego, m.in. „Choroba afektywna dwubiegunowa, czyli ze skrajności w skrajność” i „Depresja, czyli gdy każdy oddech boli”. A skoro tak, to kogo, jak nie jej warto posłuchać? Komu, jak nie jej oddać kilka chwil czytelniczego skupienia?
Do częstych czynników wyzwalających wyczerpanie emocjonalne należą praca na stanowiskach z wysoką presją, w tym praca pielęgniarek, lekarzy, policjantów i nauczycieli- wylicza autorka, potem dodaje do listy intensywną edukację, wielogodzinną pracę, której się nienawidzi, posiadanie dziecka, wychowywanie dzieci, problemy finansowe, kryzys bezdomności, bycie opiekunem bliskiej osoby dorosłej, postępowanie rozwodowe, śmierć członka rodziny lub przyjaciela, życie z przewlekła chorobą lub urazem. Okazuje się, że grupa ryzyka jest pojemna, a doświadczenia z życia osób zmagających się z wyczerpaniem bezcenne.
Psycholożka podrzuca czytelnikom prosty lejek wyczerpania i test, którego rozwiązanie może pomóc w decyzji, czy udać się już do specjalisty, czy jeszcze powalczyć z przeciwnikiem wspierając się dobrą lekturą jak tarczą obronną. Ćwiczenia na podniesienie odporności psychicznej- które autorka poprzedza Heraklitową maksymą o jedynej stałej rzeczy w życiu, którą jest zmiana – mogą okazać się dla wielu początkiem udanej walki z problemami. Możemy, na przykład potrenować: metaforyczne zamykanie jednych drzwi i otwieranie kolejnych, trzymanie się wartości, które motywuje do podejmowania prób zmiany, budowanie planu odporności w oparciu o osobiste zasoby.
Dużą zaletą publikacji jest jej komunikatywność i przejrzystość. Język, którym posługuje się autorka nie rodzi dystansu czytelniczego, jest klarowny i przystępny. Monika Kotlarek nie uwodzi magmą naukowych badań i oceanem przypisów, w którym czytelnik mógłby się utopić.
Z takim poradnikiem pod ręką łatwiej o relaks, dobry sen i pogodę ducha.
Oprac. do
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Sensus.
Zobacz też:
„Zdrada. (Nie)wierna towarzyszka związków” Pawła Droździaka | psychologiczna trójka od Sensusa
Przyszły w trójkę. Było im raźniej w tekturowym opakowaniu, tym bardziej, że trafiły do paczkomatu, z którego miałam problem je wydostać. Jak już znalazły się na moim biurku, uwolnione z objęć ciemności i szarego papieru, odetchnęły z ulgą. Usłyszałam ich westchnienie aprobaty. Daję im kilka dni na zapoznanie się z przestrzenią, powietrzem, światłem. Aklimatyzacja przechodzi pomyślnie. Coraz więcej osób interesuje się niepozornymi książkami z Wydawnictwa Sensus. Jedni przechodzą i mimowolnie dostrzegają okładkę, inni czytają tytuły skromnej trójki, nikt nie ma śmiałości przekartkować publikacji. Nasycenie ciekawością i zapachem staje się na tyle silne, że przychodzi czas na podzielenie się z państwem już nie tylko napięciem przedczytelniczym, ale opinią o szanownej trójce. W tytułach publikacji znajduję słowa klucze – lęk, wyczerpanie i zdrada.

„Zdrada. (Nie)wierna towarzyszka związków” Pawła Droździaka , Wydawnictwo Sensus
Najpierw trafia w moje ręce najgrubsza z zestawu „Zdrada. (Nie)wierna towarzyszka związków” Pawła Droździaka. Potem przyplątuje się grypa, którą opakowuję w niewyrzucone jeszcze kartony i wysyłam kurierem gdzie pieprz rośnie. Paczka z zawartością szybko wraca nie znajdując adresata. (Mam nadzieję, że chociaż kurier zdrowy). Wchodzę w świat zdrady według Droździaka z grypą na karku. Potrzeba zawiadomienia Państwa o tej książce jest silniejsza niż infekcja.
Zatem do rzeczy.
