Wydawałoby się, że Osiecka jest anachroniczna i przestarzała dla dwudziesto-, trzydziestoletniego odbiorcy współczesnej piosenki. Okazuje się, że to truizm mocno przerysowany banałem i nieprawdą. Kwartet Kagyuma, podobnie jak wcześniej Katarzyna Groniec (płyta „ZOO z piosenkami Agnieszki Osieckiej”), wydobywają z popularnych utworów nowe przestrzenie sensów. I robią to po mistrzowsku.

Kagyuma „Okularnice”
Album „Okularnice” zawiera m.in. takie hity jak „Balladę o pancernych”, „Zielono mi”, „Polską Madonnę”, czy „Nim wstanie dzień”. Przy każdym z utworów słuchacz dostaje w pakiecie zaskoczenie muzyczne, nową przestrzeń aranżacyjną, innowacyjne brzmienie i ponadczasową urodę utworu.
Kagyuma to kobiecy kwartet tworzący w oparciu o harmonijne wokalne brzmienia i ciekawe instrumentarium (m.in. kalimba, tank drum, dzwonki, instrumenty perkusyjne i klawiszowe). Źródłem ich inspiracji – jak same przyznają – jest minimalizm, muzyka jazzowa, skandynawska i etniczna. Nowy album zespołu zostaje przełamany elektronicznym, współczesnym brzmieniem. Laureatki Nagrody WARTO 2018 przyznawanej przez Gazetę Wyborczą dla najbardziej obiecujących młodych artystów odkrywają Osiecką na nowo, wydobywając z niej ożywcze treści i nieznane wcześniej moce.
Czarują wielogłosowością, organicznością, naturalnością, żeby potem miękko i płynnie wejść w automatykę brzmień elektronicznych. Ludowość przełamują nowoczesnością i tworzą ponadczasowy, nieco awangardowy obraz twórczości poetki piosenki.
Niewinnie dziewczęce i agresywnie wojownicze. Emocjonalne i zdystansowane. Dobre i znakomite. Kagyuma z płytą „Okularnice” tworzą ożywczy i twórczy nurt, który drąży skałę przeciętności muzycznej na rynku fonograficznym i delikatnie rysuje ją diamentem swojej szlachetności.

Kagyuma „Okularnice”
Premierze najnowszej płyty Kagyumy towarzyszy znakomity teledysk będący kobiecym manifestem wobec otaczających nas utopijnych wartości.
Posłuchajcie płyty Kagyumy, idźcie na koncert i przekonajcie się, że warto płynąć w jej nurcie.
tekst i foto: Dorota Olearczyk
Świat przedstawiony w tomiku poezji pt. ,,Między monsunami” napisanym przez Annę Piwkowską ubiera w oryginalną formę piękno i delikatność Świata, który nas otacza. Piękne historie opowiedziane przez autorkę hipnotyzują czytelnika bogactwem emocji oraz wrażliwością.
Świat ten jest jednak zagrożony poczuciem nadchodzącej i pewnej utraty. Objawia się w nim nieuchronna prawda, że wszystko przemija. Odchodzą więc zwierzęta, zamierają przyjaźnie, z życia znikają najbliżsi. Wniosek ten możemy wysnuć na podstawie cytatu bohaterki wiersza „Spacer przed kolacją”, która wypowiada zdanie: „Opowiedz mi o śmierci zamiast o miłości”.
Przemijający Świat nie jest jednak powodem do rozpaczy. W życiu nigdy nie ma miejsca na pustkę. Natura wypełnia luki, które powstały po tym, co się skończyło, umarło, gdyż sama w sobie jest życiem, jest wiecznym ruchem, zamkniętym obiegiem, który wciąż zatacza koło. Przemijanie – choć nieuniknione – nie jest związane wyłącznie z brakiem i pozostawioną po sobie pustką. Wręcz przeciwnie, dzięki niemu pojawia się to, co nowe, a wraz z nowym – nadzieja. I to na tę nadzieję musimy cierpliwie czekać. Nieuchronność i niezmienność tego procesu daje oparcie, a nawet – pozwala odnaleźć ukojenie.
tekst i foto: Aleksander Jędrzejczak
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.
Nie czytałam kociej biografii do dziś. W połowie października Wydawnictwo Znak półki księgarń zapełniło niezwykłą publikacją. Tekst i rysunki są w niej równie ważne, a bohaterem zabawnych, wzruszających i dramatycznych opowieści jest kot Tadeusza Konwickiego, Iwan.

„Iwan Konwicki z domu Iwaszkiewicz” Tadeusz Konwicki, Danuta Konwicka, Wydawnictwo Znak
„Iwan Konwicki z domu Iwaszkiewicz” to biografia chyba najsłynniejszego kota literatury polskiej. Znajdziemy tu utrzymane w konwencji dziecięcego rysunku, ilustracje żony Tadeusza Konwickiego, wstęp Ludwiki Włodek (prawnuczki Jarosława Iwaszkiewicza) i posłowie córki – Marii Konwickiej. Nowa książka Tadeusza Konwickiego składa się przede wszystkim z tekstów Konwickiego zamieszczanych w m.in. „Kompleksie polskim”, „Kalendarzu i klepsydrze”, „Wschodach i zachodach księżyca”, „Nowym Świecie i okolicach”, „Pamflecie na siebie”, z których jej pomysłodawcy skonstruowali niezwykłą biografię kota Iwana.
Towarzyszymy pojawieniu się Iwana w domu, czytamy o jego pasji – polowaniu na wróble, dostojnej postawie, honorze, zniknięciu, podgryzaniu przegubu ręki Ani- córki Konwickich, despotycznym usposobieniu, braku wakacji Państwa Konwickich, chorobie i śmierci.
Gdy kot po kilkunastu latach wspólnego życia w mieszkaniu przy ul. Górskiego odszedł na zawsze Tadeusz Konwicki pisał o nim tak: „w pozycji imponującej, z uniesionym i wyprostowanym ogonem, krąży w kosmosie i łapie komety za złote warkocze”.
Zakończenie jest swoistym wezwaniem do walki o prawa zwierząt i zwróceniem uwagi na szanowanie natury.
Biografię najsłynniejszego kota literatury polskiej można z powodzeniem czytać i oglądać z dzieckiem. Jej lektura przynosi dużo zachwytów czytelniczych.
tekst: Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.
Tadeusz Konwicki – pisarz (autor m.in. Małej apokalipsy), scenarzysta i reżyser (m.in. filmów Ostatni dzień lata, Jak daleko stąd, jak blisko, Salto).
Danuta Konwicka – graficzka, ilustratorka książek. Żona Tadeusza Konwickiego, córka Alfreda Lenicy i siostra Jana Lenicy.
Hałas, pęd, krótkowzroczność, agresja, bezrefleksyjność, uprzedzenia… , czy uspokojenie, przestrzeń, oddech, czas na myślenie, a nie na bezmyślne, emocjonalne demagogiczne działanie. Co wybierasz? Którą drogą pójdziesz? Spektakl „Cicho” będący koprodukcją Wrocławskiego Teatru Współczesnego z Teatrem Układ Formalny aż buzuje od tego typu problemów.
Rzecz dzieje się w szkole, do której przychodzi nowy uczeń. Ihor pochodzi z Ukrainy. Gabinety przypominają koszary, uczniowie siedzą na kalekich sprzętach w zgniłozielonych lub czarnych strojach. Ihor przychodzi w białej koszuli i dżinsach. Chciał bezgłośnie wtopić się w społeczność, być schludnym, a nie wyzywającym, przynosi cukierki, bo ma urodziny. Bohaterom historii towarzyszymy na lekcjach m.in. wychowana fizycznego, matematyki, informatyki stosowanej, anatomii. Uczniowie i nauczyciele różnie reagują na Nowego, Innego, Obcego.
Co wybierzesz Ty? Dialog, mur, czy wojnę?- zdają się pytać twórcy przedstawienia. Na kim wyładujesz frustrację? – pyta Ihor. Oglądamy różne wersje wydarzeń i zostajemy zaczadzeni strachem, agresją, wykluczeniem, ale i autorefleksją i empatią.
Losy głównego bohatera inspirowane są historiami żyjących we Wrocławiu przedstawicieli mniejszości ukraińskiej. Spektakl Cicho/Тихо jest częścią projektu, któremu towarzyszą warsztaty pogłębiające grupowe mechanizmy reakcji na szeroko rozumiana inność, skierowane do młodzieży między 12 a 18 rokiem życia. Przedstawienie prezentowane będzie nie tylko w WTW, ale także w szkołach Dolnego Śląska.