Kiedy budujemy relację pojawia się miłość i zaangażowanie, ale czasem również zdrada. Dlaczego się pojawia? Czemu służy? Czy można się przed nią obronić? Czy możliwe jest życie po zdradzie? Otóż nie ma jednoznacznych odpowiedzi. Liczy się kontekst. Autor publikacji, psycholog, który zajmuje się poradnictwem dla par bierze na warsztat perspektywę trojga uwikłanych w sytuację osób. Patrzy na zdradę od strony biologicznej, psychologicznej, socjologicznej i kulturowej. Nie boi się poruszać kwestii związanych z pornografią, poliamorią i uzależnieniem od seksu. Poszukuje genezy niewierności, sięga do dzieciństwa, podsuwa tropy, za którymi możemy pójść i wprowadzić wobec niej własną postawę.
Zapowiedź okładkowa – atrakcyjna, a wnętrze – przebogate. Znajdujemy tu cytaty z Junga, przykłady z życia, ćwiczenia do wykonania, przypomnienie scen z filmów i wybranych fragmentów z książek. Już sam spis treści okazuje się interesującym zestawieniem wątków, na przykład: trzy postacie dramatu, odkrywamy, że powtarzamy wciąż te same reakcje, „jeszcze nigdy czegoś takiego nie było w naszej rodzinie”, życie po zdradzie.
Zdrada istniała od zawsze, literatura i biologia potwierdza tę tezę. Bycie w trójkącie tworzy pewien system. Ważne, gdzie chcesz dojść ujawniając strukturę trójkąta, przecież każdy element układu, może chcieć dojść gdzie indziej.
A co jeżeli ktoś przychodzi po poradę i nie wie czego chce? Okazuje się, że myślenie w kategoriach stałości i wyłączności dla jednego będzie oczywiste, a dla drugiego niemożliwe. Zakorzenienie w tradycji rodzinnej dla jednej jest nie do ruszenia, a inna traktuje ją swobodnie.

„Zdrada. (Nie)wierna towarzyszka związków” Pawła Droździaka , Wydawnictwo Sensus
W części poświęconej przysięgom małżeńskim, czytamy, że kontrolowanie własnych uczuć jest niemożliwe. Zatem jak obiecywać coś niemożliwego, np. miłość aż do śmierci? Przysięgamy, bo żądamy cudu, bo religia właśnie na tym polega. Ciekawe, dlaczego w dekalogu dwa razy wspomina się o pożądaniu – raz żony bliźniego swego, a raz mówi się o tym, żeby nie cudzołożyć.
Jeśli traktuje się kogoś, jakby był nieatrakcyjny, on naprawdę zaczyna się czuć nieatrakcyjny, a jeśli tak się zaczyna czuć, to także zaczyna zgodnie z tym działać.
Dodam, że poradnik czyta się z eseistyczno – felietonowym zainteresowaniem. Autor z literackim zacięciem ubarwia „zdradziecką” narrację fragmentami żartobliwymi. Czytam np. o tym jak w mieszkaniu z 1930 roku robiło się makaron? Trzeba było mieć mąkę, jajka, wbić jajka, zamieszać, rozdrobnić, uzyskać cienki placek, ręcznie pociąć na wąskie paski, potem wszystko umyć… sznureczki ciasta wysuszyć, najlepiej dobę. Nawiasem pisząc, mojej mamie zdarza się jeszcze robić takie rarytasy – [od red.] Dziś otwieramy foliową torebką, wsypujemy suchy makaron do garnka, po kilku minutach jest gotowy do zjedzenia. „Foliową torebkę wyrzucamy do śmieci, odmówiwszy wpierw segregacyjną modlitwę do morskiego żółwia. I zapominamy o sprawie, a makaron jest. Jeśli nie zjemy, to wyrzucimy, rzecz jasna po odmówieniu innej segregacyjnej modlitwy, tym razem do nieistniejącej biogazowni. I nie ma sprawy, bo ta wysypana i zmarnowana porcja warta jest tyle co nic”.

„Zdrada. (Nie)wierna towarzyszka związków” Pawła Droździaka , Wydawnictwo Sensus
Dziś żyjemy w świecie szybkich decyzji, szybkich zmian kierunku i minimalnych konsekwencji błędów- podsumowuje autor. Ale czy na pewno życie jest tak „zwrotne”, jak się nam wydaje – pyta Paweł Droździak. W tok narracji wplata niesamowite historie o chińskich społecznościach, indyjskich zwyczajach i angielskich tradycjach. Niezwykle ciekawie wypada także część poświęcona reakcjom dorosłych na zachowania dziecka.