Realizatorzy:
scenariusz – Magdalena Drab
reżyseria – Katarzyna Dudzic-Grabińska
scenografia – Agnieszka Aleksiejczuk
muzyka – Tymoteusz Witczak
koncepcja i kierownictwo projektu – Przemysław Furdak
konsultacja merytoryczna dr Kamila Kamińska-Sztark
Obsada:
Maciej Tomaszewski, Paulina Mikuśkiewicz, Olga Żmuda, Jerzy Górski, Adam Michał Pietrzak, Maciej Rabski.
oprac. Dorota Olearczyk
foto: Tobiasz Papuczys, mat. organizatorów
Przed nami premiera wyjątkowa dla każdego, kto pokochał historię dzielnego Oskara i jego przyjaciółki, pani Róży. Ulubiony francuski pisarz Polaków, Eric-Emmanuel Schmitt, powraca z rozgrzewającą serce opowieścią o sile miłości i duchowości.
Mistrz filozoficznych przypowieści tym razem zabiera nas prosto do źródeł życia – mistycznej Afryki. W pełnym kolorów miejscu dwunastoletni Félix staje przed wielkim wyzwaniem. Chłopiec musi uratować swoją ukochaną mamę, która utraciła sens życia.
Czy Félix zdąży doprowadzić mamę do niewidzialnego źródła, zanim będzie za późno? Czy w trakcie tej magicznej podróży zrozumie, co jest najważniejsze w życiu?
„Félix i niewidzialne źródło” to nowa powieść w bestsellerowym „Cyklu o Niewidzialnym” oraz godny następca kultowego „Oskara i pani Róży”.
Czyta się szybko i z zaciekawieniem. Lektura szczególnie polecana dla fanów Schmittowskiej narracji.
oprac. do
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.
Jonas Hassen Khemiri z wielką wrażliwością, humorem i ironią przedstawia więzi rodzinne, w jego postaciach odbijają się współczesne postawy i lęki. Utwór Klauzula ojca ukazał się w 2019 roku i został napisany przez Jonasa Hassena Khemiriego. Jest on jednym z najbardziej uznanych szwedzkich pisarzy młodego pokolenia. Jego debiut miał miejsce w 2003 roku i zawdzięcza go powieści Czerwone oko.
Klauzula ojca to powieść o współczesnym rodzicielstwie. Dziadek powraca do kraju i swojej rodziny. W trakcie dziesięciu wspólnie spędzonych dni przekonuje się, że nic nie jest tak jak miało być. Córka zachodzi w ciążę z nieodpowiednim mężczyzną, a syn jest życiowym nieudacznikiem. Dziadek dochodzi do wniosku, że podpisana w przeszłości klauzula jest coraz bardziej nieaktualna.
Lektura jest podzielona na dziesięć rozdziałów opisanych jako kolejne dni tygodnia, rozmieszczonych na 301 stronach. Wielkością książka zbliżona jest do formatu A5. Oprawiona jest w cienką okładkę, na której wzór graficzny zaprojektowany przez Magdalenę Kuc przypomina krople atramentu i krwi na mleku.
Celowym zabiegiem narracyjnym jest niepodanie imion bohaterów, są oni nazywani funkcjami w rodzinie np. ten któremu wydaje się, że jest jej chłopakiem.
Powieść Klauzula ojca jest niewątpliwie jednym z ciekawszych utworów, który miałam przyjemność przeczytać.
tekst i foto: Patrycja Luboń
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarna Owca
„Włoski nauczyciel” autorstwa Toma Rachmana to namalowana z rozmachem historia mężczyzny żyjącego w cieniu ojca – wybitnego malarza – oraz skomplikowanych relacji między nimi. Opowieść o wielkiej sztuce i małym życiu człowieka, który dorasta marząc o akceptacji, rozpoczyna się na tle sorrentinowskiego Rzymu końca lat 50.

„Włoski nauczyciel” Tom Rachman, Wydawnictwo Znak
Pinch rodzi się jako syn geniusza. Jego ojciec, narcystyczny malarz Bear Bavinsky, ma w życiu tylko jeden cel: umieścić swoje obrazy w najważniejszych muzeach świata. Życie Pincha to ciągła walka o uwagę ojca i własną niezależność. Ale czy artysta, który dla sztuki poświęca bliskich, a do tego ma szesnaścioro dzieci rozrzuconych po świecie, potrafi kochać i doceniać innych? Co dostajemy w spadku po własnych rodzicach? Jak w dorosłym życiu pozbyć się cienia, w którym dorastało się w dzieciństwie? – te i wiele innych pytań kłębi się w głowie podczas lektury.
Znajdujemy tu znakomite frazy, zestawienia słów z pogranicza poezji codzienności, ciekawe refleksje ubrane w językowe zaskoczenia i olśnienia. Poznajemy środowisko artystyczne z jego lękami, fobiami, sukcesami i tragediami. Wątek pogłębionej analizy osobowości, opis celowości i przypadkowości życiowych wyborów towarzyszy lekturze od pierwszej do czterysta czterdziestej strony.
„Każdy obraz zawiera przeczucie porażki – oraz uskrzydlającą szansę na jej przeciwieństwo”- czytamy w jednym miejscu, potem docieramy do refleksji typu: „Może sztuka jest azylem dla tych, którzy nie potrafią się wiązać z innymi ludźmi?”
„Włoski nauczyciel” to wyborna, interesująca – to mało powiedziane, zachwycająca i trzymająca w napięciu, zabawna i refleksyjna opowieść. Napisana znakomitym językiem (pewnie duża w tym zasługa tłumacza – Jerzego Kozłowskiego) – poetyckim i realistycznym jednocześnie, pogłębiona ekspresyjnymi dialogami i krwistymi postaciami, wypełniona osobami z charakterem i nieprzeciętną osobowością, to historia stworzona w wyśmienitej tkance językowej.
„Włoski nauczyciel” wyrywa czytelnika ze snu o trzeciej nad ranem i nie daje zasnąć przed północą. Książka niebezpieczna, bo bardzo sprawnie odciągająca od rzeczywistości dnia codziennego, spychająca na drugi plan wszystkie potrzeby fizjologiczno- higieniczno- towarzysko- zawodowe.
tekst: Dorota Olearczyk
Tekst powstał dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.
Po wakacyjnej przerwie do kalendarza wydarzeń muzycznych wrócił cykl „Przed Premierą”. W jego październikowej odsłonie zobaczyliśmy i usłyszeliśmy Katarzynę Dmoch, absolwentkę PWST we Wrocławiu na wydziale aktorskim, laureatkę nagrody głównej na XXXIII Festiwalu Szkół Teatralnych za role w spektaklach „Wesele” w reż. Moniki Strzępki oraz „Lew na ulicy” w reż. Cezarego Ibera.
Jak czytamy w opisie publikowanym przez organizatora koncertu – Strefę Kultury – Katarzyna Dmoch była związana z teatrem Ecce Homo w Kielcach, w którym można było ją zobaczyć w spektaklach „Padamme, padamme” i „Wybraniec” w reżyserii Marcina Bortkiewicza. Obecnie mieszka i pracuje w Warszawie, gdzie działa jako wolny strzelec w świecie filmowym oraz teatralnym.
Artystka chętnie angażuje się w różne zagraniczne projekty teatralne jakim ostatnio było przygotowanie spektaklu „Frankenstein. The dream of ice and fire” z reżyserem z Chin, w ramach Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego w Szanghaju. W Warszawie natomiast występuje w niezależnym spektaklu pt.” Przebudzenie” reżyserii Marty Malinowskiej.
Od 2018 roku współpracuje także z Teatrem Miejskim w Lesznie.
Prywatnie interesuje się tańcem, contact – improwizacją, jogą i rozwojem osobistym. Uwielbia chodzić po górach i kontemplować w lesie, który pobudza do twórczego myślenia.
Katarzynie Dmoch na scenie towarzyszył pianista Stanisław Łopuszyński. Gospodarzem wieczoru był, jak zawsze, Bogusław Sobczuk. Znakomity konferansjer opowiadał o interpretowanych przez artystkę utworach. Podkreślił różnicę między słuchaniem, a zasłuchaniem. Po „Piosence starych kochanków” Brela szczególnie odczuliśmy tę odmienność. Zapowiadał, że będzie serio i buffo. I tak oprócz piosenek wspomnianego już belgijskiego barda słuchaliśmy fantastycznych interpretacji Kofty, Osieckiej, Krahelskiej, czy Aznavoura. Katarzyna Dmoch redukowała środki wyrazu do pojedynczych fraz, sensów, słów… i osiągnęła efekt najważniejszy – efekt wiarygodności – zaznaczył Bogusław Sobczuk.
Kolejne spotkanie z cyklu „Przed premierą” w listopadzie.
oprac. Dorota Olearczyk
foto: Julian Olearczyk