Autor publikacji z literackim talentem piętrzy wątpliwości, myśli i refleksje. W głowie czytelnika buzuje od ilości wątków, możliwości i strategii. „Zdrada. (Nie)wierna towarzyszka związków” Pawła Droździaka okazuje się być świetną książka na podgotowanie myśli, uświadomienie wielości możliwości i dostrzeżenie mnogości rozwiązań.
oprac. do
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Sensus.
Narodowe Forum Muzyki, podczas konferencji prasowej, 4 lutego 2025 roku, wystosowało stosowny anons do melomanów. W imieniu Olgi Humeńczuk, dyrektorki NFM, i profesora Andrzeja Kosendiaka, dyrektora artystycznego, zapraszamy na 60. Międzynarodowy Festiwal Wratislavia Cantans im. Andrzeja Markowskiego, który odbędzie się w dniach 4–14 września 2025 r. we Wrocławiu oraz innych miastach Dolnego Śląska, a jego tematem będzie Raj utracony [?].
Informację przekazujemy z radością i oczekiwaniem artystycznych przeżyć, które zapewnią nam w tym roku największe gwiazdy muzyki klasycznej i oratoryjno – kantatowej.
Podczas tegorocznej, sześćdziesiątej edycji festiwalu, wystąpią: Martha Argerich, Orchestre Philharmonique de Monte-Carlo i Chór NFM pod batutą Charles’a Dutoita, sir John Eliot Gardiner z The Constellation Choir & Orchestra, Lionel Meunier z Vox Luminis i Freiburger Barockorchester, Christoph Eschenbach z NFM Filharmonią Wrocławską, Giovanni Antonini wraz z Il Giardino Armonico oraz Chórem NFM, Jacek Kaspszyk z Chórem Polskiego Radia – Lusławice, Chórem Dziewczęcym NFM, Chórem Chłopięcym NFM i Sinfonią Varsovią, Andrzej Kosendiak i Wrocław Baroque Ensemble, ensemble Peregrina, Agata Zubel i Ensemble intercontemporain, Jonathan Cohen i Wrocławska Orkiestra Barokowa, Andrzej Szadejko z Goldberg Vocal Ensemble i Goldberg Baroque Ensemble, Théotime Langlois de Swarte i Thomas Dunford, Magdalena Hoffman, Tehila Nini Goldstein i Luise Enzian, Les Percussions de Strasbourg i inni. Nie zabraknie wydarzeń dla najmłodszych przygotowanych wraz z Centrum Edukacyjnym NFM.
Motto festiwalu „Raj utracony [?]” jest nawiązaniem do poematu Johna Miltona. – Pozwoliłem sobie na pewien komentarz. Chodzi o znak zapytania umieszczony w nawiasie- mówi dyrektor artystyczny festiwalu – Andrzej Kosendiak. – Czy rzeczywiście raj? I czy utracony? W dziele Miltona jest pewna szczególna scena: Szatan i jego towarzysze zostają strąceni do piekieł. W pewnym momencie Szatan budzi się w morzu ognia, stwierdzając, że dalej jest sobą. Fakt, że utracił raj, nie powoduje, że staje się kimś innym. Wciąż czuje wielką władzę. Wtedy też wypowiada znamienne słowa: umysł jest czymś tak potężnym, że może zamienić piekło w raj i niebo w piekło. Myślę, że to też może być klucz do rozumienia tegorocznego przesłania: ten fragment poematu pokazuje, że człowiek niestety sam bardzo często sprowadza piekło na ziemię. Ale zdarza się też, że ujawnia swoją wielkość i potrafi zbudować tutaj raj – wyjaśnia formułę tegorocznej edycji dyrektor.
Jubileuszowa edycja festiwalu rozpocznie się silnym, klasycznym akcentem – dziełami dwóch z trzech klasyków wiedeńskich: Mozarta i Beethovena. Msza koronacyjna, czyli Mozart w pełni sił twórczych, i Symfonia Es-dur „Eroica” Beethovena. Zabrzmi też muzyka innego geniusza – Bacha. Na tegoroczny festiwal zamówiono utwór u Zygmunta Krauzego, a na finał usłyszymy kompozycję Wagnera – zapowiadają organizatorzy.
Szczegółowy program festiwalu zostanie opublikowany na stronie NFM 12 lutego 2025 r., a bilety będą dostępne w przedsprzedaży online oraz w Kasie NFM od 19 lutego 2025 r., godz. 11.00.
Oprac. i fot.do